Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-03-09
Anomalie wiosenne Niedzielny poranek przywitał nas słoneczna pogodą i dodał energii na drogę. Wyruszyliśmy na spotkanie Marceliny - naszej marzycielki. Nasz lodołamacz doskonale sprawdził się w praktyce-bo jak tu na wiosenne anomalie zimnego klimatu, nie okryć się ciepłym kocem. Ta niespodzianka się udała, była poszukiwana i w końcu znalazła Swojego nowego właściciela. A dodatkowym bonusem była nazwana przez Grzesia -Stingiem, mała żółta pszczółka wiosenna, na szczęście.
Marcelina mieszka w pięknej okolicy, gdzie przyroda tętni życiem i dodaje kolorytu codzienności. Marcelka to wesoła, odważna i spontaniczna osóbka. Dzielnie radzi sobie z choroba a jej Aniołem Stróżem jest mama, która z wspiera ją i pomaga: pogodą ducha, wiarą i nadzieją. To one dodają siły by sprostać kolejnych niełatwym decyzjom.
Marcelina najbardziej lubi dania receptury swojej mamy. Okazuje się, że proste smaki są najlepsze: makaron z świeżymi borówkami i śmietaną -pycha! Same witaminki, bo któż jak nie mama doskonale wie jak sprawić uśmiech na twarzy Marceliny.
Marcelina przypomina mi wiosnę, bo tak jak ona nie się ze sobą wiele optymizmu i radości. Jej ciekawość motywuje ją do wielu różnych rzeczy i dla tego jej marzeniem jest kamera cyfrowa z funkcją aparatu, która pozwoli na uwiecznianie wszystkiego co interesuje.
Postaramy się więc o to by marzenie się w krótce spełniło.
spełnienie marzenia
2008-03-29
Wyruszamy do Marceliny w sobotnie, ponure przedpołudnie. Zimny deszcz przypomina, że na słoneczną wiosnę musimy jeszcze chwilę zaczekać, nie szkodzi. Tym razem skład wzmocniliśmy o Filipa, który jest specjalistą od filmu. Nie dziwi jego obecność, skoro marzeniem jest KAMERA.
Marcelina wita nas szerokim uśmiechem, który w trakcie rozpakowywania kolejnych pakunków staje się jeszcze większy. Nie mamy wątpliwości, że spełniamy jej prawdziwe marzenie, oczy błyszczące z emocji nie kłamią. Po chwili rozmowy, do pracy przystępuje człowiek do zadań specjalnych czyli Filip. Opowiada o historii filmu, rodzaju planu, roli oświetlenia, kadrowaniu itd., wykorzystując nasze skromne osoby do prezentacji. Marcelina z ogromną uwagą słucha uwag i testuje kamerę. I tak gadamy, filmujemy, śmiejemy się, gadamy.... Czas wracać.
Żegnając się, Marzycielka obiecała, że pierwszego Oscara nam zadedykuje.
Życzymy Ci Marcelino, byś każdego dnia, na nowo, kręciła nieustający film o przyjaźni, miłości i nadziei.