W popołudniowy poniedziałek wybraliśmy się do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, aby zawieść tam przebywającym dzieciom troszkę pluszowych maskotek oraz poznać 8-mio letniego Maksa.

Niedługo po wypakowaniu wszystkich maskotek, w pokoju zabaw pojawił się nasz marzyciel Maks. Na początku był trochę nieśmiały, ale po chwili nieśmiałość minęła. Przywitaliśmy się i po krótkiej rozmowie wręczyliśmy mu prezent. Prezentem był zestaw do gry w Angry Birds. Po rozpakowaniu prezentu Maks zaczął układać wierzę z dostępnych elementów i zaczęła się "ostra" gra :) jednak w żaden sposób nie mogliśmy wygrać z naszym marzycielem, który jak się okazało jest bezapelacyjnym mistrzem.

Po chwilowej grze (i samych porażkach z naszej strony) poprosiliśmy Maksa o opowiedzeniu nam o swoich marzeniach. Było ich kilka. Aby wybrać to największe przypisaliśmy każdemu z nich odpowiednią wartość od 1 do 10. Po wielu ciężkich przemyśleniach wyłoniliśmy to największe.

Największym marzeniem Maksa okazał się wyjazd na mecz swojego ulubionego klubu Borussia Dortmund.

Po poznaniu marzenia wróciliśmy do ponownej gry w Angry Birds, ale i tym razem nie udało nam się zwyciężyć. Niestety niebawem musieliśmy już wracać. Żegnając się, zostawiliśmy Maksa grającego z innymi dziećmi przebywającymi na tym samym oddziale co on.

Cześć. Mam na imię Maksymilian.
Moim marzeniem było zobaczyć na żywo mecz Borussi Dortmund, której fanem jestem od momentu kiedy przeszedł tam Robert Lewandowski.
Niestety z powodu przedłużającego się leczenia oraz słabych wyników badań nie mogłem pojechać na mecz, a na dodatek w międzyczasie mój idol Lewy zrobił mi kawał i przeszedł do odwiecznego wroga Borussi - Bayernu Monachium. Nadal lubię Dortmund ale mecz bez Roberta to już nie to samo. Dlatego chciałbym zmienić marzenie i zobaczyć mecz reprezentacji Polski, w którym mój idol Robert strzeli kilka bramek, a ja po meczu osobiście pogratuluje mu i całej drużynie zwycięstwa.

Relacja wkrótce...