Moim marzeniem jest:

Zostać naukowcem zajmującym się egzotycznymi zwierzętami

Mateusz, 8 lat

Kategoria: być

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-01-18

Chłopiec nie był uprzedzony przez mamę o naszej wizycie, toteż po naszym dojściu do drzwi wejściowych usłyszałyśmy dziecięce głosy „Dziadek! Dziadek!”.
Jakie było zaskoczenie dzieci, kiedy do mieszkania weszły dwie panie, które przedstawiły się, jako wolontariuszki Fundacji Mam Marzenie i wyjawiły, jaki jest cel wizyty.

Tak dość nietypowo zostałyśmy powitane przez 8- letniego Mateusza i jego  młodszą siostrę Lenkę.
 Po przedstawieniu się i podaniu celu wizyty wręczyłyśmy chłopcu „lodołamacz”. Był nim zestaw figurek zwierząt egzotycznych, bowiem dowiedziałyśmy się od jego mamy, że Mateusz jest zafascynowany zwierzętami . Prezent został natychmiast rozpakowany przez chłopca… oczywiście – przy pomocy równie zainteresowanej siostry.
Gdy pierwsze emocje opadły podzieliłyśmy się zadaniami- Beata przeprowadziła wywiad z mamą, ja wzięłam na siebie poznanie marzeń naszego nowego podopiecznego.
   Już od pierwszych słów chłopca nie miałam żadnych wątpliwości- egzotyczne zwierzęta- to jego absolutna pasja. Potrafił z rozpromienioną twarzą opowiadać o swoich dotychczasowych spotkaniach ze zwierzętami w ogrodach zoologicznych, do których udało mu się dotrzeć, o ulubionych programach przyrodniczych i kanałach telewizyjnych, na których poznaje niezwykły świat dzikich zwierząt. W takiej to atmosferze opowiadanie o swoich marzeniach wychodziło Mateuszowi jakby przy okazji…. Narysowanie ich było tylko formalnością i uporządkowaniem pełnych emocji opowieści.
 Z nich dowiedziałam się, że chłopiec chciałby zwiedzić duże zoo, w którym byłaby bogata kolekcja zwierząt egzotycznych ( ze szczególnym uwzględnieniem ptaków i ryb, gdyż tymi grupami zwierząt jest on wyjątkowo zainteresowany)- najlepiej gdyby zwierzęta były w  nim na naturalnych wybiegach. Chciałby poznać się i spotkać z naukowcami, którzy zajmują się badaniem i ochroną wymierających gatunków zwierząt egzotycznych. Gdyby miał coś dostać, to miałby to być nowy duży telewizor, na którym mógłby jeszcze lepiej i dokładniej  oglądać ulubione programy przyrodnicze.
Jednak NAJWIĘKSZYM marzeniem Mateusza jest ZOSTAĆ NAUKOWCEM ZAJMUJĄCYM SIĘ EGZOTYCZNYMI ZWIERZĘTAMI- jeździłby na wyprawy naukowe, poszukiwał nowych gatunków, opiekował się zwierzętami, a jego siostra pomagała by mu w tych badaniach.                           
Nie miałam żadnych wątpliwości- chłopiec autentycznie żył tymi marzeniami, to by jego cudowny świat, który pomagał mu przetrwać niejedną trudną i bolesną chwilę związaną z jego chorobą.
Na zakończenie naszego spotkania dowiedziałyśmy się od mamy, że Mateusz swoimi marzeniami do tego stopnia „zaraził” swojego Dziadka, że ten postanowił wytrwale grać w Lotto, żeby za wygraną zorganizować chłopcu wielką wyprawę dookoła świata  w celu poznawania gatunków zwierząt wszystkich kontynentów w ich naturalnych środowiskach życia.
Mateusz jest pełen entuzjazmu i wiary, że jego marzenia się spełnią. Nie pozwólmy zawieść się chłopcu.

