Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2013-07-11
Na spotkanie z Gracjanem udałyśmy się do Szpitala Wojskowego. Przekraczając próg oddziału od razu ujrzałyśmy małego chłopca z czerwoną chustką w piłkarskie emblematy na głowie, nieśmiało uśmiechającego się do nas. Towarzyszyli mu tata i jeden z braci. Kiedy podeszłyśmy się przywitać, jego uśmiech był nieco pewniejszy, a gdy zobaczył dużą kolorową paczkę, jego oczy zaświeciły się z zachwytu. Jako lodołamacz Gracjan dostał traktor. Samo rozpakowanie prezentu wzbudziło w nim wiele pozytywnych emocji. Gdy ujrzał przed sobą ulubiony pojazd, nie mógł oderwać od niego wzroku i ledwo udało się go chociaż na moment odciągnąć od traktora. Kiedy zapytałyśmy Gracjanka o jego marzenie, bez wahania opowiedział nam o wymarzonym placu zabaw przy jego domu. Chce, by stanął tam traktor i kombajn, domek z drabinką oraz bramka z siatką, przy której grałby w piłkę wraz ze swoimi braćmi. Patrząc na Gracjana i słuchając go zastanawiałyśmy się skąd w tym chłopcu tyle radości i uśmiechu, ale nie trwało to długo, ponieważ zauważyłyśmy jego świetny kontakt z rodziną oraz wielkie wsparcie, jakie w niej ma.
Wiedziałyśmy, że Gracjanek miał za sobą ciężki, męczący dzień, dlatego zapytałyśmy czy zaraz po powrocie pójdzie spać. Odpowiedział : „ Nie. Będę się bawił moim nowym traktorem”.
Zachęcamy wszystkich, którzy mogliby pomóc spełnić to wspaniałe marzenie – do kontaktu z nami :-)
spotkanie
2013-07-25
Ten dzień okazał się niezwykle ciekawy. Przybyłyśmy do Kliniki żeby poznać dokładnie marzenie 4-letniego Gracjana. Umówiliśmy się z nim i jego rodzicami na placu zabaw, gdyż pogoda dopisała. Już z daleka widzieliśmy uśmiechniętego chłopca, który biegał i wspinał się na drewniany domek, mając przy tym kupę zabawy. Od razu i nasze buzie rozweseliły się jeszcze mocniej. Wraz z Gracjanem i jego rodzicami rozpoczęliśmy rozmowę o szczegółach marzenia. Nasz Marzyciel opowiedział nam, że chciałby mieć taki domek, do którego wchodziłoby się po drabince i żeby można było się w nim zamknąć, oddając się w tym czasie zabawie. Obok domku, chciałby bardzo żeby stanął traktorek! To ogromna pasja Gracjana, najbardziej chciałby żeby był on koloru zielonego i przypominał słynne traktory marki „URSUS”. Podczas gdy opowiadał o tym, uśmiechał się od ucha, do ucha, a w oczach tańczyły iskierki radości. Powiedział nam jeszcze że fajnie byłoby gdyby obok traktora stała – krówka! I jeszcze jedną rzeczą na jakiej bardzo mu zależy to bramka do grania w piłkę nożną, żeby mógł szkolić swoje umiejętności piłkarskie. :) Bo pomimo ciężkiej pracy na swojej małej farmie, potrzeba też odrobinkę rozrywki. Jak zauważyłyśmy, Gracjanek mimo swojego wieku doskonale wie co jest potrzebne żeby mieć dobre i świetnie prosperujące gospodarstwo rolne. Rośnie nam przyszły gospodarz ogromnej farmy.
spełnienie marzenia
2013-09-28
Po całym dość pochmurnym i deszczowym tygodniu nadszedł czas na sobotę, która wszystkich zaskoczyła słońcem. My jeszcze bardziej cieszyliśmy się na dobrą pogodę – to miał być wielki dzień dla naszego Marzyciela, Gracjana. Już z samego rana wyjechałam z Wrocławia wraz ze wspaniałymi Paniami z firmy AB, Panią Agnieszką i Panią Agata, do Pogorzały, gdzie byliśmy niecierpliwie oczekiwani. Droga była dobra, szybko minęła i już na miejscu zastaliśmy szeroki uśmiech Gracjana, który czekał wraz ze swoim kuzynek Oskarem i bratem Brajanem. Wszystkich zabraliśmy na wycieczkę – niespodziankę. Wraz z nami pojechała jeszcze ciocia Ola. Muszę przyznać że musieliśmy się „nagimnastykować”, żeby Gracjan niczego się nie domyślił, gdyż tuż za nami, na ciężarówce jechało... marzenie Gracjana! :)
Po jakiejś godzinie jazdy dotarliśmy do magicznego miejsca, gdzie oczekiwała nas wolontariuszka Ala, był to Pałac w Gorzanowie. Gracjan otrzymał od razu na wstępie specjalnie dla niego przygotowaną, zaczarowaną gwiazdę, która spełnia marzenia. Miał ją przez cały czas przy sobie :-)
Chłopcom od razu przypadło do gustu zwiedzania podziemi, tak więc w kaskach i z latarkami ruszyliśmy na odkrywanie tajemnych, ciemnych komnat oraz lochów domyślając się do czego one służyły. Miejsce to było niczym w horrorze, ciemno, zimno i przerażając cicho. Gracjan dzielnie kroczył po schodach i nierównościach z latarką w ręku, ciekawy wszystkiego o czym opowiadała Ala. Tuż po wyjściu na dziedziniec, dzieciaki wołały: „Chodźmy jeszcze raz!”. Nie spodziewaliśmy się, że będzie to dla nich aż tak interesujące. Cieszyliśmy się jednak, że trafiliśmy w dziesiątkę. Nadszedł czas na spacer po ogromnym, pałacowym parku, zobaczenie pomnika psa, a także niespodziewanego gościa, czyli małej żabki, którą wszyscy byli zachwyceni. Jednak to nie koniec atrakcji na ten dzień. Czekały na nas z niecierpliwością od samego rana. Gromadka czarna i biała, z rogami i długimi brodami, oczywiście mowa o kozach! :) Pani Jola zgodziła się i z przyjemnością zapoznała dzieci ze swoją cudowną gromadką w której królował Kubuś, najdostojniejszy i bardzo przyjazny dzieciom. Z chęcią jadły listki oraz jabłka które dawały im dzieci. Towarzyszyła temu kupa śmiechu i niezmierzona radość. Nasz mały Marzyciel był dość zaskoczony ilością atrakcji, jednak widać było w jego oczkach ten błysk i zachwyt. Długi spacer i ilość ciekawych wiadomości na temat pałacu, jego podziemi oraz o hodowli kóz spowodował iż wszyscy niesamowicie zgłodnieli, dlatego też odwiedziliśmy przytulną pizzerię w Kłodzku tuż przy Kościele Jezuitów. Apetyt dopisał każdemu, zwłaszcza Gracjanowi, któremu niezwykle smakowała pizza oraz lody czekoladowe, po obiedzie szalał wraz z kuzynem i bratem po placu przy pizzerii, ciesząc się i jednocześnie nie domyślając że coś w domu na niego czeka!
