Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2013-09-12
Tego dnia wraz z Marcinem udaliśmy się w podróż w okolicach Bełchatowa, aby odwiedzić i poznać chłopca o imieniu Marcel. Gdy tylko podjechaliśmy pod dom z daleka już ujrzeliśmy Marcela, jego Mamę oraz uroczego labradora, którzy z radością wyczekiwali naszego przyjazdu.
Przełamanie pierwszych lodów nastąpiło właściwie natychmiast, gdyż Marcel to bardzo otwarty, towarzyski i wesoły chłopiec. Po krótkiej rozmowie widzieliśmy już jak bardzo pragnie opowiedzieć nam o swoim największym marzeniu, które jak się mogliśmy przekonać na własne oczy i uszy jest największą pasją i zainteresowaniem naszego małego Marzyciela. Ten błysk w oczach mówił sam za siebie a marzenie ma swoje źródło w wielkiej miłości do zwierząt, do wszystkich zwierząt, lecz tym jednym wyśnionym i upragnionym jest...kucyk w łatki : - )
Tego wieczoru wraz z naszym Marzycielem wspólnie obejrzeliśmy fotografie setek kucyków, a Marcel bez końca mógłby nam o nich opowiadać i pokazywać nam przeróżne ich zdjęcia. W pokoju Marcela aż roi się od figurek różnych zwierząt. Z całą odpowiedzialnością musimy stwierdzić że Marcel z sercem i oddaniem opiekowałby się swoim nowym Przyjacielem.
Wieczór upływał nam przyjemnie w tej serdecznej rodzinie na rozmowie o przeróżnych zwierzakach i zabawie we wspólne układanie klocków lego. Przyszedł jednak późny wieczór i czas aby się pożegnać. Mamy nadzieję że przy Państwa wsparciu uda nam się zrealizować to niezwykle oryginalne i piękne marzenie o miłości małego chłopca to kucyka w łaty : -)
…Piękne jest w marzeniach również to że one nigdy się nie kończą a czasem mogą się też zmieniać. Jakiś dobry duszek ubiegł nas w staraniach o kucyka w łatki, dlatego ogłaszamy Drodzy Sponsorzy, że teraz największym, wyśnionym i wyczekanym Marzeniem naszego miłośnika zwierząt jest Laptop do gier : - )
spełnienie marzenia
2014-09-18
W piękny wrześniowy dzień, ja czyli wolontariusz Marcin razem z przedstawicielem firmy MetLife panią Iwoną wybraliśmy się zrealizować marzenie Marcela. Plan naszej wizyty po ustaleniach z rodziną zakładał, że marzyciel o niczym nie wie, aż do naszego przyjazdu. Zaskoczony naszym widokiem Marcel przez chwilę nie wiedział o co chodzi, ale dosłownie po sekundzie na jego twarzy malował się uśmiech i szczęście, rozpoznał nas. Niespodzianka się udała ,żeby nie przedłużać pozostało już tylko jak najszybciej wręczyć upragnionego i długo wyczekiwanego Laptopa. Po rozpakowaniu i obejrzeniu prezentu, gospodyni zaprosiła nas na kawkę i degustację pysznego ciasta własnej roboty, atmosfera była wręcz powiedziałbym rodzinna. Marcel opowiadał nam o swoich zainteresowaniach, poznaliśmy jego ukochane zwierzęta, kucyka i psa . Można by tak było siedzieć i rozmawiać jeszcze długo, ale pora zrobiła się dość późna, a przed nami długa droga powrotna. Ten dzień na pewno zapadnie w pamięci chłopca jako szczęśliwy i wyjątkowy.
Bardzo chciałbym w imieniu fundacji podziękować sponsorowi marzenia Marcela firmie Mit Life.