Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2013-08-31
W ostatnią ciepłą sobotę sierpnia pojechaliśmy poznać naszego nowego marzyciela. Po wcześniejszej rozmowie telefonicznej z mamą Krzysia dowiedzieliśmy się, że lubi on bardzo rozkładać i składać różne przedmioty. Po krótkim zastanowieniu stwierdziliśmy, że klocki Lego będą najlepszy prezentem dla naszego nowego podopiecznego. Kiedy dojechaliśmy na miejsce przywitał nas uśmiechnięty od ucha do ucha Krzyś. Od razu zabraliśmy się za składanie ciężarówki z klocków. Nie było to najłatwiejszy wzór do złożenia, ale dla naszego marzyciela po krótkim zapoznaniu się z instrukcją nie było żadnego problemu. W czasie zabawy miało się wrażenie, że nie jest to nasze pierwsze spotkanie. Krzyś w ogóle nie było zawstydzony naszą obecnością i cały czas opowiadał nam o tym jak uwielbia rozkręcać i skręcać różne urządzenia. Kiedy spytaliśmy się go o jego największe marzenia to powiedział, że mógłby być to stary odkurzacz by mógł rozłożyć go na części pierwsze i dowiedzieć się co ma w środku J. Przy okazji dowiedzieliśmy się również, że nasz Marzyciel od poniedziałku idzie do pierwszej klasy i jesteśmy pewni, że z jego otwartością i optymizmem nie będzie miał problemów z nowymi wyzwaniami w szkole. Niestety spotkanie dobiegło końca chociaż ciekawych historii do opowiedzenia nasz marzyciel na pewno znalazłby mnóstwo. Dajemy Krzysiowi jeszcze czas do zastanowienia gdyż niestety nie możemy mu dać starego odkurzacza i czekamy na jego nowe pomysły, których ma mnóstwo. Ciekawe co może wymyślić taki ciekawy świata chłopiec...
spotkanie
2013-10-11
11 października, późnym popołudniem, odwiedziłyśmy Krzysia – uroczego chłopca z okolic Lublina który tymczasowo przebywał w warszawskim szpitalu.
Chłopiec okazał się bardzo otwarty i towarzyski. Na przywitanie dostałyśmy prezenty – kolorowe karty do telefonu, jako że Krzysia zaczęły interesować budki telefoniczne. Od razu przeszłyśmy do rozmowy o marzeniach. Opowiedziałyśmy mu o naszych kategoriach marzeń: dostać, spotkać, zostać, zobaczyć. Nasz Marzyciel miał bardzo wiele marzeń z każdej kategorii, m.in: (zrezygnował z odkurzacza) chciałby dostać budkę telefoniczną razem z telefonem by móc sprawdzić jego działanie. Jednak najbardziej chciałby pojechać do Disneylandu i do Paryża by zobaczyć wieżę Eiffla i architekturę miasta.
spełnienie marzenia
2015-07-23
Wszystko zaczęło się w Krakowie na lotnisku, gdzie wszyscy się spotkaliśmy- Gabrysia, Krzysio i Maja wraz z mamami i ja, wolontariuszka. Dla większości był to pierwszy raz samolotem, więc i spore przeżycie. Czekając na odprawę, dzieci z uwagą przyglądały się samolotom i nie mogły doczekać się kiedy polecimy. Podróż minęła dość szybko i bezproblemowo, więc zanim się zdążyliśmy zorientować byliśmy już w Paryżu. Tam przywitała nas Pani Edyta i Pan Mariusz, którzy dali dzieciom powitalny prezent- dziewczynki otrzymały maskotki Myszki Minnie (z którymi się nie rozstawały), a Krzysio dostał figurę Wieży Eiffla. Wszyscy udaliśmy się do internatu, w którym nocowaliśmy. Tam poznaliśmy więcej osób z Polonii. Zjedliśmy kolację i udaliśmy się na odpoczynek ponieważ następnego dnia mieliśmy zwiedzać Paryż. I tak właśnie było, z rana wybraliśmy się do Centrum, gdzie poznaliśmy wiele osób z Polonii. Na początek przejechaliśmy samochodem przez ważniejsze miejsca miasta: 3 łuki tryumfalne, Pola Elizejskie, Luwr, Dome des Invalides, na chwilę zatrzymaliśmy się przy operze. Potem nadszedł czas na Wieżę Eiffla. Robi ona naprawdę wielkie wrażenie! Wjechaliśmy na drugie piętro, z którego widok na całe miasto zapierał dech w piersiach. Paryż ma dwa kolory: biały (kamienice) i turkusowy (Sekwana). Wygląda to przepięknie. Po zejściu z wieży poszliśmy na sławną karuzelę, która tak spodobała się dzieciom, że jeździły na niej aż dwa razy. Potem udaliśmy się na rejs statkiem po Sekwanie. Minęliśmy 22 mosty i zobaczyliśmy sławne punkty miasta np. Katedrę Notre Dame.
Później pojechaliśmy kolejką do Bazyliki Sacre Coeur, która jest ogromna i bardzo majestatyczna. Tam chwilę odpoczęliśmy, aby potem zobaczyć jeszcze kabaret Moulin Rouge.
Następnego dnia nadszedł wielki dzień dla naszych Marzycieli- wyprawa do Disneylandu. Dzieci nie mogły się doczekać i co chwilkę pytały „Już jesteśmy? A za ile będziemy?”. Kiedy w końcu dotarliśmy, Gabrysia i Maja nawet zaczęły piszczeć ze szczęścia. Park okazał się dla nas większy, niż sobie to wyobrażaliśmy. Atrakcji było tyle, że nie wiedzieliśmy co wybierać, dobrze że nasi przewodnicy z Polonii już się znali na Disneylandzie i pomogli nam wybrać najfajniejsze rzeczy. Byliśmy między innymi na szybkich kolejkach z Woodym z Toy Story, na filiżankach u Szalonego Kapelusznika, statku kosmicznym Star Wars, na karuzeli Słonika Dumbo. Po południu zobaczyliśmy paradę postaci z Disneya, a wieczorem zachwycające show z fajerwerkami. Wracaliśmy zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi!
Ostatniego dnia wzięliśmy udział w Mszy Świętej po Polsku, odprawionej przez księdza Adama, który wraz z Panią Magdą ugościł nas w internacie. Potem pożegnaliśmy się wszyscy i pojechałyśmy na lotnisko.
Z całego serca dziękujemy:
-Wszystkim Ludziom Dobrej Woli, z Drugiego Rodzinnego Festynu „Dzieci Dzieciom Osny 2015” za wsparcie w zbiórce funduszy na spełnienie marzenia Gabrysi, Krzysia i Mai
- księdzu Adamowi Gałązce oraz Pani Magdzie Bakalarz za wspaniałą gościnę, towarzystwo oraz wyżywienie
- Pani Edycie, Pani Janinie, Pani Kasi, Pani Monice, Pani Romie, Panu Mariuszowi, Panu Piotrowi, Panu Tadeuszowi za wspaniałą opiekę, zapewnienie atrakcji i świetnego samopoczucia, towarzyszenie na każdym kroku i pokazanie Paryża z najlepszej strony
Relacja
Marysia K.