Droga powrotna, wszystkim poza dzieciakami niesamowicie się dłużyła, gdyż byliśmy bardzo ciekawi reakcji Gracjana na to co zobaczy na swoim podwórku przed domem. Po drodze oczywiście Gracjan wypatrzył wszystkie traktory, stojące na polach, przy drodze, a podwórkach, widać było, że to jego pasja, dlatego nie jest dziwne dlaczego chciał mieć swój, własny traktor przed domem.
Nareszcie! Zajechaliśmy na miejsce! Gracjan wyskoczył z samochodu by przywitać się z mamą i w tej chwili... usłyszeliśmy krzyk „Co oni tu robią”. Oczom Gracjana ukazał się jego wymarzony plac zabaw, którego montaż dobiegał końca. To pracownicy firmy InterFLORA postanowili wspólnie postawić ten plac zabaw i przekazać Gracjanowi. Ogromne oczka, niczym pieniążki, świeciły się teraz jeszcze jaśniej a ze zdumienia nic nie mógł powiedzieć. Nic dziwnego... zupełnie się tego nie spodziewał. Ale wystarczyła tyko chwila, a pobiegł w stronę ogromnego traktora z przyczepą, wskakując szybciutko za kierownicę śmiał się i cieszył i po kolei oglądał i próbował wszystkie urządzenia. Krowę w formie bujaka, która sprawiła mu wiele radości, bo właśnie taką chciał mieć. Domek, wysoki z drabinkami, po których od razu zaczął się wspinać na samą górę. Nie sprawiło mu to żadnych trudności. Pracownicy InterFlory nie zapomnieli również o bramce, żeby Gracjan mógł szkolić, jak sam mówił, swoje umiejętności piłkarskie! Podczas tej cudownej chwili rozpaliliśmy ognisko, piekliśmy kiełbaski oraz zostaliśmy poczęstowani przepysznymi, domowej roboty ciastami, które upiekła mama Gracjana, Pani Estera. To był cudowny czas dla nas, dla sponsorów, dla rodziny Gracjana i samego Marzyciela. Bo kto spodziewałby się, że los się do niego uśmiechnie tak szybko, on sam był bardzo cierpliwy, na spotkaniach nigdy nie pytał, jak długo będzie musiał czekać. Jak widać szczęśliwa gwiazda, którą dostał na wycieczce, w mig spełniła jego marzenie :-)
Chcielibyśmy bardzo podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego wspaniałego dnia i spełnienia marzenia Gracjanka. Szczególne podziękowania pragniemy skierować do firmy InterFlora Sp. z o.o oraz Pani Magdaleny Kozickiej, która jest Dyrektorem Handlowym i pomogła nam stworzyć wyjątkowy projekt, którego autorem był sam Gracjan. Dziękujemy również za ogromne zniżki i montaż na terenie posesji oraz spełnienie z Marzycielem całego wieczoru, gdyż wszyscy z firmy InterFlora zostali jeszcze dłużej z naszym Marzycielem. Dziękuję Pani Agnieszce Zamojskiej wraz z rodziną, za pomoc w dojazdach i wsparcie w poszukiwaniu sponsora, już kolejny raz. Mam nadzieję, że jeszcze wiele razy weźmie udział w naszych spełnieniach. Bardzo cieplutkie podziękowania kierujemy w stronę Pana Grzegorza Grzyba i firmy Factory PC za to, że dzięki niemu plac zabaw mógł stać się własnością naszego Marzyciela. Dzięki niemu na twarzy Gracjana zagościł piękny uśmiech.
Dziękujemy Panu Markowi Haisigowi za pomoc w transporcie uczestników spełnienia marzenia.
Na koniec wspomnimy o jednej bardzo ważnej i istotnej rzeczy: wszyscy sponsorzy wyżej wymienieni udowodnili znowu, iż warto wierzyć w marzenia, ponieważ zawsze się spełniają, jeśli bardzo tego pragniemy i otworzymy swoje serce dla innych ludzi.