Moim marzeniem jest:
Uczniowie III Klasy Szkoły Podstawowej nr 2 z Oddziałami Integracyjnymi wraz z Wychowawczyniami i Rodzicami
pierwsze spotkanie
2013-01-12
W niedzielne popołudnie wspólnie z Asią postanowiłyśmy wybrać się do Naszego nowego Marzyciela Marcela by dowiedzieć się co jest jego największym marzeniem.
Marcel okazał się bardzo skrytym i nieśmiałym chłopcem na którego Nasze „bajki” o ciociach wróżkach i wysłanniczkach spóźnionego Świętego Mikołaja niestety nie zadziałały. Po dłuższych negocjacjach z Marcelem udało Nam się ustalić o czym marzy.
Otóż Marcel jak każdy prawdziwy mężczyzna marzy o terenowym aucie. Mało tego, iż terenowym. Marcel wymarzył sobie terenowe auto koloru żółtego. Ha! To jest dopiero pewność tego o czym się marzy. Ma być duży, terenowy i żółty.
Marcelotku … oczekuj Nas wkrótce bo wspólnie z Asia i resztą ekipy zrobimy wszystko aby auto o jakim marzysz wkrótce wjechało na Twój parking.
spełnienie marzenia
2014-01-26
Gdyby nie Nasze Panie – Kasia i Agatka – całej historii by nie było. A zaczęło się to tak….
Zbliżały się wakacje... W dniu zakończenia roku szkolnego 2012/2013, po uroczystym apelu spotkaliśmy się w klasie na rozdaniu świadectw. Jako że jesteśmy super dzieciakami, które lubią zaskakiwać, postanowiliśmy wesprzeć panią Kasię i włączyć się w akcję Fundacji „Mam marzenie”, aby móc spełnić marzenie jednego z jej podopiecznych. Na dowód tego, mama naszego kolegi Sergiusza, pani Monika, wykonała pudełko-skarbonkę, a my wrzuciliśmy do niej pieniążki, za które wcześniej planowaliśmy kupić kwiaty dla wychowawczyni. Wiemy, że tą niespodzianką sprawiliśmy wielką radość Pani Kasi. Od tego momentu zaczęło się wspólne zbieranie pieniędzy. Akcja trwała przez cały rok. Każdy, kto tylko miał chęć, mógł dorzucić coś do skarbonki. Nasze Panie zrezygnowały z kwiatków na Dzień Nauczyciela, a cała kwota przeznaczona na ten cel znów trafiła do skarbonki.
W styczniu 2014 roku dostaliśmy informację z Fundacji, że możemy spełnić marzenie czteroletniego Marcela. Chłopczyk marzył o żółtym aucie typu Jeep na akumulator. Nadszedł czas przeliczenia zebranej kwoty. Niestety okazało się, że wciąż jest ona niewystarczająca, aby zrealizować marzenie Marcela. Wszystkie dzieciaki rozbiły wówczas swoje domowe świnki-skarbonki. Nasz budżet podratowali również inni nauczyciele z naszej szkoły, włączając się tym samym do akcji. Zebraliśmy ponad 620 zł, ale i to była za mała kwota, aby kupić auto. Wtedy serce okazała kolejna osoba. Sprzedawca z serwisu Allegro poinformowany o naszych planach, obniżył cenę auta i w ten sposób samochód był już nasz. Wówczas pojawił się następny problem! Tym razem związany z przywiezieniem auta ze Słupska do Stargardu Szczecińskiego. Poradziliśmy sobie jednak i z tym. Z pomocą przyszedł tata naszej koleżanki, Oli. Tato Oli przetransportował samochodzik do Stargardu. Inny superata – pan Darek – zaoferował pomoc przy złożeniu auta. Zrobił to jak profesjonalny mechanik. Gdy wszystko było już gotowe, każdy z nas chciał mieć to szczęście i spotkać z Marcelkiem, jednak nie było możliwe, abyśmy wszyscy mogli pojechać i uczestniczyć w spełnieniu marzenia. Mogło go odwiedzić tylko kilkoro z nas. Pani zrobiła losowanie i wtedy los uśmiechnął się do mnie! Szczęściarzami okazali się też Patrycja i Sergiusz. Byliśmy wysłannikami klasy III A.
W końcu nadszedł dzień odwiedzin. Zapakowaliśmy Jeep-a do auta pani Moniki i ruszyliśmy w drogę do szpitala. Były z nami pani Kasia, pani Agatka i nasze mamy. Nie mogliśmy doczekać się momentu spełnienia marzenia. Marcelek był troszkę wystraszony, ale myślę, że również niesamowicie szczęśliwy z powodu spełnionego marzenia. To niesamowite uczucie, kiedy można uszczęśliwić kogoś, kto tej radości potrzebuje najbardziej!
Trzymamy kciuki za Marcelka i życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia!
Zuzia
Klasa III A