Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-03-28
Na pierwsze spotkanie z Kubusiem wybrałyśmy się w piątkowy poranek. Po wejściu do sali przywitał nas, początkowo bardzo nieśmiały, nasz Marzyciel wraz z uśmiechniętą mamą.
Aby szybko przełamać lody, wręczyłyśmy chłopcu „lodołamacz” - zestaw klocków LEGO, z którego miało powstać auto. Był to strzał w dziesiątkę. Kuba od razu nawiązał z nami rozmowę, wyciągnął klocki i wspólnymi siłami, wszyscy razem zaczęliśmy składać samochód. Jak się okazało, mimo dołączonej instrukcji, nie było to takie łatwe zadanie. :) W trakcie zabawy, gdy jedna z wolontariuszek wypełniała dokumenty z mamą Kuby, zapytałyśmy chłopca o jego największe marzenie. Szybko otrzymałyśmy odpowiedź, choć była w niej nutka niepewności. Chłopiec zdradził nam, że chciałby dostać xboxa. Potem kontynuowaliśmy składanie auta, a w trakcie Kuba radośnie opowiadał nam o sobie i swojej rodzinie: o swoich zainteresowaniach, młodszym bracie, ulubionych grach, a także o zbliżających się jego siódmych urodzinach, na których pragnie mieć tort, koniecznie o smaku truskawkowym. :) W końcu udało nam się złożyć samochód z kloców LEGO. Duma rozpierała nie tylko nas wolontariuszki, które się na samochodach kompletnie nie znają, ale również Kubę, który od razy ruszył w przejeżdżę, po podłodze, łóżku, drzwiach i wszędzie gdzie tylko się dało!
Na koniec naszego spotkania jeszcze raz zapytałyśmy Kubę, co chciałby dostać, gdyby spotkał wróżkę i ona mogłaby wyczarować dla niego, co tylko zechce, jego jedyne marzenie. Chłopiec bez zastanowienia odpowiedział, że chciałby właśnie xboxa z kinectem i powtórzył to jeszcze kilkakrotnie. Wątpliwości już nie było, największe marzenie Kuby zostało odkryte. Jest nim czarny xbox z kinectem, na którym będzie mógł grać w swoim pokoju.
Spotkanie przebiegło w miłej atmosferze. Cieszymy się, że poznałyśmy Kubę. Teraz czas, by zacząć działać i jak najszybciej spełnić jego marzenie. :)
spełnienie marzenia
2014-06-09
Dla takich chwil warto pomagać i spełniać marzenia. Naturalna i spontaniczna radość dziecka udziela się innym i daje energii do dalszego działania. Ale po kolei.
W dniu dzisiejszym razem z drugą wolontariuszką Asią i przemiłą Moniką- reprezentantką sponsora – Pasaż Grunwaldzkiego i firmę Vobis, udałyśmy się na oddział onkologii dziecięcej, spełnić marzenie naszego małego przyjaciela ośmioletniego Kuby.
Obładowane pudłami z x-boxem, kinektem i telewizorem weszłyśmy do małej szpitalnej sali.
Ponieważ Kuba w zupełności się nas nie spodziewał to jego mina - bezcenna.
Wpierw pojawiło się zaskoczenie. Potem lekkie niedowierzanie. A na koniec, na twarzy dziecka pojawił się najszczerszy z możliwych uśmiechów, i nastąpił wybuch radości. Skakaniu po łóżku i przytulaniu się do pudeł z wymarzonymi akcesoriami nie było końca. Stałyśmy z rodzicami obok łóżka i cały entuzjazm chłopca nam się udzielił. Wszyscy, wraz z Kubą zaczęliśmy planować gdzie stanie telewizor, jak ustawimy x-box, w co będziemy grać.
I najważniejsze- dziś Kubuś ma zamiar z tymi całymi pudłami spać. I chyba rodzicom nie uda się przekonać go, że może być mu mało komfortowo.
Wielką radością dla nas wszystkich był fakt, że po długim pobycie w szpitalu chłopiec lada dzień będzie mógł wrócić do domu. A tam będzie mógł grać i grać i grać. Pełen powagi obiecał nam, że będzie o siebie dbał i będzie grzeczny.
Ponieważ w ten dzień temperatura na zewnątrz sięgała 32 st. i w szpitalnej salce było niczym w saunie to po krótkim czasie pożegnaliśmy się z rodzicami i Kubą- pozostawiając ich w radosnych nastrojach.
Życzymy siły i zdrowia!
Bardzo dziękujemy sponsorom .