Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2013-10-18
Piątkowe popołudnie przed szpitalem DSK w Lublinie przywitało mnie i Monikę znikąd niezapowiadającym się deszczem. Tego dnia miało odbyć się pierwsze spotkanie z 13-letnia marzycielką Zuzią. Po dotarciu na oddział czekała na nas jednak niespodzianka…Zuzia niespodziewanie dostała prezent od lekarzy-przepustkę na kilka dni do domu, i jak dowiedziałyśmy się od Pań pielęgniarek opuściła oddział dosłownie kilkanaście minut przed naszym przyjściem. Nie czekając chwyciłyśmy szybko za telefon w nadziei, że jeszcze uda nam się „złapać” naszą marzycielkę przed odjazdem.
Udało się! J Zuzia z mamą nie zdążyły jeszcze opuścić szpitala! Umówiłyśmy się po chwili w holu. Gdy zobaczyłyśmy szczupłą uśmiechniętą i dość wysoką jak na swój wiek dziewczynkę z mamą z burzą rudych loków intuicja od razu podpowiedziała nam, że przed nami stoi Zuzia. Nie chcąc zatrzymywać jej dłużej w szpitalu i odwlekać powrotu do domu przybliżyłyśmy krótko cele i założenia działalności fundacji, kategorie marzeń i wręczyłyśmy Zuzi lodołamacz, którym był dodatek do ulubionej gry komputerowej-Sims. Umawiając się tym samym na kolejne spotkanie. Jednak przed odjazdem zapytałyśmy, czy Zuzia ma już wybrane marzenie które moglibyśmy spełnić. Zaskoczyła nas swoją odpowiedzią: „Tak, pokój na Świecie”. Byłyśmy zaskoczone i nie wiedziałyśmy co powiedzieć… To dosyć trudne zadanie… Ale niesamowite, że tak młoda osoba marzy w ten sposób. Dlatego mimo wszystko poprosiłyśmy aby dziewczynka zastanowiła się nad marzeniem „awaryjnym”. Odpowiedź padła od razu: Kucyk ! Niestety tutaj głos decydujący miała mama, która poddała pod wątpliwość możliwość zajmowania się zwierzęciem. Po umówieniu się na kolejną wizytę zakończyłyśmy nasze pierwsze, krótkie spotkanie z marzycielką i jej mamą.
Po około tygodniu odwiedziłam Zuzie na oddziale, pytając ją czy przez ten okres zastanawiała się nad swoim marzeniem. I jak to Zuzia, zdążyła nas już przyzwyczaić, ponownie zaskoczyła mnie swoją odpowiedzią: „Chciałabym dostał alpagę”. Po raz kolejny ktoś patrzący z boku mógłby dostrzec moją co najmniej zdzwioną minę z wyrazem „a cóż to alpaga?!” Po chwili sprawa była jasna - Alpaga to po prostu rodzaj antylopy. Tu głos zabrała mama używając tych samych argumentów co w stosunku do kucyka. Po dłuższej rozmowie okazało się, że Zuzia jest wielbicielką zwierząt i z wzajemnością! W domu hoduje 3 psy, miała wiele chomików (z których jeden niemal mieszkał w kieszeni ulubionej sukienki marzycielki, wystawiając z niej główkę i łapki). W domu były także inne pupile które tworzyły istny zwierzyniec. Rozpoczęła się burza mózgów nad kolejnymi pomysłami na marzenie. Jednak aby było ono przemyślane i w pełni satysfakcjonujące, umówiliśmy się z Zuzią, że kiedy będzie pewna marzenia innego niż to o kucyku czy o alpadze da nam o tym znać. Zatem czekamy w napięciu na kolejne pomysły wielbicielki zwierząt – Zuzi.
spotkanie - poznanie marzenia
2013-10-25
Zuzia po namyśle zdecydowała, że skoro póki co nie może hodować alpaki i nie może mieć kolejnego psa lub kota chciałaby móc je fotografować. Dlatego oficjalnym i ostatecznym marzeniem Zuzi jest aparat fotograficzny Nikon D90. Mimo to ja po ciuchu i z całego serca życzę Zuzi spełnienia pierwszych dwóch marzeń oraz wielu, wielu innych!
spełnienie marzenia
2014-06-06
Czwartek 6 czerwca był bardzo ciepłym i słonecznym dniem. Tego właśnie dnia popołudniu spełniło się marzenie Zuzi Kozy - aparat fotograficzny Nikon D90.
Zuzia przebywała tego dnia na pobycie dziennym w DSK w Lublinie dlatego też spełnienie marzenia miało miejsce na jednej z sal Oddziału Chirurgii Dziecięcej.
Sama nie znając się specjalnie na profesjonalnym sprzęcie fotograficznym poprosiłam o pomoc w spełnieniu marzenia kolegę zajmującego się fotografią.
Razem z Mateuszem udaliśmy się na salę gdzie czekała już na nas nasza wspaniała marzycielka Zuzia.
Wręczyłam jej zielone pudło przewiązane czerwoną wstążką. Zuzia szybko przeszła do rzeczy i zaczęła rozpakowywać prezent. W środku znajdował się wymarzony aparat!
Mateusz szybko przystąpił do akcji i zaczął razem z Zuzią składać cudeńko w jedność, przybliżając od razu Zuzi wszelkie detale dotyczące konstrukcji aparatu i tego jak należy łączyć ze sobą odpowiednie części. Ja w tym czasie zajęłam się dokumentowaniem wszystkiego na zdjęciach.
Mateusz krok po kroku wyjaśnił naszej marzycielce jak korzystać z konkretnych trybów fotografowania do czego służą konkretne przyciski na aparacie i tym podobne. Zamontowali też wspólnie niezbędne akcesoria .
Z szerokimi uśmiechami na twarzy obserwowaliśmy jak Zuzia robi pierwsze zdjęcia swoim wymarzonym aparatem. Pierwszą modelką został nikt inny jak ukochana mama.
Gdy wszystko było już jasne i omówione odnośnie aparatu wręczyłam Zuzi dyplom marzyciela a ponieważ nasza marzycielka była tuż po zabiegu nie chcieliśmy zbyt długo przebywać na sali tak aby mogła jeszcze odpocząć oraz zbierać siły i pomysły na pierwsze sesje zdjęciowe po powrocie do domu, który miał mieć miejsce jeszcze tego samego dnia.
Jestem pewna, że będzie ich całe mnóstwo, ponieważ Zuzia jako wielbicielka zwierząt i przyrody nie pominie zapewne żadnego ciekawego obiektu do sfotografowania!
Z tego miejsca chciałabym życzyć Zuzi dużo zdrowia oraz całe mnóstwo fotograficznych inspiracji.
Pragnę również podziękować sponsorowi marzenia Panu Robertowi bez, którego to marzenie nie zostałoby spełnione.
Relacja Magda H.