Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie
2013-09-11
Wyjeżdżając z Krakowa w ten deszczowy dzień nie spodziewałyśmy się takiego wesołego popołudnia. Kilkanaście minut drogi i, prowadzone wskazówkami mamy, dotarłyśmy y na miejsce. W domu czekała już na nas nasza nowa Marzycielka Julka, towarzyszył jej młodszy brak Staś, który niedawno wrócił ze szkoły. Szybciutko udało się nam nawiązać kontakt z dzieciakami. Patrzyłyśmy, ja sprytne Staś radzi sobie z klockami i rozmawiałyśmy z Julką. Dziewczynka opowiadała nam o nowych przedmiotach, których uczy się od tego roku (na razie w domu), koleżankach z domu i szpitala, swoich zainteresowaniach i ulubionych filmach – Jula to prawdziwa kinomaniaczka, które potrafi polecić naprawdę dobre produkcje. Obejrzałyśmy rybki w wielkim akwarium, dzieci opowiedziały o swoich dwóch szynszylach i chomiku.
W międzyczasie do domu z przedszkola wróciła Mira – młodsza siostra Julki. Szybciutko dołączyła do zabawy. Usłyszałyśmy do niej sprawozdanie z wydarzeń w przedszkolu wraz menu tego dnia. Dziewczynki przyniosły swoje lalki: oglądałyśmy je i dopasowywałyśmy im ubrania (Staś jakoś nie chciał w tym uczestniczyć).Julka pochwaliła się nam swoim nowym hobby: przyniosła swoją kolekcję minerałów. Piękne kolorowe kamienie naprawdę nas zachwyciły!
Wreszcie naszedł czas na przejście do sedna sprawy czyli marzenie Julki. Opowiedziałyśmy o kategoriach i poprosiłyśmy ją o przedstawienie jednego marzenia z każdej a potem wybranie tego największego. Nie chciałaby nikim zostać ani nigdzie pojechać ale w pozostałych dwóch była pewna: jeśli spotkanie to z Sylwią Grzeszczak, jeśli coś dostać to zestaw kina domowego z telewizorem. Bez wahania wybrała to drugie czyli zestaw kinomaniaka do swojego pokoju. W czasie, kiedy dziewczynka uzasadniała swój wybór, wróciła ze szkoły jej starsza siostra Zuzia. Chwila rozmowy przy muzyce Sylwii Grzeszczak i czas było się żegnać, zwłaszcza, że rodzina jeszcze wieczoru wybierała się na kilka dni do Zakopanego.
Mamy nadzieję, że szybko uda nam się spełnić marzenie Julii; tak, żeby zapewnić jej rozrywkę w długie jesienno-zimowe wieczory.
spełnienie marzenia
2013-11-30
Nie ma, że pada, że zimno, że wieje: jeśli jest marzenie do spełnienia trzeba jechać!
Z takim właśnie nastawieniem wybrałyśmy się w ostatnią sobotę listopada, żeby spełnić marzenie Julki. Wiozłyśmy jej wymarzony telewizor wraz z zestawem kina domowego. Na miejscu powitała nas cała wesoła rodzina: Julka, Zuzia, Mira, Staś wraz z rodzicami. Na nasze szczęście Tata zajął się noszeniem pakunków i organizowaniem miejsca w pokoju Marzycielki, więc miałyśmy chwilkę na pogawędkę z dzieciakami. Spotkałyśmy się ukochanymi zwierzątkami rodzeństwa: dwoma wspaniałymi i przyjaznymi szynszylami, dowiedziałyśmy się co dzieciaki chciałyby dostać od Mikołaja. Śmiechom nie było końca, chociaż pojawiła się i dość przerażająca historia, której bohaterem było KUROZŁO (niech to zostanie nasza tajemnicą ;)).
Potem poszliśmy wszyscy do pokoju Julii – tam właśnie zostało zainstalowane jej marzenie. Telewizor idealnie wpasował się w meble, odtwarzacz i głośniki też znalazły swoje miejsce. W pokoju Julki podziwiałyśmy doniczki z kwiatkami - wcześniej dowiedziałyśmy się, że prawie każdy kwiatek w domu ma swoje imię! Jest i Wioletta i Julek i jeszcze wiele, wiele innych, których imion nie spamiętałyśmy J. Obejrzałyśmy jeszcze nowe okazy w szybko rosnącej kolekcji minerałów. Cudowne, kolorowe agaty i kwarce robią naprawdę niesamowite wrażenie.
Nie chciałyśmy zabierać więcej czasu, bo rodzina wybierała się na zabawę Andrzejkową… Życzyłyśmy dobrej zabawy oraz wspaniałych emocji przy wspólnym oglądaniu filmów.