Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-02-01
W sobotę poznałyśmy dwie wspaniałe dziewczyny: Luizę i Klaudię. Choroba zbliżyła ja do siebie,
podobne przeżycia i zbieżny cykl leczenia zacieśniły znajomość, która przerodziła się w przyjaźń. Są w
podobnym wielu, obie interesują się sportem, szczególnie siatkówką.
Akurat w dniu spotkania leżały obok siebie na jednej sali – więc rozmawiałyśmy z nimi równocześnie.
Pytałyśmy o zainteresowanie, szkołę, przyjaźnie, zwierzęta – o wszystko, co pozwoliłoby nam lepiej
poznać dziewczyny i pozwolić nam przejść do tego najważniejszego pytania; o największe marzenie.
Luiza to artystyczna dusza: rysuje, maluje, lepi… Wiedząc o jej zainteresowaniach dostała jako
lodołamacz: szkicownik i pastele. Oczywiście w szpitalu nie ma swoich prac, ale mamy nadzieję, że przy
spełnieniu marzenia będziemy miały okazję zobaczyć próbkę jej talentu.
Rozwijając swoje artystyczne pasje Luiza zafascynowała się fotografią: robi zdjęcia przyrodzie, portretuje
ludzi. Stąd właśnie jej największe marzenie: lustrzanka cyfrowa, koniecznie Nikona.
Mamy nadzieję, że szybko uda się spełnić marzenie dziewczynki. Może będzie mogła fotografować już
wiosną budząca się do życia przyrodę?
spełnienie marzenia
2014-04-16
Ufff, udało się spełnić marzenie Luizy jeszcze przed Świętami. Razem z przedstawicielem Firmy Iglomen pojechaliśmy do Marzycielki z jej wymarzonym aparatem: lustrzanką cyfrową Nikon. Nasza Marzycielka to artystyczna dusza: rysuje, maluje, rzeźbi. Jej największą pasją jest fotografia i cieszymy się niezmiernie, że spełnieniem właśnie tego marzenia pomożemy jej się rozwijać.
Luiza na szczęście jest już w domu i czuje się dobrze więc razem z przedstawicielem sponsora wybraliśmy się do niej do Niepołomic. Najpierw przywitała nas Mama, potem brat – i potem sama Marzycielka. Wiedzieliśmy, że Luiza z niecierpliwością czeka na swój wymarzony aparat a nasz przyjazd nie był niespodzianką. Nie zwlekając wręczyliśmy jej prezent. Luiza uśmiechała się tak bardzo szeroko, że i my poczuliśmy wielką radość i siłę spełnionego marzenia..
Mieliśmy kilkanaście minut na rozmowę i wymianę rozmaitych szpitalnych wspomnień a przede wszystkim burzliwą dyskusję o wyborze liceum (ta decyzja właśnie przed Luizą). Obejrzeliśmy też jej kilka prac plastycznych – ta dziewczyna faktycznie ma talent!Pełni dobrych emocji wracaliśmy do Krakowa kontynuując rozmowę na tematy zapoczątkowane u Luizy.
Zbyt szybko minęła podróż – ale kto wie, może znów kiedyś będziemy mieć okazję do spotkania z przesympatycznym Panem Jerzym?