Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2013-06-19
Z Maćkiem i jego mamą spotkałyśmy się na terenie Instytutu Matki i Dziecka. Przyjechali do Warszawy tylko na jeden dzień, więc miałyśmy mało czasu na poznanie naszego nowego podopiecznego i jego marzenia. Tym bardziej, że Maćkowi spieszyło się do domu, ponieważ jego ukochany pies gdzieś zaginał i chciał wracac go szukać. Tak dowiedziałyśmy się, że Maciek jest miłośnikiem czworonogów. Psiaka co prawda ma od niedawna, ale marzył o nim prawie od zawsze.
Ponieważ Julka jest w wieku Maćka, to ona podjęła się wyzwania dowiedzenia się o czym on najbardziej marzy. Nie było to wcale takie proste, ponieważ Maciek jest dość nieśmiały. Porozmawiali zatem trochę o filmach, trochę o tym co Maciek lubi robić i czym się interesuje. Na pewno kino akcji jest tym, co lubi i na czym się zna. Jak na prawdziwego mężczyzne przystało :) Kiedy przyszedł czas rozmowy o marzeniach, Maciek nie umiał nam powiedzieć co jest jego największym marzeniem. Chodziło mu coś po głowie, ale jeszcze nie był pewien. Zaproponowałyśmu mu zatem, żeby spokojnie sobie pomyślał, a my skontaktujemy się z nim telefonicznie za jakiś czas i może wtedy już będzie wiedział, co jest jego największym marzeniem. Nie wstrzymując dłużej poszukiwań czteronoga pożegnałyśmy się z Maćkiem i jego mamą. To było bardzo miłe spotkanie!
Kilka dni później w rozmowie telefonicznej dowiedziałyśmy się, że największym marzeniem Maćka jest czarny laptop, który pozwoli mu na oglądanie ulubionych filmów, granie w gry i kontakt ze znajomymi. Bierzemy się za tem do roboty, by jak najszybciej spełnić to marzenie :)
spełnienie marzenia
2013-10-20
Odwiedziłyśmy Maćka w przepiękne niedzielne popołudnie. Pomimo kilometrów udało nam się szybko pokonać trasę z Warszawy do Ostrołęki.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce od razu przywitała nas mama naszego Marzyciela. Nie czekałyśmy zbyt długo by wręczyć Maćkowi prezent i dyplom. Chłopak był zadowolony i prawie od razu odpalił laptopa, ustawił tapetę, poprzeglądał aplikacje. Niestety Maciek nie mógł wypróbować naszego lodołamacza- gry komputerowej z powodu braku internetu. Aczkolwiek sam stwierdził, że nie ma problemu i zaraz wszystko wypróbuje, na łączu kolegi. Wkrótce potem przyszedł czas na sesję zdjęciową. Pojawiły się miny ze szczyptą uśmiechu oraz te pełne skupienia! Jednym zdaniem: cudownie spędzony czas, po którym przyszedł nieubłagany powrót do Warszawy...
Maćku, wspaniale było spełnić Twoje marzenie i pamiętaj, nigdy nie przestawaj marzyć!