Moim marzeniem jest:
Magdalena Żuraw
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-01-17
Na pierwsze spotkanie z Kacperkiem wybraliśmy się w deszczowe, styczniowe popołudnie. Naszym oczom dała się ujrzeć odwrócona sylwetka chłopca wyraźnie czymś zajętego. Po chwili okazało się, że naszego Marzyciela pochłonęła bez reszty gra na urządzeniu nazwanemu przez nas dość oldschoolowo GameBoy`em. :) Na szczęście udało nam się szybko i z powodzeniem przejąć uwagę chłopca, a prezent – lodołamacz, jakim była piłka z Euro 2012, okazał się strzałem w dziesiątkę. Porozmawialiśmy z Kacprem o jego pasjach, do których zaliczają się piłka nożna, pływanie, a także oczywiście gry! Dowiedzieliśmy się, że jest on mistrzem matematyki, a na boisku najchętniej gra na pozycji atakującego, tak jak jego ulubiony piłkarz – Messi. Podczas naszego spotkania udało nam się zapoznać również z ukochanym psem naszego Marzyciela, któremu uroku nie sposób jest odmówić.
Nareszcie nadszedł czas rozmowy o marzeniach. A tych było wiele! Jednak zdecydowanie największym z nich był laptop, na którym Kacper mógłby się oddawać jednemu ze swoich ulubionych zajęć, czyli graniu w gry. Dotychczasowy komputer niestety przeszedł już na emeryturę, którą spędza w czeluściach piwnicy, a przecież i czas spędzany w szpitalu dłuży się zawsze tak niemiłosiernie...
Nam nie pozostaje nic innego, jak zabrać się do pracy i jak najszybciej spełnić marzenie Kacpra!
spełnienie marzenia
2014-04-17
Czasami realizując marzenia mamy wrażenie, że los specjalnie chce nas wypróbować i utrudnić sprawę rzucając różne przeszkody na drogę, szczególnie w ostatniej chwili… Tym razem było zupełnie inaczej. Wszystko udało się perfekcyjnie!
Realizacja marzenia Kacpra miała odbyć się w czwartek, tuż przed Świętami. Zaplanowaliśmy na ten dzień grę terenową, tak więc byliśmy uzależnieni od jednego, bardzo ważnego czynnika, jakim była POGODA. Deszcz padał i w niedzielę, i w poniedziałek, wtorek, środę… W czwartek natomiast na niebie zagościło piękne słońce, grzejące aż miło, jakby wiedziało, że właśnie tego dnia nie może leniuchować i skrywać się za chmurami. :)
Cała przygoda odbyła się w otwockich lasach, pod Warszawą. Wraz z harcerzami ze Szczepu AN zostaliśmy podzieleni na zespoły, które miały przejść przez 5 punktów i wykonać zadania. Pierwszym z nich było rozwiązanie zaszyfrowanej wiadomości, która miała wskazać dalszą drogę. Wytężając intensywnie szare komórki udało nam się ją odczytać i wyruszyć na spotkanie z kolejnym wyzwaniem. A było to strzelanie do celu z paintballa! Kacprowi to zadanie przypadło chyba najbardziej do gustu i świetnie sobie z nim poradził.
Jacy byliby z nas wędrowcy, gdybyśmy nie potrafili zbudować sobie szałasu? Kacperek dzielnie nosił gałęzie potrzebne do naszej konstrukcji i udało nam się wykonać piękny szałas na kolejnym „punkcie”. Tym samym zaliczyliśmy trzecie zadanie.
Potem musieliśmy zmierzyć się z wysokościami… Zjazd na tyrolce. Nie było łatwo! Na szczęście mieliśmy w swojej grupie entuzjastów tej aktywności. :) Co więcej – Kacperek pokonał swój strach i również zdecydował się zjechać! Do tej pory jesteśmy z niego niesamowicie dumni.
Zanim się obejrzeliśmy czekała na nas ostatnia zagadka. Tak zwane „azymuty”. Mając do dyspozycji kompas i karteczki na drzewach ze współrzędnymi, musieliśmy odnaleźć naszą metę. Kacper wykonał to bezbłędnie – a w wyznaczonym miejscu, za krzaczkiem czekało…
- O, pudełko. – Powiedział nasz Kacperek.
Po szybkim zidentyfikowaniu zawartości ujrzeliśmy na jego twarzy szeroki uśmiech i zaskoczenie. Przecież mama mówiła, że będzie wystawa jajek wielkanocnych… :)
W ramach zakończenia gry, udaliśmy się na ognisko z całą gromadką naszych harcerzy. Po zjedzeniu kiełbasek czekał nas jeszcze apel, podczas którego nasz Marzyciel otrzymał odznakę Szczepu AN! Szczęśliwi ustawiliśmy się do wspólnego zdjęcia i pożegnaliśmy serdecznie.
Pragniemy z całego serca podziękować:
Pani Magdalenie Żuraw, sponsorce marzenia Kacperka, bez której ta realizacja nie miałaby miejsca. Za jej wielkie serce, za to, że potrafiła uwierzyć w siłę spełnionych marzeń!
Szczepowi AN z Otwocka za niesamowicie profesjonalne zorganizowanie „podchodów” dla Kacpra. Za naprawdę świetną zabawę, która na długo zostanie w naszej pamięci!
Oraz oczywiście samemu Kacperkowi i jego Mamie, Pani Karolinie za dzielne uczestniczenie w zabawie i szerokie uśmiechy na twarzach! :)