Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2014-03-28
„Gdyby na wielkim świecie zabrakło uśmiechu dziecka, byłoby ciemno i mroczno, ciemniej i mroczniej niż podczas nocy bezgwiezdnej i bezksiężycowej - mimo wszystkich słońc, gwiazd i sztucznych reflektorów. Ten jeden mały uśmiech rozwidnia życie.”
Julian Ejsmond
A wszystko zaczęło się tak… Pierwsze spotkanie z nową Marzycielką, piątkowe przedpołudnie, a my pełne nadziei na piękne marzenie żwawym krokiem zawędrowałyśmy do szpitala, gdzie leżała mała Kaja. Słońce tego dnia wychylało się jedynie chwilami zza chmur. Kiedy ujrzałyśmy ją po raz pierwszy, Słońce wyszło dla nas na dobre. Malutka dziewczynka okazała się być wesołą, rezolutną i przesympatyczną trzylatką. Uśmiech Kai sprawił, że nasze smutki i niepewności odeszły w zapomnienie. Po przywitaniu się z Marzycielką i jej mamą przyszedł czas na otworzenie lodołamacza. Nie wierzyłyśmy, że na jej twarzy może pojawić się jeszcze bardziej promienny uśmiech. A jednak myliłyśmy się. Szybko otworzyłyśmy lodołamacz a gra planszowa z Calineczką urzekła zarówno naszą Kaję, jak i nas same. Dzięki naszemu małemu Promykowi Słońca nawet nie wiadomo, kiedy wróciłyśmy do czasów dzieciństwa. Po dłuższym czasie, kiedy to już grę odłożyłyśmy na później, chwyciłyśmy we trzy za kredki i w ramach wdzięczności dla Kai za tak piękne przyjęcie nas do swojego serduszka uznałyśmy, że należą jej się szczere podziękowania. Zarówno Kaja jak i my we dwie zabrałyśmy się więc do pracy. Po dłuższej chwili rysowania wypełnionej rozmową o marzeniach, wręczyłyśmy sobie nawzajem nasze prace. Niestety, w czasie naszej długiej rozmowy, nie pojawiło się ze strony Kai jej głęboko ukryte marzenie. Mamy nadzieję, że następnym razem, kiedy się spotkamy, ujrzy ono światło dzienne i z radością będziemy mogły je spełnić.
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-04-16
„Marzenia się spełniają!
Tylko stale, stale myśl o nich myśl!
Wszystko, co tylko chcesz!
Może się zdarzyć dziś!
Marzenia się spełniają!
Tylko mocno, mocno, mocno w nie wierz!
Ściskaj kciuki co sił, oczy zamknij też...”
J. Skubikowski (z piosenki M. Jeżowskiej)
Zawsze wydawało mi się, że najskrytszymi marzeniami są te, które pozostają ukryte głęboko w sercu i nie zostaną nigdy wypowiedziane na głos. Tak zawsze myślałam, póki nie wstąpiłam do Fundacji Mam Marzenie. Marzenia przecież są po to, aby je spełniać, a nie po to, by nikt o nich nie słyszał. Tak samo było w przypadku małej Kai, która na dodatek postanowiła wcale nie ułatwiać nam zadania. W ten piękny dzień udałyśmy się na drugie spotkanie we dwie, aby dowiedzieć się, o czym tak naprawdę marzy dziewczynka. Na początku musiałyśmy chwilkę na nią i jej mamę poczekać, ale po kilku chwilach czekały na nas z wielką niecierpliwością. Weszłyśmy do sali, gdzie leżała Kaja i nie było nam dane nawet chwili odpocząć. Po chwili rozmowy z nią o jej rodzeństwie, nadszedł czas na pogawędkę o nadchodzących świętach i zajączku, który przychodzi do nas w Poniedziałek Wielkanocny. Zapytałyśmy, co chciałaby dostać od niego w prezencie. Pojawiło się naprawdę mnóstwo pomysłów. Między innymi, co nas naprawdę ubawiło, różowy zajączek! Niestety, nie możemy spełnić owego marzenia, bo niestety nie istnieją różowe zajączki. Później w czasie rozmowy Kaja wspomniała nam po raz kolejny o swoim nowym pokoiku. Cichutko wyszeptała nam na ucho, że marzy o pięknym wystroju pokoju, ale nie takim jak dla malucha, ale już dla dużej dziewczynki. Trzymaj za nas Kajo kciuki, abyśmy szybko spełnili Twoje upragnione marzenie.
spełnienie marzenia
2014-11-29
„To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.”
Paulo Coelho
Naprawdę nic nie daje nam większej satysfakcji niż uśmiech na twarzy małego dziecka.
To ta radość daje nam siłę i poczucie, że nasza praca nie idzie na marne. Tego pięknego, ale jakże mroźnego ranka wyruszyliśmy w drogę do naszej marzycielki – Kai. Po dwóch godzinach jazdy samochodem przybyliśmy na miejsce zwarci i gotowi do pracy. Dzień wcześniej Panowie przywieźli wszystkie meble, a w ową sobotę przyjechaliśmy do Kai, aby spełnić marzenie naszej Marzycielki i wręczyć jej uroczyście Dyplom Spełnionego Marzenia. Przyjechaliśmy na miejsce i pierwsze, co zobaczyliśmy, to była mała Kaja wypatrującą nas przez okno. Ucieszyła się, kiedy nas zobaczyła. Pomachała nam na przywitanie, a my odmachując pospieszyliśmy do środka. Weszliśmy po chwili do mieszkania i, ku naszemu zaskoczeniu, meble stały już złożone w pokoju! Niemniej jednak przywieźliśmy ze sobą pozostałą część marzenia i wręczyliśmy je naszej małej Marzycielce. Zobaczyliśmy wówczas na jej twarzy jeszcze szerszy niż dotychczas uśmiech. Zziębnięci przeszywającym mrozem, zostaliśmy ugoszczeni gorącą herbatką. Chwilę później, kiedy rozgrzała już nas wspomniana herbata i uśmiech na twarzy małej Kai, przyszła pora na rozpakowanie pozostałych prezentów. Kiedy nasza Marzycielka zobaczyła kufer na zabawki, od razu chciała się w nim schować! I prawie jej się to udało! Mała była tak zaoferowana naszą obecnością i spełnieniem marzenia, że uśmiech nie znikał z jej z twarzy przez cały czas! Stolik, który stał na środku pokoju, wypełniły natychmiast kolorowe książeczki z bajkami, kredki i kolorowanki. Kaja opowiedziała nam jeszcze bajkę o Pawle i Gawle i przyszła na nas pora. Wręczyliśmy uroczyście Kai Dyplom Spełnionego Marzenia i ruszyliśmy w drogę powrotną do Szczecina.
Dziękujemy Ci, Kaja, za piękne marzenie. Dziękujemy, że mogliśmy spełnić tak ważne dla Ciebie i całej Twojej rodziny marzenie.
Bo to dzięki takim Marzycielom jak Ty, warto mieć marzenia.