Moim marzeniem jest:

Wyprawa nad polskie morze

Zuzia, 9 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Łódź

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Hotel Orbis Marina w Gdańsku i P. Olga Mielnikiewicz

pierwsze spotkanie

2007-06-01


W gorące czwartkowe popołudnie razem z Adamem odwiedziliśmy Zuzię, która z siostrą i rodzicami mieszka w Bartoszewicach, niedaleko Strykowa. Jako lodołamacz zawieźliśmy płytę Dody - ulubionej piosenkarki dziewczynki.



Rozmowa o marzeniach nie była łatwa, ponieważ nasza Marzycielka jest nieśmiała i bardzo skromna. Opowiadaliśmy o różnych innych dzieciach z Fundacji i o tym, czego one chciały. Na szczęście Zuzia przyznała się, że bardzo by chciała pojechać nad polskie morze. W czasie, kiedy Adam uzupełniał ankietę z rodzicami, mogłam chwilę porozmawiać z Zuzą i jej siostrą o takim wyjeździe. Kto by pojechał? Gdzie? Kiedy nad morzem jest najfajniej? Dziewczynka miała wiele pytań. Niektóre z nim pozostały do omówienia, ale z pewnością spędzenie kilku dni na plaży i zbieranie muszelek, jest tym, o czym marzy dziewczynka.



Rozmawialiśmy także o innych marzeniach. Te już nie były związane z podróżami. Zuzia wspomniała o laptopie. Podczas rozmowy okazało się także, że kilka lat temu Marzycielka była w cyrku i bardzo jej się spodobali clowni, z którymi chętnie by się spotkała raz jeszcze i obejrzała ich występ.



Ponieważ dzień był wyjątkowo parny, a i tak zajęliśmy gospodarzom trochę czasu, upewniliśmy się na koniec, czy te trzy marzenia to na pewno to, czego pragnie Zuzia, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną. Mamy nadzieję, że jeśli tylko nie będzie żadnych przeciwwskazań, już niedługo Zuza usłyszy szum morskich fal.

inne

2009-04-15


11. lipca 2007 roku odwiedziłam w domu marzycielkę Zuzię. Chciałam poznać dziewczynkę przed realizacją marzenia, w spełnieniu którego miałam uczestniczyć jako wolontariuszka Fundacji. Znałam już termin (5-11 sierpnia) i miejsce (Gdańsk - Novotel Marina). Zawiozłam Zuzi swoje przewodniki po Trójmieście oraz plany. Rozmawiałyśmy o tym, czego może oczekiwać ode mnie, a także o tym, co chciałaby zobaczyć i jak spędzać czas nad morzem. Jak się okazało w trakcie pobytu, Zuzia bardzo starannie przygotowała się do wyjazdu - dokładnie znała najważniejsze miejsca i zabytki. W dniu wyjazdu poznałam jeszcze siostrę Zuzi, Martę, i opiekunkę ze strony rodziny - ciocię Władzię.

Do Novotelu w Gdańsku Jelitkowie dojechałyśmy na nocleg 5 sierpnia. Od Dyrekcji, poza rezerwacją dwu przeznaczonych dla nas pokoi (w tym jednego przystosowanego dla osoby niepełnosprawnej), czekała na dziewczynki niespodzianka: dwa talerze-kosze owoców, a dodatkowo dla Zuzi olbrzymia paczka słodyczy i miś, ubrany w kubraczek z logo hotelu. Po sprawdzeniu widoku z okien (plaża, morze, korty tenisowe i park hotelowy) i działania wszystkich urządzeń, Zuzia mogła iść spać.

śniadania miałyśmy w hotelu, bardzo dobre, ale rozmiar wózka nie pozwalał Zuzi siedzieć przy stole w restauracji, więc w kolejne dni dziewczynki dostawały śniadanie do pokoju - z czego bardzo się cieszyły.

6. sierpnia po śniadaniu poszłyśmy przywitać się z morzem. Znalazłyśmy wejście na plażę z podjazdem do morza dla katamaranów i tamtędy później zjeżdżałyśmy aż na sam brzeg. Z plaży zobaczyłyśmy, że bardzo blisko jest sopockie Molo i od razu się tam udałyśmy. Spacer zajął nam ponad godzinę, gdyż dziewczynki zatrzymywały się przy pamiątkach (wiadomo - kobiety). Zuzi podarowałam od FMM bursztynową bransoletkę, bo jak można być nad Bałtykiem i nie mieć nic z bursztynu! Na Molo obserwowałyśmy statki wycieczkowe, ryby, mewy i widoki od strony morza na ląd. Po obiedzie spacerowałyśmy po sopockim deptaku, gdzie uwagę Zuzi zwrócił krzywy dom ?Fantazjon?. Po powrocie, odpoczynku i kolacji grałyśmy w Scrabble. Ku mojej wielkiej radości wygrała Zuzia.