spełnienie marzenia

2014-07-22

W pewien upalny lipcowy dzień (a było to 22.07.2014r) świat marzeń 8.5-letniego Mateusza zyskał realny wymiar.
Przypomnijmy - nasz marzyciel w trakcie pierwszego spotkania przedstawił swoją wielką pasję – zwierzęta egzotyczne. Było dla nas jasne, że marzenia chłopca będą ściśle związane z tą tematyką. I tak też się stało - poznanie naukowców badających zwierzęta egzotyczne, wizyta w Ogrodzie Zoologicznym, zostanie zoologiem. Prawdę mówiąc, Mateusz sam miał problem w dokładnym określeniu na jakim marzeniu zależy mu najbardziej. Na szczęście wszystkie wiązały się ze sobą tak ściśle, że jedynym wyjściem było poszukiwanie kontaktu z pracownikami ogrodów zoologicznych, które w swoich kolekcjach mają ciekawe zbiory egzotycznej fauny. Prośby o pomoc w spełnieniu tak zdecydowanego marzenia rozesłałyśmy do kilku wybranych, do których dojazd był najwygodniejszy – ten aspekt był istotny ze względu na stan zdrowia marzyciela. Jakie było nasze zaskoczenie, kiedy mniej więcej w tym samym momencie nadeszły odpowiedzi od większości adresatów. Po analizie ofert wybór padł na Miejski Ogród Zoologiczny w Warszawie. Teraz pozostało tylko ustalić termin wyjazdu dogodny dla wszystkich stron, zorganizować przejazd i z optymizmem czekać na TEN DZIEŃ.
Mateusz cały czas był trzymany w przekonaniu, że wyjazd do Warszawy wiąże się z kolejnymi badaniami. Trochę był zaskoczony, ile osób przyjechało pod jego dom, ale łatwo dało mu się wytłumaczyć, że jedziemy do Warszawy na wakacyjne spotkanie ze znajomymi, a jego mama korzysta po prostu z propozycji przejazdu, gdyż przypadkowo obydwa terminy wypadły w tym samym dniu. Mimo upalnego dnia podróż do celu przebiegła sprawnie i w dobrych humorach, w które wprawiał nas Mateusz, któremu ani na chwilę nie zamykała się buzia. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, chłopiec coś zaczął przeczuwać, gdyż ze względu na konieczność znalezienia miejsca wygodnego do zaparkowania, kilka razy musieliśmy okrążyć cały teren warszawskiego zoo. I wreszcie stał się oczywisty prawdziwy cel naszej wyprawy… Choć nasz marzyciel na wszelki wypadek wolał się upewnić, co z tą wizytą u lekarza. Ale po chwili nie miał już żadnych wątpliwości. TO W ZOO MIAŁ SPĘDZIĆ DZIEŃ ZE SWOIMI MARZENIAMI.
Już w bramie powitali nas pracownicy warszawskiego ZOO pod przewodnictwem p. Agaty Boruckiej (szefowej Działu Dydaktycznego) i p. Żanety Antosiewicz.
Po krótkiej prezentacji i zapoznaniu z programem pobytu - Mateusz ruszył na spotkanie ze zwierzętami. Marzyciel, zafascynowany oglądanymi zwierzętami, zadawał mnóstwo pytań, czasami bardzo szczegółowych, dzielił się swoją wiedzą nt. ulubionych gatunków, czym zaskakiwał profesjonalistów. Chłopiec miał możliwość bezpośredniego kontaktu z wybranymi, bezpiecznymi dla niego gatunkami. Poznawał specyfikę pracy zoologów, weterynarzy i opiekunów zwierząt pracujących w ogrodzie zoologicznym. Niezwykłym przeżyciem było dla Mateusza wzięcie do rąk własnych węża, stonogi, pancernika, wizyta w „ptaszarni”- w pawilonie, w którym palmiarnia spełniała funkcję imitującą naturalne środowiska dla ptaków egzotycznych, fruwających, pływających, chodzących tam pomiędzy zwiedzającymi. Najwięcej emocji wywołało jednak… bezpośrednie (z własnej ręki !) karmienie żyraf i... słonia. Dla osób towarzyszących chłopcu radością było widzieć jego reakcje - od lekkiego lęku, zaniepokojenia nowymi sytuacjami i doznaniami, poprzez zaciekawienie, zachwyt, ulgę (że to takie fajne, miłe, zaskakujące - w brew obawom). Pomimo zmęczenia wywołanego bogactwem wrażeń i wysoką temperaturą panującą tego dnia, Mateusz tryskał niespożytą energią. Pod czujnym okiem pracowników ZOO doświadczał niezwykłej przygody w kontaktach ze światem ze swoich marzeń. Miłym dodatkiem do wizyty chłopca były niespodzianki. Chłopiec otrzymał od fundacji ”PANDA” związanej z warszawskim ZOO pakiet gadżetów – „firmową” koszulkę, czapeczkę, komplet folderów, czasopism nt. podopiecznych ZOO i wiele innych gadżetów. W tutejszym sklepiku z pamiątkami wybrał sobie figurki zwierząt, które go najbardziej interesowały. Na zakończenie zostaliśmy ugoszczeni obiadem.
Mieliśmy nadzieję, że w drodze powrotnej Mateusz uśnie nam ze zmęczenia pełnią wrażeń, ale… buzia chłopca się NIE ZAMYKAŁA.. Ciągle przeżywał to wszystko, czego doświadczył podczas wyprawy. Na pytanie, czy spełniło się jego marzenie – z błyskiem w oku i z uśmiechem odpowiedział, że TAK.
Cała przygoda Mateusza nie była by możliwa, gdyby nie odpowiedź i życzliwa postawa Dyrektora Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie p. dr Andrzeja Kruszewicza, oprowadzających nas pań - Agaty Boruckiej i Żanety Antosiewicz i wszystkich pracowników, którzy zatroszczyli się o bezpieczeństwo, opiekę i otwartość na wszystkie potrzeby i pytania naszego marzyciela. Życzymy Im, aby i ich marzenia spełniały się równie szybko i efektywnie.
PS. Specjalne podziękowania dla naszego kierowcy -p. Darka, bez którego pomocy nasza wyprawa nie była by tak udana.