Moim marzeniem jest:

Wyjazd od Disneylandu

Szymon, 9 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-10-01

To było bardzo wzruszające spotkanie. Szymon jest chłopcem lubiącym się śmiać, bawić, spędzać czas z innymi. Widziałyśmy, że nasza wizyta sprawiła mu wiele radości. W szczególności miły był fakt, że przyjechał z nami pluszowy Tygrysek, który szybko został przyjęty do rodziny Szymka, w której poza mamą, tatą i dwiema siostrami był też m. in. Kubuś Puchatek i Kłapouchy. Cieszymy się bardzo, że nasz Marzyciel zdobył tego dnia nowego przyjaciela.
Najlepszym przyjacielem Szymona jest jednak tata. Reakcja chłopca na jego powrót do domu była niesamowita. Czysta radość, jakby nie widzieli się, co najmniej kilka dni. Uściskom, śmiechom i zabawom nie było końca. Wysłuchałyśmy wielu ciekawych historii na temat naszego Marzyciela, a on sam siedział obok i widać było, jak przypomina sobie opowiadane przez tatę sytuacje. A było, co wspominać. Ostatnio na przykład tata zorganizował dla swojego syna możliwość wzięcia udziału w driftingu.
Musimy też koniecznie pochwalić chłopca, ponieważ podczas naszej wizyty po raz pierwszy od długiego czasu zjadł stały pokarm. Brawo Szymon! Obserwowałyśmy jego reakcję i widziałyśmy jak pyszny był dla niego ten kawałek ciasta. W jego ustach odbywał się cały koncert smaków. To musiała być wielka przyjemność – poczuć coś, czego tak dawno się nie czuło. Jesteśmy z Ciebie naprawdę dumne.
Po długich rozmowach na przeróżne tematy przyszedł czas na rozmowę o marzeniach. Decyzja nie była łatwa, ale stanęło na spotkaniu z postaciami z bajek. I nie będzie to Spiderman, czy Batman. O nie, nie. Szymon został wychowany na bajkach uczących przyjaźni, pozbawionych przemocy. Jego ulubioną jest wspomniany wcześniej Kubuś Puchatek, a więc na nim i na jego kolegach się skoncentrujemy.
Zabieramy się do pracy. Mamy nadzieję, że już niedługo twoje marzenie, Szymon, się spełni.

spotkanie - zmiana marzenia

2014-10-15

Celem drugiego spotkania było poznanie ulubionego bohatera z bajek naszego Marzyciela. Ponieważ jednak nie byłyśmy pewne, czy spotkanie z postaciami Disneya jest faktycznie największym marzeniem Szymonka uznałyśmy, że chcemy to potwierdzić. Sposobem na to była znana gra, która polega na tym, że jedna osoba o czymś myśli, pozostali zadają jej na ten temat pytania i muszą zgadnąć o co chodzi. Oczywiście pytania zamknięte z możliwymi odpowiedziami „tak” lub „nie”. W naszym przypadku Szymonek został poproszony o pomyślenie o swoim marzeniu. W ten sposób okazało się, że marzenie uległo zmianie. Nasz dzielny chłopiec chciałby pojechać do Disneylandu! Tutaj już nie było najmniejszych wątpliwości, czy coś innego nie kołacze mu się po głowie. Było wiele uśmiechu i radości na samą myśl o tej wyprawie. Poza tym zmiana jaka nastąpiła, nie jest wcale taka duża. Poprzednio Szymonek chciał spotkać bohaterów Disneya, a teraz chce, aby spotkanie odbyło się w ich bajkowej krainie, gdzie dodatkowo będzie mógł poszaleć na obecnych tam atrakcjach.
Piękne marzenie wspaniałego chłopca. Mamy nadzieję, że wkrótce się spełni!

spełnienie marzenia

2015-04-24

Nieważne czy duży czy mały, biedny czy bogaty, chory czy zdrowy.. każdy ma marzenia. Jedni trzymają je w tajemnicy inni dzielą się swoimi marzeniami z innymi. Nasz Szymonek zdradził nam swoje marzenie i dzięki temu mogliśmy pomóc mu je spełnić..

