Moim marzeniem jest:

Samochód na akumulator

Oskar, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-02-13

Był czwartkowy, chłodny wieczór. Razem z Irenką wybrałyśmy się do Kiliniki na spotkanie z naszym nowym Marzycielem. Kiedy zamarznięte weszłyśmy do sali od razu przywitali nas Oskar o czarującym uśmiechu i Jego przesympatyczna mama. Już wcześniej wiedziałyśmy, że chłopiec bardzo lubi rozwiązywać różne zagadki, dlatego na przełamanie lodów dostał od nas lekarstwo na szpitalną nudę - książeczki z łamigłówkami.

 

Oskar ma 7 lat, jest uczniem pierwszej klasy szkoły podstawowej i jest matematycznym geniuszem. Swój wolny czas spędza na zabawach z braćmi, starszym i młodszym, oraz psem, grze na komputerze i oglądaniu bajek. To właśnie zabawy z rodzeństwem i bajki okazały się głównym tematem naszych rozmów podczas spotkania. Chłopiec opowiadał o nich bez wytchnienia, zdradzając nam największe tajemnice ulubionych bohaterów. Na szczęście okazało się, że niektóre z nich jeszcze my pamiętamy. Rozmowom i śmiechom nie było końca, jednak przyszedł czas na najważniejsze pytanie tego wieczoru.. O czym marzysz, Oskarze? Wtedy nagle zapadła cisza, chłopiec przez chwilę się zastanawiał i nieco zawstydzony w końcu powiedział: 'Chciałbym pojechać na plażę z całą rodziną.'. Dowiedziałyśmy się również, że nad morzem chłopiec chciałby nauczyć się pływać, budować zamki z piasku i grać w piłkę.

 

Czy nie jest to przepiękne marzenie? Mamy nadzieję, że szybko uda nam się je spełnić. Oskar już nie może się doczekać lata i wyjazdu na plażę! :)

spełnienie marzenia

2015-03-14

Niebieski lakier, logo BMW, podświetlany kokpit, dźwięk odpalanego silnika podczas włączania – to wszystko posiadał pojazd, który zapakowaliśmy z niemałym trudem do samochodu. Był, bowiem dość sporych rozmiarów. Kiedy wysiedliśmy pod domem Oskarka, z powodu deszczu i błota nie mogliśmy zrealizować naszego niecnego planu, żeby zapukać do domu chłopca, który oczywiście nic nie wiedział o naszej obecności, a już na pewno o jej celu i zapytać, czy mógłby przestawić swój samochód, bo zastawia nam wyjazd:)
Musieliśmy się zadowolić wniesieniem niebieskiego BMW na piętro, zapukać do drzwi i obserwować reakcję Oskara. Stanął w drzwiach, na chwilkę go zamurowało, ale nawet się nie spostrzegliśmy, kiedy siedział wewnątrz samochodu. Ledwo ruszył, a już miał czołowe zderzenie z nogą od stołu. Jednak ku niesamowitej uciesze całej rodzinki, paniom działającym dobroczynnie na rzecz Oskarka, naszej oraz pieska, Oskar bardzo szybko opanował sztukę prowadzenia dwuśladu. Jeździł pomiędzy nami, zawracał, skręcał, a nawet włączył muzykę w radiu swojego samochodu i pokazał, jak powinno się do niej tańczyć. Machał rączkami w górze i śpiewał. Stwierdził nawet, że nie potrzebuje już protezy na swoją nóżkę, ponieważ wszędzie będzie mógł jeździć samochodem, a jak go w szkole zobaczą, to dopiero będzie draka! Zapozował nawet do zdjęcia z zimnym łokciem:)

Mama Oskara spróbowała swoich sił jako zdalny kierowca i za pomocą pilota, kierowała pojazd wraz ze swoim synkiem w różne kierunki, na co Oskar machał główką na lewo i prawo.

Kiedy postanowiliśmy już wracać, Oskar podjechał pod drzwi i pomachał nam jak prawdziwy Dylan z serialu Beverly Hills. Dawno nie byłam świadkiem tak dużej ilości radości i śmiechu:)

Kibicujemy Ci, Oskarku, w walce z chorobą i czekamy, kiedy zabierzesz nas na przejażdżkę swoim nowym niebieskim BMW. Może uda Ci się pojechać aż na plażę! Życzymy Ci tego z całego serca!