Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-05-10
Nieco pochmurna sobota, słońce stara się wydobyć zza chmur, ale to wszystko zaraz się zmieni i to na lepsze. Z uśmiechem na twarzy wyruszamy w daleką podróż na poznanie Weroniki i Jej największego marzenia. W momencie przyjazdu na miejsce, słoneczko świeci jak może najmocniej na niebie i tym samym z wielkim zadowoleniem i jeszcze lekkim niedowierzaniem, że przyjechaliśmy, wita nas Marzycielka ze swoją całą uroczą rodzinką.
Weronika ma trójkę młodszego rodzeństwa, z którym uwielbia spędzać wolny czas, czytając im bajki oraz grając w przeróżne gry. Jednak i z czasem wolnym jest ciężko. Nastolatka na zmianę jest raz w szpitalu, raz w domu. Jak już jest w domu, to chodzi do szkoły, by pilnie zdobywać wiedzę.
Jak to bywa z Weronikami, nie zawsze ujawniała swoje myśli i uczucia. Lubi być skryta, szczególnie przed nowymi osobami. Ale przecież pojechaliśmy do Marzycielki z celem, więc choć troszkę Weronika musiała się do nas otworzyć. I tak też zrobiła. Dowiedzieliśmy się, że nastolatka bardzo lubi oglądać filmy, szczególnie horrory, jest wierną fanką Dawida Kwiatkowskiego a w przyszłości chciałaby zostać sławną dziennikarką.
Po luźnych rozmowach dochodzimy do najważniejszego momentu naszej wizyty. Tradycyjnie wręczamy Marzycielce blok z kredkami, by swoje najskrytsze marzenia mogła przenieść na kartkę papieru. W ten sposób poznajemy to, co głęboko siedzi w serduszku Weroniki. Od spotkania z Dawidem Kwiatkowskim, poprzez zwiedzenie Warszawy, dochodzimy do głównego marzenia nastolatki. Weronika z całych sił i najmocniej, bardzo chciałaby otrzymać Laptopa. Marzenie nr 1 i najważniejsze. Na takim sprzęcie mogłaby oglądać swoje ulubione filmy, pisać artykuły dziennikarskie a także nadrabiać zaległości szkolne, kiedy jest w szpitalu. Weronice, kiedy opowiadała, do czego Jej potrzebny jest Laptop, oczy świeciły jak gwiazdki na niebie i uśmiech nie schodził z twarzy. Marzycielka przy swoim sprzęcie mogłaby się choć na moment rozerwać i zapomnieć o trudach choroby.
Cel wizyty osiągnięty, marzenie znane. Tym samym mogliśmy powoli zbierać się w długą drogę powrotną do domu. Weroniko, życzymy tobie dużo zdrówka i jeszcze więcej energii. Mamy nadzieję, że już niebawem spotkamy się ponownie. Trzymamy za ciebie kciuki i zabieramy się do roboty.
spełnienie marzenia
2014-07-20
I stało się, popłynęły łzy szczęścia i radości. Łzy, które oznaczały, że właśnie spełniło się największe marzenie Weroniki. A było to w deszczowo słoneczną niedzielę, późnego popołudnia i dobry kawałek drogi od Białegostoku. Ale na takie chwile warto jechać nawet na koniec świata, by zobaczyć jak Marzycielka cieszy się ze spełnionego marzenia.
To miała być niespodzianka do samego końca. Weronika wiedziała tylko, że przyjedziemy. Że zajedziemy na moment, by zobaczyć, co tam słychać i czy nadal Marzycielka tak bardzo chce laptopa. Nastolatka przywitała Nas z wielkim uśmiechem i zadowoleniem na twarzy. Zaczęłyśmy swobodną rozmowę na temat zakończonego roku szkolnego oraz obecnych wakacji. Niestety z wakacji nici u Marzycielki, gdyż za chwilę jedzie po raz kolejny na operację do szpitala. Weronika tak ja My wszyscy wierzymy, że później będzie dobrze. Przecież marzenia się spełniają, te zdrowotne również.
Jak już dochodzimy do tematu marzeń, to nieśmiało wręczamy nastolatce mały zielony pakuneczek. Szybkie rozerwanie papieru, a tam…. oczom Weroniki ukazała się myszka. Iskierki w oczach mocno zaświeciły i Weronika powoli już zaczęła się domyślać, że zaraz nastąpi niezapomniany dzień. Następnym pakunkiem była torba na Laptopa. Łzy zaczęły powoli spływać po policzkach Marzycielki. Śmiałyśmy się, że torba przyda się na książki do szkoły. Ale nie, nie, bez obaw. Nastolatka już bardzo dobrze wiedziała, w jaki odpowiedni sposób wykorzysta torbę. Koniec prezentów był najlepszy. A to dlatego, że pod zieloną wstążką, pod zielonym papierem, Weronika ujrzała to, na co najbardziej na świecie czekała. Laptop ujrzał światło dzienne i stał się własnością Marzycielki. Szybkie włączenie w celu sprawdzenia, czy wszystko działa i można już w tym momencie powiedzieć, że największe marzenie Weroniki właśnie się spełniło. Radości, zachwytu i wdzięczności było co nie miara. Łzy szczęścia spływały i spływały po policzkach wszystkich, mamy, Weroniki i oczywiście po naszych. Bo My razem z Marzycielką tak bardzo się cieszyłyśmy, że można dać trochę radości poprzez spełnienie marzenia.
Niedzielne popołudnie Weronika zapamięta na bardzo długo. A to za sprawą Sponsorów, którzy podzielili się swoją cząstką i obdarowali Marzycielkę największym Jej marzeniem. Dzięki wszystkim dobrym ludziom, Weronika uwierzyła, że świat może być lepszy i mając marzenia, powoli każde ma szansę się spełnić. Wszystkim bardzo gorąco Dziękujemy i zapewniamy, że radość Marzyciela w takim dniu jest bezcenna!