Moim marzeniem jest:
Dawid Sybilak-triatlon Ironman
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-07-28
Początek leczenia, osłabienie, … jeszcze choroba, myśli o niej zupełnie nie oswojone. Piotruś … to dobrze, że spotykamy się z nim właśnie teraz. Bo przecież my – wolontariusze FMM, wierzymy w to, że przywołując marzenia, a w konsekwencji doprowadzając do ich spełnienia, dajemy odrobinę radości, odwracamy uwagę od tego co trudne, bolesne, co wywołuje lęk. Już pierwsze spotkanie, to „wyjście pół kroku poza chorobę”. Piotruś wysłuchał naszych opowieści o Fundacji, opowiedział nam o swoich zainteresowaniach motorami crossowymi, a przede wszystkim wyjawił swoje marzenie i tym samym stał się naszym nowym Marzycielem.
Otóż chłopiec marzy o laptopie, na którym mógłby grać w swoją ulubioną grę. Parametry? – Piotrkowi w zasadzie wystarczy minimum, które pozwoli na płynną, niezakłóconą grę. Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu okazało się natomiast, że szczytem marzeń byłby laptop w kolorze zielonym. Zielony jest kolorem nadziei, jest kolorem Fundacji; dlaczego więc marzenia nie miałby być zielone?
Dla nas od dziś zielony laptop stał się wyzwaniem (choć ostatecznie ustaliliśmy, że jeśli kolor będzie stanowił duuuży problem, to skupimy się na jakości i wybierzemy czarną bądź srebrną klasykę); dla naszego Marzyciela wizualizującego sobie wyśnionego laptopa, to przyjemna myśl, pragnienie, które ma szansę się zmaterializować.
Gdyby ktoś z Państwa zechciał mieć swój udział w uszczęśliwieniu przerażonego chorobą nastolatka, prosimy o kontakt.
Kornelia Szytel, tel.502 637 379, korneliaszytel@wp.pl
Agnieszka Flis, tel. 661 199 677, agnieszkaflis@o2.pl
spełnienie marzenia
2014-08-03
Już po pierwszym spotkaniu z Piotrusiem, po cichu obiecywałyśmy sobie, że zrobimy wszystko, aby chłopiec nie czekał zbyt długo na spełnienie swojego marzenia. Wszystkie dzieci i wszystkie marzenia są dla nas niesłychanie ważne; zawsze staramy się, aby dziecko nie czekało dłużej niż to konieczne. W przypadku Piotrka obie czułyśmy, że to właśnie teraz jest moment, kiedy chłopiec potrzebuje naszego wsparcia najbardziej. Błyskawicznie spełniając marzenie chciałyśmy pokazać niezwykle smutnemu chłopcu, że i w chorobie dzieją się rzeczy dobre; że warto marzyć i wierzyć, że marzenia się spełnią; że są ludzie, dla których jest ważny. Mamy nadzieję, że nam się to udało. A wracając do samego początku ...
W poniedziałek (28.07) poznajemy Piotrusia. Od tej chwili On i jego marznie zagoszczą w naszych sercach. Równolegle poszukujemy sponsora i zielonego laptopa do gier. Szybko okazuje się, że znalezienie tego pierwszego jest prostsze. Na polskim rynku komputerowym nie ma zielonego laptopa, który spełniłby oczekiwania chłopca, tj. nadawał się do gier. Uf ... dobrze, że przewidziałyśmy taką sytuację i wiemy, że czarna bądź srebrna klasyka również będzie ok. Środa (30.07) – w wyjątkowych okolicznościach, przy udziale wyjątkowego sponsora, spełniamy marzenie innego podopiecznego – Dominika. Dlaczego o tym wspominamy? Bo decyzja podjęta tego wieczoru, w pewnym sensie splecie losy Piotrka i Dominika, a wspólnym mianownikiem będzie Pan Dawid Sibilak. Pana Dawida śmiało można nazwać Marzycielem, choć nie jest podopiecznym Fundacji. To dorosły człowiek, który postanowił zrealizować swoje marzenie, bardzo świadomie chcąc przy tym pomóc komuś, kto tej pomocy potrzebuje. Marzeniem Pana Dawida był start w triatlonie Iron Man w Zurichu i jego ukończenie w regulaminowym czasie. Marzenie Dominika miało się spełnić dzięki wykupieniu przez ludzi o dobrych, współczujących sercach, każdego z 226 km triatlonu. Założeniem była symboliczna kwota 7 zł za 1 km, co pozwoliłoby zakupić sprzęt - wyposażenie domowego studia nagrań. Sponsorzy okazali się jednak tak hojni, że przedsięwzięcie to pozwoliło spełnić również marzenie innego dziecka – obaj Panowie zgonie wybrali Piotrka.
Niedzielne przedpołudnie (03.08) – prawdziwa niespodzianka. Odwiedzamy Piotrusia przynosząc górę ulubionych naleśników oraz jeden z brakujących modeli motocykla crossowego do kolekcji. Chwila rozmowy i opuszczamy chłopca, by za kilkanaście minut wrócić z naszymi sponsorami. Dominik wręcza ogromną torbę z laptopem, Pan Dawid dodatkowe akcesoria. Piotruś jest wyraźnie zaskoczony, ale i osłabiony, więc wszyscy rzucamy się z pomocą i szybciutko rozpakowujemy prezenty. Na łóżku chłopca rozkładamy specjalną podkładkę – stolik, aby ciężar komputera nie spoczywał na chłopcu, a dodatkowo jeszcze, aby laptop nie przegrzewał się. Panowie uruchomiają laptopa, łączą się z internetem. W wirtualnym świecie naszego Marzyciela wita okolicznościowa fundacyjna tapeta. Ulubiona gra chłopca jest już zainstalowana. Jeszcze tylko pamiątkowy dyplom i podziękowania dla naszych sponsorów. Sytuacja wyjątkowa, bo marzenie Piotrka spełnia się za przyczyną Marzyciela Dominika, któremu przeogromnie dziękujemy. Dominik miał szansę przekonać się, jak to jest być po tej drugiej stronie, jak to jest dawać, jak to jest spełniać czyjeś marzenia. Zanim jeszcze wyjdziemy, Dominik puszcza Piotrkowi utwór nagrany przez swój zespół (Ostatni Element). Zostawiamy Piotrka pewnie odrobinę zmęczonego całym tym zamieszaniem, ale mamy nadzieję szczęśliwego.
Piotrusiu – ciesz się wymarzonym laptopem. Bądź zwycięzcą (nie tylko w grach komputerowych, ale przede wszystkim w walce z chorobą). Nasza znajomość się nie kończy, bo przecież jesteśmy umówieni na partyjkę chińczyka, na piłkarzyki, ... Do zobaczenia.
W imieniu Piotrka dziękujemy Panu Dawidowi Sibilakowi, Dominikowi oraz wszystkim zdalnym sponsorom.