Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-08-29
Pewnego piątkowego popołudnia mieliśmy zaszczyt gościć u 5 letniej Nikoli, która jest niezwykle sympatyczną i kontaktową dziewczynką, a jej miła osobowość i uśmiech na twarzy sprawiły, że od pierwszych chwil nawiązała się między nami nić porozumienia oraz sympatii. Nikola pomimo choroby i związanych z nią częstych pobytów w szpitalu jest dziewczynką pełną humoru i optymizmu. Ta pięciolatka ma głowę pełną marzeń i pomysłów na dobrą zabawę. Wraz z dwiema siostrami - 5 letnią bliźniaczką Olą i 8 letnią Kornelią tworzą niezwykle wesołą drużynę, z którą nie sposób się nudzić.
Podczas spotkania dziewczynki przysporzyły nam mnóstwo wrażeń i atrakcji, dzięki czemu znów mogliśmy się poczuć jak dzieci. Specjalnie dla nas urządziły „mini pokaz mody”, kiedy to w maskach, kapeluszach i wachlarzem w dłoni z radością prezentowały się przed nami. Pokazywały nam także album ze zdjęciami w śród których mogliśmy oglądać zdjęcie naszej marzycielki z Kamilem Bednarkiem, zrobione podczas pobytu w szpitalu. Dziewczynki pozwoliły nam też podziwiać niesamowitą kolekcję biżuterii własnoręcznie robionej, a także pokazywały nam sposób ich wykonania, dzięki czemu mogliśmy się nauczyć samodzielnie wykonywać bransoletki z gumeczek i z żyłek, które później mogliśmy zatrzymać na pamiątkę. Pośród tak wielu atrakcji udało nam się także poznać to najskrytsze i wyczekiwane przez nas wszystkich marzenie, którym jest... zobaczyć występ delfinów! Cóż to za piękne marzenie! Ale jako, że nasza Nikola jak każda pięciolatka, ma głowę pełną marzeń, to zdradziła nam w sekrecie jeszcze jedno marzenie – awaryjne – jakim jest wyjazd do Koziołka Matołka! To było niesamowite spotkanie, z niesamowitą rodziną, za które dziękujemy. A Tobie Nikolu dziękujemy przede wszystkim za Twój uśmiech na twarzy, poczucie humoru i optymizm pomimo choroby!
Relacja: Ewelina Januszczak
Fotografie: Mieczysław Grucel
spełnienie marzenia
2016-07-02
Wycieczkę na której mieliśmy spełnić marzenie Nikoli zaczęliśmy nocą. Wyruszyliśmy w cztero-osobowym składzie Nikola, Mama, Marta i ja. Czekała nas ponad trzynasto-godzinna jazda samochodem na Litwę do miejscowości Kłajpeda, gdzie Nikola miała zobaczyć wymarzony występ delfinów. Podróż Nikolce minęła bardzo szybko, a pomogła jej w tym zabrana poduszka w kształcie owieczki, na której marzycielka mogła się wygodnie ułożyć i przespać do samego świtu. W mieście byliśmy o godzinie 12. Udaliśmy się do hotelu w celu pozostawienia bagaży i po szybkim odświeżeniu wyruszyliśmy na prom, który miał nas zabrać na Mierzeje Koruńską na której znajdowało się Delfinarium. Rejs promem był ogromną frajdą dla wszystkich, mieliśmy okazję zobaczyć ogromne statki, które zacumowały do jednego z największych portów nad Morzem Bałtyckim. Gdy zjechaliśmy z promu, byliśmy na ostatniej prostej do delfinarium. Najbliższy pokaz delfinów zaplanowany był na godzinę 16:00, więc korzystając z wolnego czasu zjedliśmy szybki lunch i poszliśmy na występ Lwów Kalifornijskich, który okazał się jakby zapowiedzią do głównej atrakcji. Spotęgowało to tylko zniecierpliwienie naszej Marzycielki i jeszcze bardziej nie mogła się doczekać występu. Aby czas szybciej minął zrobiliśmy sobie kilka pamiątkowych zdjęć, i kupiliśmy pamiątki i nadszedł czas na punkt kulminacyjny. Obsługa zaczęła wpuszczać widzów do wielkiej sali, gdzie siedzenia były ułożone jak w kinie, ale zamiast ekranu była tafla wody w której spokojnie pływały delfiny. Przedstawienie zaczęło się od gry świateł i głośnej muzyki, następnie delfiny instruowane przez treserów wykonywały rozmaite sztuczki. Delfiny np. pięknie i wysoko skakały, malowały obrazy czy wrzucały piłkę do kosza. Trudno było nam uwierzyć, że można je aż tak wytresować. Całe show zrobiło na wszystkich OGROMNE wrażenie, a marzenie Nikoli się spełniło! Wręczyliśmy Nikoli dyplom na pamiątkę, ale chyba nie do końca mogła uwierzyć w to co się dzieje, a to nie był koniec atrakcji. Po wyjściu z budynku, udaliśmy się na spacer na plaże i falochron. Plaża i morze również zachwyciły naszą mała Marzycielkę. Pogoda tak nam sprzyjała że mogliśmy wejść do ciepłej wody Morza Bałtyckiego. Niestety czas nas gonił i nie mogliśmy zostać długo na plaży, poniważ chcieliśmy zobaczyć jeszcze dwie ekspozycje przy promenadzie. Jedną z nich był skansen przedstawiający wioskę rybaków znad Zalewu Kurońskiego. Był to ładnie urządzono sielski krajobraz z chatkami rybaków, które były tematycznie wykończone. Można było się poczuć jak w XX w. Druga ekspozycja przy promenadzie to morskie statki. Jeden z nich był otwarty dla turystów i mogliśmy wejść na pokład. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i musieliśmy jechać, ponieważ zbliżała się godzina do której kursował prom. Po powrocie i krótkim odpoczynku, wyszliśmy na miasto i kolację. Wracając o włos nie złapała nas burza. Wszyscy zmęczeni, pełni wrażeń poszliśmy spać. Rano po śniadaniu spędzonym przy rozmowie, pełni energii, ale z ogromnym żalem wyjechaliśmy w podróż powrotną. W domu byliśmy o godzinie 23:00. I tak zakończyła się nasza niezapomniana przygoda. Było nam bardzo miło spełnić marzenie Nikoli i spędzić z Nią i jej Mamą weekend :).
Chcielibyśmy bardzo podziękować:
- Rzeszowskiej Radzie Młodzieży – za zorganizowanie 4 Wiosennego Koncertu Charytatywnego z którego środki zostały przekazane na spełnienia marzenia Nikoli
- Młodym Parom - którzy wzięły udział w akcji „Zamień kwiaty na marzenia”
- Panu Maciejowi Król - z salonu Peugeot Król-Knapik w Rzeszowie za wypożyczenie samochodu
Relacja: Arek