Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2013-01-17
Miałyśmy dziś niezwykłą przyjemność poznać miłego chłopca Kacpra .
Kacper jest fanem piłki nożnej, jako lodołamacz podorywałyśmy mu dwie książki o tematyce sportowej. W jednej z nich były pytania dotyczące różnych dziedzin sportowych i trzeba przyznać, że Chłopiec naprawdę zna się na sporcie i na każde pytanie odpowiadał prawidłowo. •Kacper wiedział skąd jesteśmy i czym zajmuję się Nasza fundacja, jednak nie widział jak wiele kategorii marzeń mamy. Okazało się, że wprowadziłyśmy w głowie Kacpra niewielki zamęt i jak przyszło do wybrania tego NAJWIĘKSZEGO marzenia, chłopiec poprosił Nas o kilka dni na zastanowienie. Pożegnałyśmy się z Kacprem i jego rodzicami. Mamy nadzieję, że na kolejnym spotkaniu poznamy najważniejsze marzenie Kacperka.
spotkanie
2013-02-07
W czwartek zawitaliśmy drugi raz u Naszego Marzyciela-Kacpra. Po krótkiej rozmowie okazało się o czym tak naprawdę marzy chłopiec. Otóż marzeniem Kacpra jest obejrzenie na żywo meczu zespołu FC Barcelona i spotkanie z piłkarzami tej drużyny. Kacper jest wielkim fanem piłki nożnej i ogląda wszystkie mecze w telewizji. Przed chorobą często aktywnie uczestniczył w grze z kolegami na podwórku.
Kacper, mamy nadzieję, że jak najszybciej uda Nam się spełnić Twoje marzenie!
inne
2013-11-23
Viva Espana!
Dzień 23 listopada na długo zostanie w mojej pamięci – dlaczego? Dlatego, iż tego dnia miałam niesamowitą przyjemność uczestniczenia w ekscytującym spełnieniu marzenia Naszego Kacpra, który marzył o spotkaniu z Piłkarzami FC Barcelona. Takk czasami zdarzają się rzeczy, o których nawet nie śniłam.
Dzień rozpoczął się bardzo wcześnie: dla Chłopaków już od około 02:00 w nocy ja natomiast w `pit stopie` byłam od 4:00. Cała rodzina Kacpra w szczególności Tato Kacpra miał do wykonania misje pod kryptonimem: „cicho – sza” na temat wyjazdu na mecz Klubu FC Barcelona do Hiszpanii. Dziś muszę przyznać, że zarówno Mama jak i reszta rodziny i oczywiście Tato stanęli na wysokości zadania, ponieważ Kacper do momentu spotkania ze mną był przekonany, że jedzie do Szpitala na rutynowe badania.
Jakież było jego zdziwienie, zakłopotanie oraz radość w chwili, w której wręczyłam mu kopertę z zaproszeniem na mecz. Te oczy, ten uśmiech, ta radość – takkk. Do dziś mam ciarki jak wspominam te chwile.
Droga do Berlina na lotnisko minęła dość szybko. Co chwilę obracałam się w stronę Kacpra by upewnić się, że Chłopiec wypoczywa przed jakże wyczerpującym i pełnym wrażeniem dniem. Kacper jednak miał oczy jak `pięć złotych` w dłoniach ściskał kopertę z zaproszeniem i ani na chwilę nie zmrużył oka.
Hiszpania przywitała Nas pięknym Słonkiem, palmami oraz świątecznie przybranymi choinkami. A my nie mogliśmy się nadziwić pięknych widoków, które Nas otaczały w drodze do hotelu.
Po krótkim odpoczynku w hotelu ruszyliśmy pieszo na Stadion Camp Nou. Sesja zdjęciowa tu, sesja zdjęciowa tam i za chwilę byliśmy już na stadionie. W swoim życiu widziałam już kilka stadionów, ale ten w Barcelonie przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. I chyba nie tylko moje.
Po otrzymaniu oficjalnego zaproszenia Kacper nieśmiało ruszył do Muzeum gdzie można było zapoznać się z historią klubu oraz zobaczyć wszystkie trofea i klubowe pamiątki. W Muzeum Kacper miał również zbiórkę do wspólnego zdjęcia z Piłkarzami a po przejściu na murawę stadionu Camp Nou pozował do zdjęć hiszpańskiego fotografa. Po wstępnej sesji była ta najważniejsza, na którą przeszedł na sam środek murawy by tam ustawić się do grupowego zdjęcia ze wszystkim Piłkarzami Klubu FC Barcelona.
Gdy stałam tak obok i patrzyłam na Kacpra to czułam w sercu niesamowitą radość z tego, że TEN mały Kacper TEGO właśnie dnia był najszczęśliwszym dzieckiem na całej planecie. To było widać i czuć w powietrzu. Później podczas meczu to już tylko słyszałam: ten to Pique, ten to Alexis, Leo jest na trybunach, bo ma kontuzję. Ten grał tam, teraz gra tu. Nawet czasami dochodziło do sprzeczek między Kacprem a Tatą, ale dziś już śmiało mogę napisać – Tato:, … jeśli chcesz być prawdziwym Fanem FCB to musisz wziąć kilka lekcji od Kacpra.
Klimat podczas meczu tak naprawdę jest niedopisania i to trzeba przeżyć samemu. Tłumy ludzi, okrzyki, śpiewy, bębny, flagi. Każdy z osobna kibicował reprezentacji FCB najgłośniej jak tylko potrafił. W tym i my nieśmiało podśpiewywaliśmy: Barça, Barça, Baaarça!
To był wspaniały czas w szczególności oczywiście dla Kacpra, którego marzenie spełniliśmy podczas tego weekendu. Głęboko wierzę, że po takim weekendzie Kacper wrócił wzmocniony i uskrzydlony do rodzinnego domu z wielkim przekonaniem, że w życiu wszystko jest możliwe… .