Gdy przyjechaliśmy do hotelu nie mogliśmy doczekać się następnego dnia. Wjechaliśmy winda na piętro, gdzie znajdował się nasz pokój. Szliśmy bardzo długim korytarzem, najpierw jednym za chwile był kolejny korytarz i potem jeszcze jeden.. Już myśleliśmy, że jesteśmy na złym piętrze ale pokój 9490 musiał być daleko.. ;)
Wreszcie się udało, dotarliśmy. Dowiedzieliśmy się, że na samym dole jest basen. Mimo późnej pory musieliśmy jeszcze z niego skorzystać. Nie mieliśmy dużo czasu, bo tylko godzinkę, ale to wystarczająco jak na pierwszy dzień. Szymon bacznie obserwował jak jego młodsza siostra szaleje na zjeżdżalniach wilk morski. Tata wziął Szymona na ręce i weszli razem na statek piracki, na którym jak się okazało czyhało wiele pułapek. Jedną z nich była, co chwilę wylewająca się woda z wiaderka umieszczonego na dachu tuż nad schodkami. Szymon wraz z tatą od razu wpadli w tę pułapkę i woda zmoczyła ich od stóp do głów.  

Pierwszy dzień i już tak wspaniale spędzony. O 23 poszliśmy już do swojego pokoju, bo rano czekał na nas główny punkt naszej wycieczki. :)

Kolejnego dnia z samego rana pojechaliśmy autobusem do Disneylandu. Na samym starcie spotkaliśmy Myszkę Minie. Minie wycałowała policzki i dłonie Szymka, wyściskała go ze wszystkich sił i na wszystkie możliwe sposoby. Im dłużej go przytulała tym Szymek bardziej się cieszył. Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Widok tak szczęśliwego Szymona był bardzo wzruszający i nie obyło się bez łez. Łzy wzruszenia i szczęścia płynęły z moich oczu, ale nie tylko z moich.. nawet osoby stojące w kolejce ocierały oczy.

Nie spodziewaliśmy się tak wspaniałego początku naszej wycieczki, ale wiedzieliśmy, ze to będzie wspaniały czas.

Szymon rozglądał się dookoła wypatrując ulubione postaci z bajek. Karuzela z konikami, filiżanki i spotkanie z Myszką Mickey. Na rozgrzewkę przed dużo większymi atrakcjami idealne.
Jednak Szymon jak na chłopaka z krwi i kości przystało wolał pojeździć na szybkich kolejkach, albo pościgach się samochodami. Tu dopiero Szymon pokazał, jaki jest odważny.. Płynęliśmy ciemnym tunelem pirackiego statku, spadaliśmy z wodospadu.. My razem z Zuzią krzyczałyśmy jak opętane ze strachu, a Szymon.. Szymon tylko się z nas śmiał i płakał.. ale ze szczęścia. Im bardziej ekstremalna atrakcja, tym Szymon był bardziej szczęśliwy, wybierał tylko te najszybsze i najwyższe, tam gdzie się najgłośniej piszczy ze strachu.
Oczywiście nie mogliśmy przeoczyć parady. Mieliśmy idealne miejsce skąd Szymon widział wszystkich bohaterów bajek. Stojąc za Szymkiem widziałam tylko jak mu się uszy podnoszą, gdy się śmieje. Jak wspaniale jest być wyróżnionym spośród takiego tłumu, gdy właśnie z tobą przybije ‘piątkę’ Baloo.

Szymon był zachwycony. Wiedzieliśmy, że kolejnego dnia parada również nie może nas ominąć.

