Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2013-12-02
Był wietrzny, grudniowy dzień, z bukietem balonów oraz lodołamaczem ruszyłyśmy do Marzyciela Mateusza. Zastałyśmy Go razem z siostrą Magdą, tatą i mamą. Po serdecznym przywitaniu się, zaczęłyśmy powoli poznawać siedemnastoletniego chłopaka.
Z wielkim uśmiechem Mateusz opowiadał nam o szkole i zainteresowaniach. Marzyciel od małego interesuje się informatyką a swoje zainteresowania kontynuuje w Technikum Informatycznym. Co prawda teraz miał wydłużone wakacje i może będzie czekał ze szkołą nawet do września, ale zainteresowanie informatyką wciąż stawia na pierwszym miejscu. Schemat obecnego życia Mateusza nie jest za bardzo ciekawy: tydzień w szpitalu, dwa tygodnie w domu, niestety jest to bardzo męczące. Jednak Marzyciel nie poddaje się i stawia wszystkiemu czoło. Odizolowanie od świata zewnętrznego i tym samym bardzo mały kontakt z bliskimi. Mateusz kocha zwierzęta, ma kota o imieniu Mufinka, która jest całkowicie mu oddana. Chłopca i kota łączy niezwykła przyjaźń. Kiedy Mateusz jedzie do szpitala, strasznie za sobą tęsknią.
Mateusz zapytany o marzenia skromnie odpowiedział o Laptopie. Po chwili zastanowienia dodał, że chciałby również być w przyszłości żołnierzem. Wyznanie to było bardzo wzruszające, bo choroba właściwiej już mu to uniemożliwiła. Na kartce, na której rysował swoje marzenia, znalazła się również wycieczka do Londynu. Jako osobę towarzyszącą zabrałby tatę. Zapytany o to, które z marzeń jest to pierwsze i najważniejsze po głębokim zastanowieniu odpowiedział, że zawsze marzył o Laptopie MSI Game Series i bardzo chciałby taki mieć. Taki sprzęt pozwoli Mu rozwijać zainteresowania informatyczne, udoskonalić wiedzę na temat sprzętów komputerowych a także udoskonalić zdobytą wiedzę. W momencie opowiadania o marzeniu pogodny uśmiech i błysk w oczu nie schodził ani na moment.
Znając największe marzenie Mateusza mogłyśmy spokojnie i powoli żegnać się z całą wspaniałą rodzinką. Jesteśmy zauroczone Marzycielem, Jego wiedzą oraz Mufinką. Mateuszu uśmiechaj się każdego dnia a my postaramy się spełnić Twoje marzenie jak najszybciej. Pozdrawiamy Ciebie i Twoją wspaniałą rodzinkę i widzimy się niebawem.
spotkanie - zmiana marzenia
2014-06-25
Każda wizyta u Marzyciela jest szczególnym, magicznym wydarzeniem. Środowe spotkanie było bardzo specyficzne. Pogoda była wręcz bajeczna - z ogromnym entuzjazmem wyruszyłyśmy na spotkanie z osiemnastoletnim Mateuszem.
Od progu zostałyśmy bardzo przyjaźnie przyjęte przez uroczą rodzinę Mateusza, Jego mamę i siostrę i oczywiście Jego we własnej osobie. Nie miałyśmy przyjemności spotkać chłopca wcześniej, więc na samym początku Mateusz z uśmiechem na twarzy opowiadał nam o sobie, swoich zainteresowaniach, planach na przyszłość i kotce Mufince, która jest Jego wiernym towarzyszem.
Gdy uznałyśmy, że pierwszy lody zostały przełamane, przystąpiliśmy do sedna naszej wizyty. Mateusz postanowił zmienić swoje marzenie. Zrezygnował z Laptopa MSI Game Series, ponieważ chciałby Spędzić jeden dzień w jednostce wojskowej i poczuć się jak prawdziwy żołnierz! Wprawdzie jesteśmy laikami w tej dziedzinie, jednak Mateusz, jako prawdziwy znawca, z pasją na twarzy tłumaczył nam zawiłości i wszelkie szczegóły tego niezwykłego marzenia. Idealna wizja marzenia przedstawia się następująco: jeden, lub dwa dni na poligonie. Mateusz chciałby zatrzymać umundurowanie: kamizelki taktycznej, obuwia, rękawiczek i hełmu - wszakże to cudowna pamiątka. Chłopiec chciałby mieć możliwość postrzelania z kilku rodzajów broni. Uważa, że choćby chwilowy lot helikopterem byłby bardzo ciekawym doświadczeniem. Chciałby także otrzymać pamiątkę w postaci zdjęcia z żołnierzami z jednostki wojskowej.
Kochany Mateuszu! Twoje marzenie jest niezwykłe, właśnie takie są dla nas szczególnym bodźcem pobudzającym do działania. Postaramy się, by w miarę możliwości wszystko wyglądało tak, jak w Twojej wyobraźni.
Nadeszły wakacje, korzystaj z nich, odpoczywaj, nabieraj sił, a My obiecujemy, że widzimy się już niebawem!
spełnienie marzenia
2014-11-06
Dzień, jak na listopad wyjątkowo sprzyjał naszej wyprawie. Ważne, że nie padał deszcz. Droga do Warszawy minęła nam niespodziewanie szybko i bezproblemowo.
Zaraz po przyjeździe do Jednostki zostaliśmy wylegitymowani i otrzymaliśmy przepustki. Pierwszym naszym celem była wizyta u dowódcy Jednostki. Okazał się bardzo sympatycznym i ciepłym człowiekiem. Opowiedział nam o sposobie rekrutacji do Jednostki "Grom", pytał o Fundację i naszych Marzycieli. Później zaprowadził nas do tzw. Sali Tradycji i opowiadał o zgromadzonych tam pamiątkach dotyczących Jednostki i z Cichociemnych, z którymi Grom jest związany. Bardzo podziękowaliśmy za tą krótką wycieczkę w czasie i pojechaliśmy na poligon.
Tam Mateusz strzelał z różnego rodzaju broni i z tego, co mówili eksperci nawet całkiem nieźle. Obejrzeliśmy też tzw. Kill House, gdzie żołnierze ćwiczą między innymi odbijanie zakładników z rąk terrorystów. Lekko głodni wróciliśmy do Jednostki i poszliśmy na żołnierski obiad. Po obiedzie Mateusz miał okazję przejechać się kładem i zwiedzić siłownie, gdzie żołnierze ćwiczą, żeby zachować dobrą kondycję. Potem Pani Kasia, nasz opiekun i przewodniczka, zaprowadziła nas do sali, gdzie odbywają się wykłady i tam obejrzeliśmy film poświęcony JW Grom, morderczej rekrutacji nowych żołnierzy. Z około czterdziestu kandydatów do Jednostki jest przyjmowanych tylko około dziesięciu.
Na koniec ponownie spotkaliśmy się z dowódcą i z Jego ręki Mateusz otrzymał plakat Gromu z dedykacją oraz koszulkę Jednostki. Na tym nasza wyprawa kończyła się. Jeszcze raz bardzo podziękowaliśmy za tak miłe przyjęcia i możliwość zobaczenia tego wszystkiego, przecież to elitarna i tajna Jednostka, a dla nas zrobili wyjątek i pokazali część swojej codzienności.
Tym samym udowodnili nie tylko Mateuszowi, że warto marzyć, bo się spełniają, także innym Chorym Dzieciom. Starali się Mu też przekazać, że warto zdobywać wiedzę, bo żołnierz sprawny fizycznie i inteligentny, to tak naprawdę skarb.