Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2013-11-13
Środa wydawałaby się mocno przeciętnym środkiem tygodnia. Ta jednak nie była taka dla Nas, bowiem tego dnia poznałyśmy Narię, która czekała na Nas w szpitalu, tym razem wyjątkowo nie spiesząc się do domu.
Z radością w sercach i ogromną ciekawością weszłyśmy do sali po marzenie 11-letniej dziewczynki, spokojnej o nieśmiałym uśmiechu.
Na wstępie Naria otrzymała od Nas prezent w postaci książki o zespole “One Direction”, który jak doszły Nas słuchy lubi. Nasza rozmówczyni była jednak tak onieśmielona, że przyjrzała mu się pewnie dopiero po naszym wyjściu:)
Naria powiedziała Nam, że lubi rysować. Jak się okazało, zanim weszłyśmy skończyła pracę na konkurs o nałogach. Dziewczynka lubi w-f i plastykę. Zanim choroba jej, w tym przeszkodziła, trenowała rok pływanie, które bardzo lubiła. Również na obozie na Węgrzech, którego była niedawno uczestniczką, jej ulubionymi zajęciami były zajęcia sportowe, tym razem z jazdy konnej oraz plastyczne, które wciąż przewijały się w Naszej rozmowie.
Zapytana o swoje największe marzenie musiała się długo zastanowić. Przyznała, że chciałaby gdzieś np. pojechać, może do Londynu. Nie jest jednak przekonana, czy faktycznie wycieczka do Londynu miałaby być “Tym Czymś”.
Niedawno zepsuł jej się również telefon, więc wymieniła go jako potencjalne marzenie, sama jednak szybko na głos przyznała, że telefon to jednak nie to.
Na odkrycie tego jedynego marzenia Naria potrzebuje jeszcze trochę czasu, który z przyjemnością dajemy, by faktycznie odkryć to, co leży gdzieś na dnie tego nieśmiałego serduszka.
Mamy nadzieję Nario, że za Twoim uśmiechem kryła się jakaś iskierka czegoś wyjątkowego o czym dla siebie marzysz. Z niecierpliwością czekamy na kolejne spotkanie.
spotkanie
2013-11-27
W ostatnią środę listopada wybrałyśmy się na kolejną wizytę do Narii. Dziewczynka właściwie, jak sama przyznaje, nie ma jakiś stałych zainteresowań i już na pierwszej wizycie było wiadomo, że wybór marzenia będzie dla Niej trudny. Wieczór zapowiadał się przewidywalnie, bowiem umawiając spotykanie z Narią dowiedziałyśmy się, że Jej marzeniem jest jednak dostanie telefonu, o którym wspominała na ostatniej Naszej wizycie. Och jakże los potrafi płatać figle … .
Gdy weszłyśmy do sali przywitała Nas Naria sympatycznym, tak jak i poprzednio trochę wstydliwym uśmiechem. Czekała na Nas ze swoją Mamą. Na wstępie dowiedziałyśmy się, że konkurs plastyczny, w którym brała ostatnio udział jeszcze nie został rozstrzygnięty, zainteresowań nowych nie przybyło… i tak jak to kobiety pogadałyśmy o modzie, butach, lepszych/gorszych fryzurach do zdjęć, o marzeniu nie padło ani słowo.
Poza przyjemnościami, na spotkaniach trzeba niestety uzupełnić czasem formalności, to już była rola Mamy, która wyszła z Wiktorią i Natalią na zewnątrz wszystko załatwić.
Asia, której nie było na pierwszym Naszym spotkaniu z Narią zapytała Ją czy wie, jakie kategorie marzeń możemy spełniać. Po wymienieniu ich zapytała, o czym marzyłaby dziewczynka w poszczególnych kategoriach. „Dostać” chciałaby oczywiście telefon, w kategorii „Być” od razu przeszłyśmy do „właściwie to ja chciałabym kogoś spotkać”. I tu rozmowa nabrała rumieńców.
Naria bardzo chciałaby poznać Dawida Kwiatkowskiego, piosenkarza, blogera. Okazało się, że do wypowiedzenia tego marzenia była już przygotowana, ukryła to jednak przed wszystkimi, była to niespodzianka nawet dla Mamy. Naria wiedziała, w jakim mieście Dawid mieszka i czy będzie mu do Szczecina daleko. Nie ma dokładnie zobrazowanego pomysłu jak spotkanie miałoby wyglądać, czy miałoby to być spotkanie w kawiarni czy może miałoby inną oprawę wolałaby, żeby była to niespodzianka. Kiedy wyjawiła swoje największe marzenie dodała, że telefon jest takim prostym marzeniem, mało kreatywnym. Wiedziała też, że gdy Mama usłyszy o marzeniu bardzo się zdziwi i tak też było. Ucieszyła się jednak razem z Nami, że jest to faktycznie Jej przemyślane marzenie.
Zatem rada dla kolegów, niech nie boją się marzyć! A dla nas, czekać i słuchać! Tymczasem z wielką radością przystępujemy do realizacji kolejnego ciekawego marzenia - Nario, nie możemy się doczekać jego spełnienia!
spełnienie marzenia
2014-01-18
W sobotę, 18 stycznia odbyło się spotkanie z moim idolem Dawidem Kwiatkowskim. O godzinie 14 wszystko rozpoczęło się w Szczecińskim hotelu Gryf.
Przez kilka poprzednich nocy nie mogłam spać, ani na niczym się skupić. Choć było to dla mnie bardzo ważne spotkanie nie czułam strachu, ani stresu, jednak, kiedy już znalazłam się z Dawidem w pokoju naszły mnie obawy, że powiem coś głupiego. Łza w oku zakręciła się, gdy mnie przytulił, rozmawialiśmy spokojnie o wszystkim. Dostałam prezenty (koszulkę, czapkę, płytę, plakaty i oczywiście autografy). Po spotkaniu dostałam razem z rodzicami zaproszenie na koncert Dawida. Byłam podekscytowana i szczęśliwa. Koncert odbył się w klubie Pionkio o godz. 18.00 i trwał do około 20.00. Po małych problemach przy wejściu i znalezieniu dobrego miejsca, nastąpiły 2 szalone godziny, pełne łez, wrzasków i pisków. Było super. W trakcie koncertu, gdy Dawid wymówił moje imię do mikrofonu i uśmiechnął się, płakałam jak bóbr z radości.
Dziękuje za spełnienie mojego marzenia! Będę je na pewno długo wspominać.
Relacja: Naria