Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-03-22
Na pierwsze spotkanie z Olą zarezerwowałyśmy sobotnie marcowe popołudnie. Od Mamy dziewczynki wiedziałyśmy, że jest uczennicą technikum żywienia i usług gastronomicznych. W ubiegłym roku rozpoczęła naukę w nowej szkole, miała głowę pełną marzeń i planów. Angażowała się w liczne projekty, była aktywna sportowo. Ciągłe brakowało czasu. I nagle trzeba było ten czas znaleźć na coś absolutnie nieplanowanego, na walkę z chorobą. Szczęśliwie nasza wizyta zbiegła się z finałem procesu leczenia dziewczynki, teraz pozostaje czekać na dobre wyniki terminowych wizyt kontrolnych. Mama zdradziła nam, że Ola oprócz pasji kulinarnych, interesuje się modą i stylizacją. Uznałyśmy, że dobrym pomysłem na lodołamacz będą kosmetyki. I faktycznie pomysł się sprawdził, neonowy lakier do paznokci i cienie do powiek wyraźnie poprawiły humor naszej Marzycielki.
W domu przywitała nas cała rodzina w komplecie, z uroczą i rezolutną 5-letnią Łucją, która od razu wiedziała, dla kogo mamy pęk balonów i że płyta z bajkami jest też prezentem dla Niej. Mała śmieszka szybko dała się namówić na słuchanie bajek i dzielnie, a co ważne aktywnie, towarzyszyła Oli w rysowaniu marzeń. Najpierw jednak był czas na rozmowę, na opowieść o jesieni ubiegłego roku, na relację o szpitalnych pobytach, na refleksję o szczęśliwych zbiegach okoliczności i dobrych ludziach. Ola opowiadała o swoich pasjach kulinarnych, o odkrywaniu nowych smaków a przy okazji też odmiennych kultur. Aktualnie eksperymentuje z sushi. Jest fanką Michela Morana i jego programu „Doradca Smakju”. Nasza Marzycielka bardzo chce wrócić do szkoły, do rówieśników, wiele miesięcy izolacji chciałaby już mieć definitywnie za sobą. Tęskni za kontaktami, bliskością z przyjaciółmi, za swoją grupą rówieśniczą. Za zwykłym życiem typowej nastolatki.
Zaczęłyśmy rozmawiać o marzeniach, czym one są, jak można je opisać. Ola jednoznacznie przyznała, że marzenia to wyjątkowe pragnienia, trzeba czasu i odwagi, aby je spełnić. I trzeba bardzo mocno chcieć. Była zaskoczona, kiedy dowiedziała się, że poprosimy Ją o narysowanie marzeń. Myślała, że żartujemy – w końcu kredkami bawią się małe dziewczynki – ale kiedy zobaczyła przygotowane przez nas kartki i kredki, zrozumiała, że to też jest sposób, by jeszcze raz zastanowić się, zajrzeć w głąb swojej duszy i zadać sobie pytanie: o czym ja właściwie marzę? Co jest moim najskrytszym pragnieniem? Wyjątkowym? Co wywoła u mnie ten stan ducha, który zapamiętam na całe życie i co będę wspominać ze szczególnymi emocjami i sentymentem za wiele lat?
Mama szepnęła do mnie, że chyba wie, co jest marzeniem Oli. Kiedy dziewczynka wróciła z rysunkami nie mogła ukryć zaskoczenia. A ja zobaczyłam przemianę. Poważna, skupiona i refleksyjna Ola zmieniła się w radosną, figlarną, roześmianą nastolatkę. Cała Jej postać promieniała jakąś wyjątkową energią, niezwykłym szczęściem. Biła od Niej autentyczna radość, że potrafiła, że miała odwagę nazwać i narysować swoje marzenia.
Marzenie awaryjne Oli to szalone zakupy nastolatki. Marzenie główne, które będziemy spełniać to Wakacje z przyjaciółką w Hiszpanii. Ma być słońce, ciepłe morze i piękne widoki. Jestem pewna, że w Hiszpanii nie zabraknie takich miejsc. Jestem pewna, że Ola spędzi ze swoją przyjaciółka kilka wyjątkowych dni, które zapamięta na całe życie a wspominając je po latach będzie promieniała tą niesamowitą radością, którą obserwowałam pewnego marcowego popołudnia.
spełnienie marzenia
2014-10-09
Nadszedł długo wyczekiwany czas spełnienia marzenia. Spotkałyśmy się na lotnisku w ciepłe jesienne popołudnie. Miałyśmy przyjemność spotkać się również z Panią Romką, która odprowadziła nas, życząc niezapomnianych wrażeń.
Po prawie sześciu godzinach lotu zaczęła się nasza przygoda z Teneryfą. Rozpoczęłyśmy ją jak prawdziwe wczasowiczki, odpoczywając na leżakach przy basenie. Po pysznym lunchu poszłyśmy przywitać się z oceanem. Usiadłyśmy na wulkanicznym piasku w otoczeniu palm i podziwiałyśmy uroki Hiszpanii planując atrakcje na kolejne dni.
Drugi dzień był dniem wyprawy do wodnego królestwa, czyli Siam Parku. Dojechałyśmy tam cudownym autobusem bez dachu podziwiając widoki podczas jazdy. Park był ogromny a niezliczone atrakcje wprawiły nas w stan euforii. Spędziłyśmy tam kilka godzin na świetnej zabawie. Najbardziej spodobały nam się sztuczne fale sięgające kilku metrów.
Trzeciego dnia czekała nas prawdziwa wyprawa jeepem. Naszym celem był wulkan El Teide - najwyższy szczyt Hiszpanii sięgający 3718 npm. O wczesnej godzinie spotkałyśmy się z przewodnikiem i rozpoczęłyśmy przygodę. Droga była stroma i kręta a krajobraz niczym z amerykańskich filmów. Gdy dotarłyśmy na taras widokowy i zobaczyłyśmy chmury pod nami poczułyśmy się cudownie.
Następnego dnia czekało nas wyjątkowe przeżycie. Zdecydowałyśmy się na nurkowanie w oceanie. Założyłyśmy profesjonalny strój i sprzęt i oddałyśmy się głębi oceanu. To, co zobaczyłyśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Najbardziej zauroczył nas żółw, którego miałyśmy okazję karmić. Ostatnią naszą wycieczką była podróż dookoła wyspy z przystankiem w Loro Parku. Tam obejrzałyśmy pokazy zwierząt, okazy endemicznej przyrody jednak największe wrażenie zrobiło na nas oceanarium. Widok rekinów nad naszymi głowami przyprawiał o dreszcze.
Ostatni dzień był dniem pożegnania z Teneryfą. Niezapomniany będzie ostatni spacer brzegiem oceanu. Była to najwspanialsza przygoda naszego życia.
Z całego serca dziękujemy wszystkim, którzy się do jej realizacji przyczynili a w szczególności, firmie Rainbow Tours, Absolwentom PWSZ 2014 w Koninie oraz Pani Małgosi P. .