Moim marzeniem jest:

Piesek rasy Shih tzu

Aleksandra, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-03-01

Olę zastajemy w sobotnie przedpołudnie w otoczeniu kochającej rodziny. Od progu wita nas roześmiana mama a z przedpokoju zerka zainteresowany tata. Bardzo nam się podoba Jej pokoik. Dużo w nim różowego koloru, naprawdę pięknie. Lalki śpią w ślicznych łóżeczkach i różowym wózeczku. 

Dziewczynka jest niezwykle radosna i lubi się do każdego przytulać. Jej pasją jest rysowanie, ale nie koniecznie na kartkach. Jej ulubioną zabawą jest bitwa na poduchy, w której jest niepokonana, co zresztą nam udowodniła. 

Z przywiezionych przez wolontariuszy upominków bardzo się ucieszyła, a nasz misio Rysio otrzymał chyba z tysiąc buziaków i po minie tego poważnego miśka był widać, że jest zadowolony. Kubeczek w jednej chwili został zapakowany kolorowymi kredkami i wszystkie były ustawione rysikami do góry, bo Ola jest perfekcjonistką.
 
W odkryciu marzenia dziewczynki pomagały mam kolorowe obrazki. Były na nich zabawki i zwierzęta, postacie z bajek i z filmów, domki i huśtawki i inne ciekawe rzeczy. Ola pokazała nam obrazek z psem, piszcząc przy tym radośnie i uśmiechając się szeroko. No tak marzenie piękne, ale pozostało jeszcze zapytać o zgodę rodziców. Mama dziewczynki pokiwała głową z uśmiechem, a tata machnął ręką, bo przecież i tak nie wygra z kobietami.

Pożegnaliśmy się z tą sympatyczną rodziną i mamy nadzieję już wkrótce odwiedzić ponownie Olę i Jej rodziców. Wtedy to przyjedziemy z nowym członkiem rodziny, aby spełniło się największe marzenie dziewczynki.

spełnienie marzenia

2014-04-11

Dziś spełniliśmy marzenie naszej podopiecznej –Oli, a było nim dostać pieska rasy Shih Tzu. Naszą wyprawę rozpoczęliśmy od wizyty w odległym Kościanie gdzie czekała na nas puszysta kulka o błyszczących oczkach.

Dalsza podróż upływała nam pod dyktando woda, spacerek, woda itd. Dojechałyśmy na miejsce późnym popołudniem a w progu przywitała nas mama marzycielki.

Dziewczynka nieśmiało zerkała ukryta za drzwiami. Wolontariuszka Ola  usiadła na brzegu kanapy lekko odchylając bluzę z której wszystkim ukazała się mała czuprynka „bąbelka”( tak tymczasowo został nazwany nasz pasażer).Marzycielka ze zdziwieniem przyglądał się błyszczącym oczkom i dopiero po chwili dotarło do niej skąd wziął się szczeniaczek. Chwila ciszy i wtedy usłyszeliśmy niesamowity pisk –mama  przecież on jest mój, mama zobacz – krzyczała dziewczynka.

Opanowanie tego entuzjazmu zajęło rodzicom sporo czasu ale udało się. Ola usiadła na kanapie i bardzo delikatnie pogłaskał Bąbla a gdy piesek wysunął pyszczek do przodu natychmiast otrzymał buziaczka w nosek. Ale nie tylko marzycielka oszalała na widok tego maleństwa ,mama pieszczotliwie drapała go za uszami a tata uśmiechał się tajemniczo szepcząc pod nosem- no tak teraz mamy dwójkę dzieci. W czasie kiedy Babel oswajał się z nowym domem Ola zaprosiła nas do swojego pokoju.

Zostałyśmy przedstawione wszystkim lalkom i misiom. Jeszcze tylko wojna na poduszki w której wygrała marzycielka i nadszedł czas na pożegnanie .Dziewczynka widząc nas kierujących się do drzwi sprawdziła czy czasem nie wraca z nami Bąbel i pilnowała wejścia do pokoju w którym spał smacznie jej nowy przyjaciel.

Pomachała nam na pożegnanie a my wracając do domu jesteśmy przeświadczeni  o tym że warto mieć marzenia a pomóc je spełniać chorym dzieciom jest dla nas wolontariuszy czymś wyjątkowo ważnym.

 

Ten dzień był bardzo magiczny a przyczyniło się do tego wiele gorących serc ludzi, którzy uwierzyli w marzenia. Teraz chcielibyśmy im podziękować.

Dziękujemy:

Naszemu darczyńcy, który już od wielu lat pomaga podopiecznym FMM Panu Pawłowi z Gorzowa

Panu Rafałowi z Gorzowa, Szkole Podstawowej w Witnicy, Pani Dorocie z Gorzowa i Uczniom Gimnazjum nr 7 w Gorzowie Wlkp.

Wasza wiara w to, że marzenia mogą przenosić góry jest dla naszych podopiecznych jak i wolontariuszy czymś bezcennym, czymś, co pobudza nas do pracy i nie daje zwątpić w ludzi. Bardzo dziękujemy.