Na spotkanie z Marzycielką wybraliśmy się w pewne słoneczne, środowe popołudnie do Szpitala Klinicznego przy ul. Marszałkowskiej. Patrycja już czekała na nas wraz ze swoja mamą. Obydwie z uśmiechem bardzo serdecznie nas przywitały. Podczas gdy Radek rozmawiał z mamą, razem z Patrycją poszłyśmy do jej sali, żeby lepiej się poznać. Co jak co, ale dwie dziewczyny zawsze się dogadają. Z tego, co powiedziała nam mama, Patrycja uwielbia czytać książki. Dlatego też - jako zapoznawczy prezent - podarowaliśmy jej powieść. Bardzo starałam się wybrać taką, która nie pozwoli jej przerwać czytania choćby na chwilę. Mam nadzieję, że nasza Marzycielka potwierdzi to przy najbliższym spotkaniu! Pomimo początkowego zawstydzenia, w miarę jak opowiadałam Patrycji o sobie, nasza Marzycielka zaczęła zauważać jak wiele nas łączy i chyba dzięki temu już po chwili rozmawiałyśmy jak najlepsze koleżanki. Po krótkiej rozmowie o tematyce ogólnej, temat zszedł już konkretnie na kwestię marzenia. Już na samym początku Patrycja zdradziła mi, że jej największym marzeniem jest nowy pokój, a konkretnie jego umeblowanie! Jak każda porządna nastolatka, Patrycja miała dokładnie sprecyzowane wymagania, jak ów pokój ma wyglądać. Tak więc - ściany mają być różowe, a meble fioletowe. Mimo innych marzeń (jak wiadomo każda kobieta ma ich miliony, bez wątpienia pokój to jej największe marzenie! Niestety czas naszego spotkania szybko dobiegł końca, ale - jak wiadomo - to nie koniec naszej znajomości!

Od razu zabieramy się do pracy, aby jak najszybciej spełnić marzenie Patrycji!