7. sierpnia - dzień plażowy. O umówionej godzinie zgłosiłyśmy się do sekretariatu Dyrektora Hotelu Novotel, pana Stanisława Wilgockiego. Zostałyśmy przyjęte bardzo serdecznie. Dziewczynki otrzymały maskotki. Podziękowałyśmy za przyjęcie, wręczyłyśmy panu Wilgockiemu dyplom z podziękowaniem, a Zuzia pochwaliła się, co już widziała i opowiedziała, co jeszcze chciałaby zobaczyć. Obiecałyśmy przysłać zdjęcia ze spotkania. Następnie, po wybraniu odpowiedniego stroju, udałyśmy się z Zuzią nad morze. Tam, z pomocą życzliwych wczasowiczów, udało się ustawić wózek na mokrym piasku, tak aby fale mogły obmywać stopy Marzycielki. Pierwszy kontakt z wodą zakończył się po kilku ?falach? - Zuzia uznała, że morze jest zimne. Przejechałyśmy na suchy, ciepły piasek. Jednak po niedługim czasie Zuzia poprosiła o powrót do wody i tak już została do obiadu. Marta z ciocią zbierały muszelki, kąpały się i stoczyły błotną bitwę mokrym piaskiem. Udało mi się znaleźć meduzę i dać Zuzi do potrzymania. Przed kolacją zdążyłyśmy jeszcze popływać w hotelowym basenie.

8. sierpnia. Po śniadaniu i porannej zabawie dziewczynek Zuzia stwierdziła, że dziś nigdzie nie idziemy, bo musimy odpocząć po dwu wyczerpujących dniach. Grałyśmy w Scrabble i Chińczyka, oglądałyśmy telewizję, a wieczorem byłyśmy na basenie.

9. sierpnia. Pojechałyśmy do Gdyni, zwiedziłyśmy Akwarium Gdyńskie, gdzie w tzw. sali mokrej Zuzia dotykała pływających ryb. Obejrzałyśmy film o fokarium na Helu, po czym popłynęłyśmy do Jastarni tramwajem wodnym. Do hotelu wróciłyśmy po 21. i szybko szykowałyśmy się do spania.

10. sierpnia pojechałyśmy do centrum Gdańska Zaczęłyśmy zwiedzanie od Pomnika Poległych Stoczniowców, pod bramą Stoczni Gdańskiej, potem obejrzałyśmy Kościół św. Brygidy i Wielki Młyn nad kanałami Radyni, po czym Złotą Bramą weszłyśmy na ulicę Długą. Oglądałyśmy zabytkowe kamienice, doszłyśmy do Ratusza i zatrzymałyśmy się przy Fontannie Neptuna, gdzie spotkałyśmy młodych ludzi, ubranych w stroje dawnych mieszczan. Obejrzałyśmy Dwór Artusa, Złotą Kamieniczkę i Długim Targiem doszłyśmy do Zielonej Bramy. Po drodze sfotografowałyśmy się z przypadkowo spotkanym Wojciechem Cejrowskim. Z mostu przy przystani żeglugi obejrzałyśmy Żuraw nad Mołtawą. Na Długim Pobrzeżu zaczęły się kramy Jarmarku Dominikańskiego i wybieranie pamiątek. Kupiłyśmy różne muszelki, statki z muszelek i drewniane, do samodzielnego składania, mebelki dla lalek. Zmęczone zrobiłyśmy jeszcze zakupy spożywcze i wróciłyśmy do hotelu. Zuzia odpoczywała w pokoju a Marta poszła na basen. Po kolacji jeszcze Chińczyk, pakowanie i spać.

11. sierpnia - dzień pożegnania z morzem. Tradycyjnie udałyśmy się na plażę w tym samym miejscu. W drodze powrotnej przejechałyśmy przez Oliwę, po czym spotkała nas niemiła niespodzianka w postaci korka na obwodnicy, w którym spędziłyśmy dwie godziny. Kolejne były w okolicy świecia i Torunia, gdzie planowałyśmy spacerować po Starówce i zaopatrzyć się w słynne toruńskie pierniki. Jednak było już tak późno, że dotarłyśmy jedynie pod Krzywą Wieżę i znad Wisły obejrzałyśmy panoramę pięknie oświetlonego Torunia. W domu wręczyłam Zuzi dyplom Marzyciela, pomogłam się rozpakować i ze smutkiem pożegnałam się z Zuzią, która jest bardzo cierpliwą i pogodną dziewczynką.


Serdecznie dziękujemy tym, bez których marzenie Zuzi nie mogłoby się spełnić:
Pani Oldze Mielnikiewicz oraz Dyrektorowi i Pracownikom Hotelu Orbis Novotel Marina w Gdańsku.