Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-02-12
Nasze spotkanie z 6-letnim Adriankiem było wielką niewiadomą... Jedyne informacje jakie posiadałyśmy z Dominiką to takie, że Adrian lubi bawić się grami logicznymi i układać puzzle... Jak się później okazało wcale nie takie składające się z 60 elementów, bo to dla niego za łatwe ;) , lecz takie, które mają nawet kilkaset elementów.
Gdy weszłyśmy do sali Adrianka już w samych drzwiach przywitał nas ślicznym uśmiechem... Po chwili rozmowy z mamą miałam okazję pograć z naszym Marzycielem w MEMORY, które jak się okazało nie jest takie łatwe, ale tylko dla mnie, bo Adrian w mgnieniu oka ze mną wygrał... Gdy tak grałam sobie z Adriankiem postanowiłam zadać to fundamentalne pytanie... „Jakie jest Twoje największe marzenie Adrianku?” I tu padła lawina pomysłów... Nasz marzyciel sam prześcigał się w wymyślaniu nowych marzeń... Najpierw chciał zostać Policjantem i ścigać bandytów, łącznie ze wsadzaniem ich do więzienia... Potem Adrianek stwierdził, że chce pojechać na plażę i lepić zamki z piasku i po prostu sobie na niej siedzieć i patrzeć na wodę... Jednak tak między słowami nasz mały Marzyciel wspominał co jakiś czas o tajemniczych dinozaurach... I pyk jak za dotknięciem czarodziejskie różdżki Adrianek wpada na kolejny pomysł, że on najbardziej na świecie to chciałby zobaczyć prawdziwe dinozaury...
W mgnieniu oka Adrianek wyciągnął ze swojej szafki piękną książkę o jego ulubionych dinozaurach... I właśnie w tym momencie obie z Dominiką wiedziałyśmy, jakie zadanie mamy do wykonania: sprawić, żeby poczuł się jak w prawdziwym Parku Jurajskim...! Na buzi Adrianka zagościł przepiękny uśmiech na myśl o zobaczeniu wielkich dinozaurów, takich samych jak te z jego książki.. W toku spotkania okazało się, że Adrianek uwielbia rysować, więc poprosiłyśmy go, aby narysował dla nas swoje marzenie... Oczywiście mały artysta spełnił naszą prośbę, tak więc machając mu na do widzenia w ręku trzymałyśmy śliczne rysunki w wykonaniu naszego Marzyciela, muszę dodać, że Adrianek jest mistrzem we wszystkim co robi, bo na żadnym rysunku nie wyszedł kredką za linię...
A nam w głowie zaczęło roić się od pomysłów jak spełnić to cudowne i niezwykle ciekawe marzenie...
inne
2008-08-24
Cały wyjazd zaczął się dość pechowo, bo dzień przed wyjazdem zepsuł się samochód, którym mieliśmy jechać. Jednak na nasze szczęście całość pecha wykorzystaliśmy już w tym momencie -dość łatwo i szybko znalazł się zastępczy samochód, dzięki czemu w piątek około 21.30 byliśmy na miejscu. Zmęczeni trudami podróży, szybko poszliśmy spać.
Następnego dnia trzy minuty przed otwarciem ogrodu razem z podekscytowanym Adriankiem staliśmy przed bramą. Jak się okazało, obsługa była przemiła. Najpierw skorzystaliśmy z pierwszej atrakcji i zwiedziliśmy wybieg dla zwierząt - była to wspaniała wycieczka w prawdziwym amerykańskim busie szkolnym. Pan Marek był tak miły, że nawet dał Marzycielowi nakarmić kilka zwierząt suchym chlebem. Wszystkim chyba najbardziej podobała się antylopa w skarpetkach. Po emocjach związanych z jazdą zostaliśmy oddani pod opiekę pana Grzesia. Pan ten, jak mało kto, potrafił skupić na swoich opowieściach o Dinozaurach uwagę Marzyciela. Muszę przyznać, że wiedza obu była imponująca. Następnie szliśmy ścieżką, na której były jak żywe odwzorowane naturalnych rozmiarów przedstawiciele tych prehistorycznych gadów. Ale to był dopiero początek atrakcji, bo były jeszcze poszukiwania odcisków dinozaurów w dużych fragmentach skalnych, zwiedzanie małego muzeum, spływ kajakowy i zwiedzanie ogrodu zoologicznego z mnóstwem małych zwierzątek. Chyba wszystkim podobały się nadpobudliwe wiewiórki - jedyny moment, w którym stały to moment jedzenia. W między czasie był jeszcze spływ tratwą i jazda bryczką. Tempo, w jakim Adrianek pochłaniał kolejne atrakcje, było bardzo wyczerpujące. Skąd w tych dzieciach tyle energii.?! I tak nie starczyło nam całego dnia na zwiedzenie wszystkiego.
Dzięki uprzejmości Pana Marka zwiedzanie dokończyliśmy w niedzielę, kończyliśmy zwiedzanie już spakowani i gotowi do wyjazdu.
Z całego serca dziękujemy Całej ekipie Parku za umożliwienie nam zwiedzenia parku.