Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-04-16
W kwietniowe, niezwykle słoneczne popołudnie udałyśmy się na umówioną wizytę do naszego Marzyciela. Po stosunkowo długiej podróży do Gniezna, trafiłyśmy na miejsce. Na wejściu przywitała nas uśmiechnięta mama i zaprowadziła do chłopca.
Kuba jest niesamowicie pozytywnym, pełnym energii chłopcem. Momentalnie nawiązałyśmy kontakt z Kubą, rozmawiałyśmy o szkole, zainteresowaniach. Kuba szybko przeszedł na temat zwierząt. Nawet uściślił pytanie, czy chcemy rozmawiać o owadach, płazach czy gadach. Byłyśmy przygotowane, by podjąć temat dinozaurów i przeszłyśmy do wręczenia lodołamacza. Dinozaury są szczególnym obiektem zainteresowań Kuby. Najpierw dostał miniaturową figurkę dinozaura. Rozpoznał świetnie gatunek. Kuba bez dłuższej chwili namysłu powiedział, że jest on z gatunku roślinożernych. Stwierdził, że zna go bardzo dobrze, zresztą jak każdego dinozaura, również te, które co raz to nowe rodzą sie w jego wyobraźni. Książka pt. "Jak pokonać dinozaury", jaką tez przyniosłyśmy Kubie, sprawiła wielką radość naszemu Marzycielowi. Okazała się ona strzałem w dziesiątkę. Kuba był nią zafascynowany i nie mógł oderwać od niej wzroku nawet na sekundę. Od razu zaczął nam czytać i naprawdę świetnie sobie z tym radził, chociaż j.polski jak przyznała mama, nie jest Jego ulubionym przedmiotem. Podobno lektury nie są Jego mocną stroną, po czym Kuba faktycznie przyznał, że "Ten pies, co jeździł koleją" po prostu go nudzi. Swoją pasją a zarazem gigantyczną wiedzą o dinozaurach bardzo nas zaskoczył. Mógłby godzinami opowiadać o rozmaitych gatunkach, poczynając od tych latających, co mają budowę niczym nietoperz, po te z długimi szyjami do samych chmur, kończąc na tych najciekawszych, z ognistymi kolcami na całym ciele. To właśnie tego ostatniego Kuba narysował nam podczas wspólnej zabawy.
Po lekcji, jaką przeprowadził nam Kuba o dinozaurach, przeszliśmy do rozmowy o marzeniach. Zapytałyśmy Go, czym według Niego jest marzenie i co w ogóle znaczy marzyć. Na słowo marzenie Kuba zareagował z wielkim entuzjazmem i zaraz wspomniał o Xboxie 360. Kiedy przyszło jednak do rysowania marzenia stworzył on dwa rysunki: pierwszy delfin i jako drugi Xbox 360. Wiedział, że tylko realizacji jednego marzenia możemy się podjąć i spełnić. Kiedy nadszedł moment podjęcia męskiej decyzji, które marzenie jest tym pierwszym, najważniejszym, po długim namyśle dokonał wyboru ze Xbox 360 i gra PLants vs Zombi 2. Z radością i wielkim entuzjazmem, że mogłyśmy poznać Kubę, eksperta od dinozaurów i Jego marzenie, przybiłyśmy na pożegnanie piątki z Marzycielem i udałyśmy się w podróż powrotną do Poznania.
spełnienie marzenia
2014-06-07
Był sobotni ciepły poranek. Na ten dzień Kuba czekał od dawna. Miał w Poznaniu odwiedzić swego kolegę z dawnych lat szkolnych, Eryka. Potem chłopcy mieli w planach pograć trochę w gry planszowe, i jak mama pozwoli, w komputerowe.
Kuba zdziwił się, że nie jadą bezpośrednio na Osiedle Przyjaźni. Mama zapytała czy nie ma ochoty na coś słodkiego. Zahaczyli o kawiarenkę. A tu, zdziwienie Kuby było niemałe, jak okazało się, że rozpoznaje znajome twarze. Czekałyśmy na Kubę, Mamę i Babcię z … ukrytą niespodzianką.
Zanim jednak doszło do jej wyjawienia, pogadałyśmy o pasji Kuby, a więc zwierzętach. Zdziwił się, że przyniosłyśmy małą notę z ostatniej prasy, gdzie naukowcy dzielili się odkryciem nowych szczątków dinozaurów. Kuba słuchał z zainteresowaniem, zadawał pytania i podtrzymywał rozmowę. Miałyśmy przygotowane na oprawę płyty DVD z całą paletą tematów wokół życia fauny. Płyt było kilka, Kuba objawiał zainteresowanie, ale stonowane.
Nadszedł zatem czas, by wyjawić Kubie cel naszego spotkania. Wręczyłyśmy mu Xbox, a jego rozpakowanie, które powierzyłyśmy Marzycielowi przebiegało w skupieniu i ciszy. Następnie dobieranie i sprawdzanie części. Kuba okazał się tu ekspertem. Wiedział, co, z czym się łączy, szukał uparcie jakiejś brakującej cząstki, zapewniałyśmy Go, że wszystko jest, był nieusatysfakcjonowany. Szukał uparcie dalej i okazało się, że miał rację, że jedna część brakująca do sprzętu zawieruszyła się w nawale drobiazgów. Udało się złożyć cały sprzęt, Kuba żałował, że musi czekać aż będzie w domu, by go uruchomić.
Był zadowolony, ale milczący, grzeczny, przytakujący, ale coś się kryło w oczach. Nagle otrzymał małe zawiniątko a w niej grę Planst vs Zoombie 2. I wtedy nie mogłyśmy się nadziwić ile emocji, radości, uśmiechu krył w sobie Kuba. Tak, o to chodziło najbardziej! O grę, która teraz będzie umilała dni i wieczory Kubie. To było wspaniałe móc przezywać taką radość naszego Marzyciela.