Po paradzie poszliśmy do krainy Toy’s Tory- jedna z ulubionych bajek Szymona. Szymek wcielił się w Buzz Astralna i strzelał z laserowego pistoletu do zielonych stworków. Chyba nie musze mówić, kto zebrał największą liczbę punktów i tym samym wygrał pojedynek.. Oczywiście Szymon z tatą. Zuzia radziła sobie również rewelacyjnie widać, że celność ma po starszym bracie, a swój wynik tym razem pominę.. ;)

Następnie udaliśmy się do ciuchci, która zawiozła nas na drugi koniec parku Disneyland.
Wysiedliśmy, gdy tylko ujrzeliśmy ogromna kolejkę, gdzie włosy wszystkim stają dęba, gdzie wszyscy krzyczą tak, że nie słychać własnych myśli..
Nie powiem, że się nie bałam, bo bym skłamała.. No, ale jeśli Szymon z radością chciał iść na tę atrakcję a Zuzia za nim, to ja nie mogłam być gorsza. Ruszyliśmy.. najpierw powoli, ale to nie trwało długo. Wagony w mig się rozpędziły, ledwo wjechaliśmy na górę a za chwilę byliśmy na dole, kontem oka widziałam jak w policzkach Szymona robią się dołeczki od śmiechu. Te dwie minuty były dla mnie wiecznością, a Szymek śmiał się z moich rozwianych włosów i chętnie przejechałby się jeszcze raz, ale wiedział, że kolejne atrakcje przed nami.
Na sam koniec została nam jeszcze wyprawa łódkami w magicznym świecie lalek z całego świata, które śpiewały i tańczyły w rytm muzyki.. Fantastyczne miejsce, które Szymek oglądał z podziwem.
Nasz dzień w Disneyland Park dobiegał końca, przed nami jeszcze pokaz cieni.

Wspaniałe podsumowanie całego dnia.. Bohaterowie bajek śpiewający piosenki Disneya, pałac zmieniający kolory i w tle fajerwerki, Wszyscy wpatrzeni jak zahipnotyzowani. To, co działo się na pałacu księżniczek powodowało, że mogliśmy przenieść się do bajek Disneya i zapomnieć o zimnie i późnej porze.

Tym pięknym akcentem zakończyliśmy pierwszy dzień w Disneylandzie. Szymon w drodze powrotnej padł ze zmęczenia i wstał dopiero następnego dnia.

Z samego rana znowu ruszyliśmy, ale tym razem do Parku Walt Disney Studios.

  Tylko weszliśmy i od razu zapraszają nas na jakieś przedstawienie. Nie wiedzieliśmy na początku, co to będzie, ale sam tytuł ‘Animagique’ brzmiał czarująco. Trochę magii, trochę bajek.. Ciekawość nas zjadała. Było to wspaniałe przedstawienie z Kaczorem Donaldem i Myszka Mickey. Zabrały nas do krainy magii.. :)
Po obejrzeniu przedstawienia, zaraz za rogiem.. Potwory i spółka! Szymon nie mógł przejść obojętnie obok Mike’a Wazowskiego. Szymon, Mike Wazowski oraz drzwi Boo- prezentowali się na jednym zdjęciu idealnie. Kilka kroków dalej Samochody z Zig Zag Mc Qoeena, przelecieliśmy się nawet na zaczarowanym dywanie Alladyna.

Mogliśmy przenieść się do krainy Ratatuj. Wcieliliśmy się w jednego z bohaterów filmu i uciekaliśmy przed kucharzami, którzy ganiali nas mokrymi mopami.

W krainie Toys Tory pojechaliśmy na Cienkim, Szymon usiadł na nodze Buzz’a a także polecieliśmy niczym żołnierzyki do góry i spadaliśmy na spadochronie. Tutaj największy strach obleciał tatę Szymona i to Szymek musiał trzymać tatę, aby nie spanikował na samej górze i nie wyskoczył.

