Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-05-10
W sobotni ranek wybrałyśmy się z Magdą do szpitala do naszego kolejnego Marzyciela Karola. Mimo że Karola obowiązywał reżim sanitarny, Pani Oddziałowa zgodziła się na naszą wizytę. Troszkę obawiałyśmy się, czy mały Karolek nie przestraszy się cioć w maskach, ale nie było się czego bać. Mama powiedziała synkowi, że będzie miał gości i Karolek niecierpliwie nas wyglądał. Lodołamacz, czyli książeczki z naklejkami i plecaczek z zestawem ciastoliny też pomógł nam nawiązać kontakt z młodym człowiekiem. Co prawda w pierwszej książeczce pod tytułem „Zawody” Karol od razu namierzył naklejkę ze strzykawką, pokazał ją nam mówiąc „igła” i opowiadając o pani, która dziś go kłuła, ale zapewniłyśmy, że strzykawek nie mamy i przyszłyśmy po prostu porozmawiać. Zabawa była wspaniała, Karol wybierał kolory ciastoliny, wyciskał „makaron” w różnych kształtach i robił zwierzątka stemplem i foremkami. Byłyśmy pod wrażeniem precyzji jego ruchów i siły, z jaką Karolek naciskał urządzenie. Zwierzątka trafiały na specjalną planszę: miś na drzewo, cała rodzina żabek do wody, a słoń stanął nad rzeczką i zamoczył trąbę. Mało brakowało, a zapomniałybyśmy o naszej misji poznania marzenia. Udało nam się w końcu zadać zasadnicze pytanie i okazało się, że Karol był od dawna zdecydowany: marzy o traktorze z przyczepką. A co będzie woził? Oczywiście, że jabłka! Karol mieszka w Sandomierzu, a kto tam był, wie, że są tam najpiękniejsze sady i najsmaczniejsze jabłka. Z żalem opuszczałyśmy przesympatycznego Marzyciela i Jego Mamę, ale obiecałyśmy powrócić niedługo i to z traktorem. Karol powiedział „OK”, uścisnął nam ręce na pożegnanie i oznajmił Mamie, że teraz zajmą się naklejkami.
inne
2008-05-26
Był sobie mały chłopczyk, który miał na imię Karolek. Chłopczyk był bardzo mądry, rezolutny i dzielny. Wiedział, że jak się jest chorym, trzeba jeździć do szpitala, gdzie niestety panie czasem kłują. Ale smutno iść do szpitala w same urodziny.
Na szczęście dobre wróżki dowiedziały się o Karolu i postanowiły właśnie w urodziny spełnić największe marzenie chłopca, zanim jeszcze trafi do szpitala. Wysłannik wróżek - wesoły klaun czekał na Karolka przed wejściem do Motelu Fiesta. Karolek już z samochodu dostrzegł klauna i pomachał mu rączką. Potem przyszedł na rękach Mamy, żeby się przywitać. Tylko nie pociągnął klauna za nos jak obiecywał w domu... Po krótkim oswojeniu z nowym znajomym, Karolek z klaunem wyruszyli na poszukiwanie prezentu. W holu znaleźli dłuuugi zielony pakunek. Wcześniej ktoś sugerował, że może to być zielona gąsienica albo smok, ale najlepiej sprawdzić samemu. Karolek fachowo ciągnął za zielone wstążeczki, wreszcie cały papier maskujący opadł i ukazał się wspaniały czerwony traktor z przyczepą! Właśnie taki jak chłopczyk sobie wymarzył. Ale co to? Przyczepa była pełna urodzinowych prezentów. Karolek odpakował poduszeczkę w kształcie samochodu, puzzle i książeczkę z samochodami do kolorowania.
Najważniejszy był jednak traktor. Chłopczyk założył nową czerwoną czapeczkę dopasowaną do pojazdu i zaczęły się próbne jazdy. Najpierw była jazda po holu i udało się nie przejechać wolontariuszki ani nie stratować kwiatów. Potem Tato zaproponował synkowi jazdy w terenie, czyli na parkingu pod motelem. Karolek radził sobie coraz lepiej. Traktor rozwijał dużą prędkość, ale Karolek hamował kiedy trzeba a i kierownicą posługiwał się jak profesjonalny traktorzysta. Brakowało tylko jabłek w przyczepie, musiały wystarczyć urodzinowe drobiazgi. Jak to na urodzinach bywa, goście szarlotkę jedli i kawę pili a Karolek przybiegał mówiąc „Fajnie się jeździło”. Na koniec był Dyplom Marzyciela, było wspólne zdjęcie z Mamą i klaunem, no i wreszcie udało się klauna pociągnąć za nos!
Ponieważ Karolek musiał jechać do szpitala, wysłannicy dobrych wróżek pomachali chłopczykowi na pożegnanie i zniknęli. Ale to nie koniec bajki, bo bajki nie mogą smutno się kończyć. Życzymy Karolowi, aby jak najszybciej wrócił do domu i do swojego marzenia. A bajka skończy się jak chłopczyk będzie zupełnie zdrowy i wtedy dopiszemy szczęśliwe zakończenie.
Dziękujemy trzem dobrym wróżkom, które spełniły marzenie Karolka:
- pani Marcie Olejniczak
- panu Pawłowi Tomali
- pani Monice Stęplowskiej