Moim marzeniem jest:
Producent serialu W11
pierwsze spotkanie
2007-01-29
Mateusza odwiedziłyśmy zimowym wieczorem. Zmarznięte dotarłyśmy do mieszkania w bloku, gdzie przywitała nas cała rodzina - Mateusz, rodzice i mały (ale głośno zaznaczający swą obecność) braciszek - oraz ciepła herbata. Słodki poczęstunek przełamał lody jeszcze przed wręczeniem lodołamaczy (gra dla Marzyciela, samochód dla brata).
Mateusz choruje na zanik mięśni, więc sporo czasu spędza w domu. Umila sobie czas graniem na komputerze. A jego ulubioną grą jest Tibia. Początkowo było to dla nas obce pojęcie, ale szybko Mateusz i jego mama (również fanka gry) wprowadzili nas w fantastyczny świat Tibii. Opowiadali z zapałem o zasadach, misjach, o znajomościach zawartych przez Mateusza dzięki uczestnictwu w grze.
Patrząc na emocje, jakie budzi w nich Tibia, nie miałyśmy wątpliwości, ze marzenie również będzie z nią związane - i faktycznie, chciałby poznać twórców gry, która tak go wciągnęła. Jako rezerwowe podał wizytę na planie jednego z seriali, które ogląda - W-11 Wydział śledczy.
Cóż nam pozostaje innego, jak wziąć się do pracy?
inne
2009-04-16
Przygoda Mateusza z "W-11" zaczęła się w poniedziałek - 10 listopada tuż przed siódmą rano. Ekipa w składzie: Mateusz, jego czteroletni brata Kacperek, rodzice i dobry duch rodziny - Piotr, mimo drobnych niedogodności już po paru chwilach wyruszyła do Krakowa. Towarzyszyła im dwójka wolontariuszy - Ola i Łukasz. Droga przebiegała bezproblemowo, umilał nam ją Kacperek, który odespawszy wczesną pobudkę, zmienił się w żywe srebro.
Do Krakowa dotarliśmy po godzinie jedenastej. Pogoda była wprost idealna, więc, mimo uciążliwości komunikacyjnych, wciąż w świetnych humorach udaliśmy się na krótki spacer. Naszym przewodnikiem był Grzesiek - wolontariusz naszej fundacji, pracujący w jej krakowskim oddziale, a zarazem krakofil. Mateusz poznał dzięki niemu sekrety Zamku Wawelskiego, Sukiennic czy Kościoła Mariackiego. Szczególny zachwyt chłopców wywołał ziejący ogniem pomnik Smoka Wawelskiego.
Wyposażony, po wizycie pod Wawelem, w pamiątkowego pluszowego smoka Mateusz mógł ruszać na podbój planu swojego ulubionego serialu. Na miejscu przywitała nas asystentka realizatora serialu - pani Ania Pietras, która przez resztę dnia opiekowała się nami i zapoznawała z warunkami pracy na planie. W chwili naszego przybycia ekipa przygotowywała się do kręcenia sceny napadu na jeden z krakowskich kantorów.
Chłopcy najpierw poznali 'bandytów', z którymi obfotografowali się w kominiarkach, następnie zaś ekipę komisarzy w pełnym, pięcioosobowym składzie. Mateusz miał okazję porozmawiać ze swoimi ulubieńcami, a także zebrać ich autografy do swojego zeszytu, w którym ma całkiem sporą kolekcję podpisów gwiazd.
Zdjęcia odbywały się w dość ruchliwym miejscu, więc filmowanie sceny napadu trochę się przeciągało. Mateusz przyglądał się jednak z uwagą pracy na planie, Kacperek zaś komenderował aktorami, niczym doświadczony reżyser, przynaglając ich do pracy swoimi okrzykami. Przeświadczeni o trudach pracy telewizyjnej ekipy i wyposażeni w serialowe gadżety, około godziny siedemnastej udaliśmy się na obiad wraz z realizatorami "W-11".
Po posiłku ekipa zaczęła szykować się do drugiej części zdjęć, toczącej się w innym kantorze, Mateusz stwierdził jednak, że dość już wrażeń na jeden dzień. Podziękowaliśmy pani Ani za dzień na planie i udaliśmy się w drogę powrotną.
Powrót do Łodzi odbywał się nader spokojnie, jako że zmęczeni trudami całego dnia chłopcy przespali większą część trasy. Mateuszowi wizyta bardzo się podobała, jak stwierdził, przychylając się do stwierdzenia brata, że 'aktorzy spisali się świetnie'. Tuż po 22 dotarliśmy pod dom naszego dzielnego Marzyciela. Mimo maksymalnego zmęczenia Mateusz potwierdził, że jego marzenie się spełniło. Uradowani tym stwierdzeniem pożegnaliśmy się i z niecierpliwością czekamy wszyscy na emisję odcinka, który realizowany był na naszych oczach. A to wszystko dzięki Tobie, Mateuszu. Dziękujemy Ci za te niezapomniane chwile i życzymy kolejnych spotkań z Twoimi ulubionymi postaciami, które złożą swoje autografy w Twoim bezcennym zeszycie