Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-05-15
15.05.2008r.wraz z Gosią miałyśmy zaszczyt gościć u nowej, ślicznej marzycielki.
Gabrysia, bo o niej mowa to dziewczynka pełna pasji. Oprócz codziennych obowiązków ucznia czyli nauki, Gabi uwielbia malować, nawet uczęszczała na koła plastyczne, ma jeszcze wiele innych zainteresowań między innymi - instrumenty muzyczne. Ukończyła szkołę muzyczną.
Ale oprócz pasji ma też plany życiowe, które walka z choroba chwilowa zweryfikowała. Z racji tego, że w jej głowie jest masę marzeń i planów, ma ogromny problem z podjęciem jakże ważnego wyboru swojej dalszej drogi edukacji. Zastanawia się nad medycyną lub też grafiką, ale równie mocno w jej głowie zagnieździła się myśl o prawie. Jak widać ambitna z niej dzioszka? Miałyśmy tak wiele wspólnych tematów, że nie mogłyśmy się nagadać, ale i tak w końcu przyszedł czas na fundamentalne pytanie: czyli - największe marzenie. Gabrysia była naturalnie przygotowana więc nie musiałyśmy robić wykładów ze spełnionych marzeń, nie musiałyśmy też nic rysować, po prostu LAPTOP + INTERNET. Nawet nie było mowy o żadnych innych marzeniach, ale to jest jasne, Gabrysia jest w takim wieku, że chce mieć nieustanny kontakt z przyjaciółmi i owy laptop ma jej właśnie do tego służyć. Nie ma żadnych wymagać co do rodzaju czy też modelu, aby gadu - gadu działało.
Tak więc marzenie zanotowane, a my uderzamy na poszukiwanie ludzi wielkiego serca, którzy ze chcą pomóc nam w spełnieniu marzenia Gabrysi. Jeśli i ty chcesz nam pomóc skontaktuj się z nami
inne
2008-05-29
Do Marzycielki Gabrysi mogłyśmy udać się niezbyt długo po naszym pierwszym spotkaniu i to już z marzeniem zapakowanym w zielony papier. A to dzięki wszystkim, którzy zdecydowali się przekazać fundacji Mam marzenie 1 % podatku i marzenia „materialne” zmaterializowały się na Dzień Dziecka.
Duże Dziecko, czyli Gabrysia zaczęła rozpakowywanie prezentów od torebki na laptopa. Fioletowy kolor został dobrany do Gabrysi - artystki, bo jakoś nie pasowała nam do Marzycielki biznesowa teczka ani plecak. „Ładny kolor” - pochwaliła Gabrysia. W torebce znalazła małą zieloną paczuszkę, To jeszcze nie był laptop, ale kilka płyt. Ponieważ Gabrysia nie przepada za grami, wybrałyśmy dwie z muzyką. Na pierwszym spotkaniu Gabi zdradziła, że gra na flecie, ale nie tak prosto znaleźć fletową muzykę, więc najpierw znalazł się klarnet, ale potem doszła fletowa muzyka indyjska. Był jeszcze film - „Billy Elliot”, bo to o marzeniach i o tym, że się spełniają.
Przyszła pora na laptopa. Gabrysia odpakowała marzenie a Magda ekspresowo pomogła założyć Gabrysi skrzynkę i zainstalować Gadu-Gadu. Hasła, loginy, konta, uff, aż się kręciło w głowie, ale udało się! Załączony modem na USB działał szybko i bezproblemowo. A laptop Gabrysi ma wbudowaną kamerkę, więc teraz będzie mogła rozmawiać z przyjaciółmi tak, jakby byli tuż obok. Ważna też jest Nasza Klasa, gdzie Gabrysia ma już profil założony przez siostrę.
Spotkanie było bardzo wesołe, była też Mama Gabrysi i nasza „stara marzycielka” (jak się sama przedstawiła) - Olga. Mam Gabrysi zdradziła, że właśnie dziś Gabi miała odbierać nagrodę Ministra za linoryt. Taki ważny dzień musiała spędzić w szpitalu, ale przecież spełniło się marzenie, a my wierzymy, że przed tak wspaniałą dziewczyną jeszcze wiele marzeń i wiele, wiele nagród!
Nigdy nie przestawaj marzyć, Gabrysiu...