Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2014-07-01
Michałek, to sympatyczny i uroczy 3letni chłopczyk, który na początku bardzo się nas - wolontariuszek - wstydził. Jako lodołamacz podarowałyśmy naszemu nowemu Marzycielowi misia w koszulce Fundacji Mam Marzenie. Michałek nadal się nas bał, tak bardzo, że chciałyśmy zrezygnować z poznania marzenia i przyjść za jakiś czas. Na szczęście do akcji wkroczyła Pani Maria - opiekunka świetlicy, kochana przez dzieci i przez nas - wolontariuszy i wpadła na genialny pomysł, że przecież Michałek może narysować to o czym marzy. Po tych słowach, Michałek się uśmiechnął i narysował jeep ana akumulator! A więc takie jest marzenie naszego podopiecznego!
Kochany Michałki, mamy nadzieję, że spotkamy się za chwilkę ponownie, tym razem, by zobaczyć, jak jeździsz nowym pojeździe! Nigdy się nie poddawaj!
spełnienie marzenia
2014-08-12
Powoli zaczęlo padać. Niebo było ciemne i zachmurzone. Zacząłem składać samochód na akumulator w holu szpitala gdy Asia i Klaudia poszły po Michała który marzył zawsze o prowadzeniu auta. Chłopiec wraz z mamą szybko pojawił się w holu. Był ucieszony od ucha do ucha. Podekscytowany, wciąż obserwował moje poczynania. Bacznie przyglądał się każdemu mojemu ruchowi i nadzorował moją pracę przy składaniu jego samochodu. Nietrwało to wcale krótko lecz Michał był bardzo cierpliwy. Parę razy tylko opuścił mnie jak później się dowiedział z przyczyn wyższych. Gdy by nie to, cały czas obserwował by moje zmagania ze składania samochodu. W końcu po wielu trudach udało się złożyć samochód w całość. Zanieśliśmy go do sali Michała. Chłopiec od razu wsiadł i zaczął jeździć po holu. Założę się, że to zawodowy kierowca gdyż świetnie opanował technikę jazdy samochodem. Niestety było trochę mało miejsca i czasem Michał zaliczał małą kraksę ze ścianą holu. Teraz jednak miejmy nadzieje, że szczęśliwszy i wkrótce będzie mógł wykorzystać potencjał swojego auta w przestrzeni. Na podwórzu lub na polu wśród natury, a nie szpitalnego holu.