Tam gdzie długa kolejka tam muszą być najfajniejsze atrakcje. Tak też było i tym razem. Udaliśmy się w stronę niby zwykłego autobusu. Od góry zadaszony a po bokach już nie. Oglądaliśmy samochody, które były wykorzystywane w filmach produkcji Disneya. Dojechaliśmy do czegoś, co przypominało plan filmowy, jakaś góra, rozwalony samochód, wszystko jakby po trzęsieniu ziemi. I tu się nie myliliśmy, ziemia zadrżała, zerwał się wiatr i nagle zaczął padać deszcz. Wybuchł ogień, poczuliśmy takie gorąco jakby to nasz autobus się palił. Za chwilę zapalił się samochód z cysterna i lekko osunął się z góry. Szymon patrzył z lekkim przerażeniem. Z każdej strony zaczęła lać się woda, z naszego dachu i z tej wielkiej góry, niczym wodospad. Powietrze się ochłodziło a woda pryskała także na nas. Adrenalina nam podskoczyła, mała obawa, że woda nas porwie, ale po chwili wszystko ucichło, samochód wrócił na swoje miejsce, pożar ugaszony. Jak gdyby nigdy nic. Nastała cisza po burzy, a my pojechaliśmy dalej.

 

Kolejną i jak się okazało niestety już ostatnia atrakcją, na jaką zdążyliśmy pójść w Walt Disney Studio był Hollywood Tower Hotel.

Wprowadzono nas do ciemnego niedużego pomieszczenia wraz z innymi piętnastoma osobami. Pomieszczenie było ciemne, siedzieliśmy jakby w kinie. Tylko, po co w kinie pasy..? Pracownicy podśmiewając się życzyli nam dobrej zabawy. Drzwi się zamknęły a przed nami pokazało się duże lustro, nasze odbicie wydawało się być, co raz dalej aż zniknęło. Pojawiły się duchy, które wołały nas do siebie.. Wreszcie poczuliśmy jakbyśmy z prędkością światła pojechali gdzieś bardzo wysoko, aż nagle bezwładnie spadaliśmy w dół, gdzie znowu pojawiły się zjawy.. Za chwilę znowu z ogromna prędkością gdzieś nas zawiozło. Nagle poraziła nas jasność, otworzyło się okno na Disneyland. Po chwili okno się zamknęło, znowu nastała ciemność, a nasza winda bezwładnie spadała w dół z dziesiątego pietra.. I tak jeszcze kilka razy.
Wszyscy krzyczeliśmy ze strachu i z całych sił trzymaliśmy się za ręce. Gdy wstaliśmy z siedzeń nogi trzęsły się jak galarety. Jak powiedziałam Szymonowi jak się bałam to się ze mnie śmiał.. On uwielbia taka adrenalinę, był tak zadowolony, ze chętnie przejechałby się taka mroczną windą raz jeszcze.

Niestety dzień dobiegał końca a Szymek był już zmęczony. Poszliśmy jeszcze kupić drobne pamiątki, zrobiliśmy ostatnie zdjęcia i zjedliśmy obiadokolację

Szymon nie dotrwał i zasnął w drodze do hotelu. Następnego dnia był już tak zmęczony, że nie chciał jechać do Paryża, aby zobaczyć wieże Eiffla. Mieliśmy całe przedpołudnie wolne, więc wybawiliśmy się na krótki spacer. Powdychaliśmy świeżego powietrza i nakarmiliśmy kaczki. To był już ostatni dzień we Francji. Szymon był zmęczony, ale zadowolony.  Podróż minęła szybko, a na lotnisku czekały na nas z balonami mama Szymona z jego siostrą Helenką oraz nasza wolontariuszka Magda. Oj długo nie mogliśmy się rozstać. To był wspaniały czas. Marzenia mają ogromna siłę!

Szymon- dziękujemy Ci za tak wspaniałe marzenie oraz za to, ze mogliśmy pomóc Ci je spełnić! :)