Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-03-31
Pewnego słonecznego dnia wybrałyśmy się na spotkanie z naszym nowym Marzycielem, chwilowo jeszcze z trzynastoletnim Bartkiem. Odbyło się ono w szpitali, ponieważ chłopiec odbywa tu swój proces leczenia. Bartek, uprzedzony przez mamę, cierpliwie czekał na naszą wizytę.
Po poznaniu się z lekko onieśmielonym jeszcze chłopcem i Jego mamą, nadszedł czas na małą sesję fotograficzną. Na początku widać było, że Bartek jest skrępowany naszą obecnością, postanowiłyśmy więc przełamać lody i przekonać Go do siebie. Z wcześniejszych rozmów z mamą dowiedziałyśmy się, że lubi czytać książki Lemony'ego Snicketa, autora bestselerowej "Serii Niefortunnych Zdarzeń". Lodołamaczem była więc książka tego samego autora z jego nowej serii. Szeroki uśmiech na twarzy Marzyciela świadczył o tym, że prezent bardzo mu się spodobał. Chłopiec, już bardziej rozmowny zaczął opowiadać nam o sobie.
Dowiedziałyśmy się, że Bartek ma bardzo różnorodne zainteresowania. Chłopiec jest muzykalną duszą - gra na perkusji. W wolnym czasie bardzo lubi grać w gry video. Chętnie czyta książki, Jego kolejnym celem jest "Kto to może być o tej porze?", czyli drobny upominek od nas.
Kolejnym, niezwykle istotnym punktem naszego spotkania było poznanie marzeń Bartka. Chłopiec precyzyjnie podzielił kartkę na cztery części, po jednej dla każdej z kategorii: "Dostać", "Zostać", "Poznać", "Pojechać". Nadszedł długi czas namysłu - nasz Marzyciel dokładnie przemyślał każdą kategorię i wybrane marzenie. Wybór padł na Komputer stacjonarny do gier z systemem Windows 8. Bartek uzasadnił, że bardzo lubi grać w gry, niestety, nie może uruchomić każdej na swoim laptopie, stąd też taka decyzja. Aby nie męczyć Go dłużej, żegnamy się i opuszczamy salę szpitalną z nowym wyzwaniem do zrealizowania.
Kochany Bartku, życzymy Ci mnóstwo zdrowia i dużo wiary w siebie. Do zobaczenia wkrótce!
spełnienie marzenia
2014-09-09
Takie dni lubimy najbardziej, jedziemy do Marzyciela, by spełnić Jego marzenie. Piękny dzień, pogoda super, humory dopisują i mimo sporej liczby kilometrów, do celu docieramy jak na przysłowiowych skrzydłach. W bramie wita nas najpierw przyjaźnie merdając ogonem biszkoptowy labrador, a na progu uroczego domku, ręce serdecznie rozkłada tata Bartka i zaprasza do środka. W pokoju witamy się Marzycielem, który jest trochę zaskoczony wizytą (tak miało być), ale jakże ucieszony, widząc wolontariuszki w koszulkach z logo FMM i balonami.
Bartek, Jego rodzice i starsza siostra oraz wszędobylski pies, z zainteresowaniem przyglądają się jak do pokoju wnosimy duże pudło, ale już po chwili nasz Marzyciel przystępuje do sforsowania taśm, którymi jest ono zabezpieczone. Widać to szczególne podekscytowanie i radość na twarzy Bartka, chłopak z werwą wyjmuje z pudła poszczególne elementy komputera stacjonarnego i układa je obok na krzesłach. Oczywiście pies radośnie kręci się wokół chłopaka. Bartek jest zachwycony i za chwilę wspólnie z tatą i siostrą montują sprzęt w pokoju Marzyciela. Oto spełniło się marzenie Bartka - ma swój wymarzony komputer stacjonarny, zasiadł więc przy biurku i pełen zachwytu wpatrzony w monitor, już surfuje i szuka stron, które Go interesują. Dopiero po jakimś czasie chłopak oderwał się od komputera i otrzymał od nas Dyplom Spełnionego Marzenia oraz zrobił z nami kilka pamiątkowych zdjęć.
Po tak oficjalnej części zostaliśmy zaproszeni do stołu na kawę i pyszną szarlotkę, którą upiekła mama Bartka, a w tym czasie pies grzecznie asystował pod stołem. Rozmowa z sympatyczną rodziną trwałaby dłużej, gdyby nie czekająca nas podróż powrotna do domu. Odprowadzeni do wyjścia (z ciastem na drogę) pożegnaliśmy uszczęśliwionego Barka i Jego bliskich. Tak oto, Podopieczny Fundacji Mam Marzenie przekonał się, że marzenia się spełniają.
Bardzo dziękujemy za tę możliwość Sponsorowi - Firmie Mercedes Trophy, dzięki której Marzyciel Bartek miał swój mega szczęśliwy dzień.