Moim marzeniem jest:
aktorzy Teatru Muzycznego w Łódzi
pierwsze spotkanie
2006-09-25
Na wizytę do Patryka umówiłyśmy się z Panią Barbarą Wiśniewską, psychologiem klinicznym, która miała pomóc chłopcu w wyrażeniu swojego marzenia. Patryk ma 9 lat i przed swoją chorobą - 2 lata temu - świetnie czytał a nawet pisał. Teraz nie mówi i sam nie może siedzieć. Jego szczuplutkie rączki i nóżki całkiem go nie słuchają, a kiedy chłopiec chce coś pokazać palcem - dłoń wykonuje nieskoordynowane, zupełnie nie zamierzone ruchy. Obawiałyśmy się, że nie będziemy potrafiły odgadnąć, jakie jest największe marzenie Patryka, stąd prośba o pomoc psychologa.
W dużym wiejskim gospodarstwie przywitał nas Tata i urocza goldenka Megan. W domu już czekali na nas Patryk z Mamą, jego starsza siostra Karolina i brat-bliźniak Dominik. Wszystkie lodołamacze związane były ze zwierzętami - film, gra i książka. Patryk i jego rodzeństwo z radością odpakowali prezenty i oglądali wszystko dokładnie. Wkrótce jednak dzieci zajęły się Megan. Okazało się, że młoda suczka trafiła do ich domu wylosowana właśnie przez Patryka, zaledwie 3 dni wcześniej, jako dar szkoły psów do dogoterapii. Mama opowiedziała nam, że Patryk poprzedniej nocy wcale nie chciał zasnąć, dopóki pies nie przytulił się do niego, i już bardzo się do niego przywiązał. Wkrótce zauważyłyśmy, że chłopiec co prawda nie mówi, ale śmieje się niemal bez przerwy i znakomicie wyraża swoje emocje, także gestykulując. Pomogli nam "nauczyć" się tego, co chce wyrazić, jego brat i siostra.
A zatem - do ustalania marzenia. Pokazałyśmy Patrykowi książkę z obrazkami, pytając, co chciałby dostać lub gdzie pojechać. Chłopiec zdecydowanie usiłował wskazać na postać...konia. Bardzo się starał położyć paluszek na kartce. Jednak im bliżej było do celu, tym bardziej dłoń wykrzywiała się i w końcu na książce lądował łokieć. Patryk denerwował się tym i próbował raz za razem. Łokieć nie jest precyzyjny, ale nikt nie miał wątpliwości, co chciał pokazać. Wiele razy jeszcze upewnialiśmy się - chłopiec marzy o koniku. Potem ustaliliśmy jeszcze dwa marzenia: Smurfy i Doda!
Rodzice poczęstowali nas herbatą i ciastkami, wesoło rozmawialiśmy a Patryk obejmował goldenkę, która nie odstępowała go na krok i cały czas wprost zaśmiewał się, szczególnie podczas robienia zdjęć. Tata opowiedział, że jego syn już korzystał z hipoterapii i bardzo mu się te zajęcia podobały. Powiedział także, że sam też ma własne, największe marzenie. Wiemy, jakie - żeby synek wyzdrowiał.
Mamy nadzieję, że koń - marzenie Patryka - pomoże mu wyzdrowieć.
inne
2009-04-15
W deszczowe popołudnie wraz z Marzeną "Brzozą" spotkaliśmy się pod Teatrem Muzycznym ze "Smerfami" - aktorami ze "Smerfowiska". Byli: Papa Smerf, Smerfetka, Harmoniusz i oczywiście Gargamel. Po umieszczeniu wszystkich niebieskich gości w samochodach ruszyliśmy do Woli Rakowej, gdzie oczekiwał ich Patryk.
Na powitanie od Smerfów dostał "Sok ze smerfojagód" i książkę z ich przygodami. W domu u Patryka okazało się, ze na Smerfy czekają nie tylko członkowie rodziny, ale też znajomi. Tak że salon wypełniony był po brzegi gośćmi i bajkowymi postaciami.
Patryk z początku był trochę niespokojny, ale żarty niezastąpionego Gargamela i czułe szepty Smerfetki wprowadziły go w dobry nastrój i chłopak coraz więcej się uśmiechał. Gwiazdą wieczoru okazała się być urocza 3-letnia kuzynka Patryka, która non-stop zabawiała wszystkich i mówiła wierszyki. Gargamel, za to pokazywał niesamowity trik z "urwanym" palcem i tworzył z balonów małe dzieła sztuki malując na nich twarze i pyszczki zwierząt.
Niestety: co dobre- szybko się kończy. Smerfy musiały wracać na próbę do teatru. Ale zostawiły uśmiech na twarzach dzieciaków i zaproszenie na "Smerfowisko" oraz zdjęcie ze spektaklu z dedykacją i podpisami wszystkich "Smerfów".