Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie
2008-02-18
Niektórzy wierzą, inni niekoniecznie, że niespodzianki zdarzają się wtedy, gdy zupełnie ich się niespodziewany. W rzeczy samej w tym kryje się ich sens. W poniedziałkowy poranek wyruszyliśmy tramwajem na spotkanie Naszej marzycielki-Małgosi. W trakcie podróży spotkała nas miła niespodzianka w postaci samej Małgosi i jej mamy. A sytuacja stała się tym bardziej zabawna, że rozmawiając z mamą Małgosi przez telefon przed spotkaniem -mogłam dokończyć rozmowę osobiście-Pani rozmawiająca przez telefon w tramwaju okazała się mamą Małgosi. Rzadko zdarzają się takie przygody. Nasza sprawiła, że mieliśmy przeczucie, że to będzie wyjątkowa marzycielka .
Wśród zawiewanych zimnym wiatrem płatków śniegu dotarliśmy wspólnie do szpitala na krakowskim Prokocimiu, gdzie czekały kolejne niespodzianki. Panie zostały obdarowane tulipanami, a Gosia otrzymała książkę (romans, bowiem ten gatunek lubi najbardziej), aby umilić czas pobytu w szpitalu. Romantyczna dusza Małgosi, otwartość na rozmowę, iskierka w oczach, odwaga na przyszłość i uśmiech serdeczny-zauroczyły nas jednym słowem.
Rozmowa była długa i zajmująca tym bardziej, że Gosia jest osobą bardzo otwartą i radosną. Jak sama mówi, jest romantyczką. Oprócz książek o miłości, chciałaby także odwiedzić kiedyś miasto miłości - Paryż, a na wieży Eiffla zjeść romantyczną kolację. Jak na romantyczkę przystało uwielbia tańczyć, a podbój parkietów zaczyna od zapisania się do szkoły Tańca. Marzeń Gosi nie brakuje, ale skupiona teraz jest najbardziej na przezwyciężeniu choroby. Najważniejsza jest także zbliżająca się matura i plany studiów psychologicznych. Bez wątpliwości wybór zawodu to szczał w dziesiątkę. Już w pierwszych dniach pobytu w szpitalu dała się poznać innym małym pacjentom i jej rówieśnikom, jako świetny kompan zabaw i rozmów. Otwartość i łatwość w nawiązywaniu kontaktów będzie świetnym atutem w pracy jako psycholog, miejmy nadzieje, że także w roli przyszłej wolontariuszki FMM. W realizacji swoich planów najbardziej może pomóc technologia - stąd marzeniem Gosi jest laptop z dostępem do Internetu. Umożliwi efektywniejszą naukę, ułatwi kontakt z nauczycielami, podczas pobytu Gosi w szpitalu, a także z koleżankami i kolegami. A więc teraz kwestia czasu potrzebna by marzenie się spełniło. ..
PS: instynkt wykrywacza Marzeń podpowiada, że Marzeń można mieć wiele i czasami potrzeba czasu by spełniło się to jedyne....
Jeśli chcesz pomóc spełnić to marzenie, napisz: krakow@mammarzenie.org, Gamaliel@o2.pl,
spełnienie marzenia
2008-03-01
Nim stanie się tak jak gdyby niby nic nie było, zimny poniedziałek w gorącą zmieni się niedziele
K. Nosowska
Marcowy poniedziałek- tramwaj lini numer trzynaście, pan inspektor od biletów uśmiechem wita pasażerów, jakoś tak bez korków a w tle słychać, że zimny poniedziałek w gorącą zmieni się niedzielę-zwykła codzienność nabiera wiele kolorów. Bo tak bywa z niespodziankami, tak atmosfera dodaje energii. Niesamowite z jaka lekkością można sprawić, że dzięki marzeniom można zobaczyć: radość, nadzieję i wiarę w małe cuda, które dodają po prostu o jedno skrzydło więcej. Na spełnienie swojego marzenia Gosia nie czekała długo. Tym większe było jej zaskoczenie, gdy lekcja angielskiego została przerwana niespodziewanie. Najpierw jednak kwiaty, które Gosia uwielbia - bukiet żółtych tulipanów, oraz inne prezenty, wśród których znalazły się dwa filmy DVD - oczywiście z wątkiem romantycznym, ale i najważniejszy prezent dla przyszłej kariery Gosi - najpierw jako studentki, a później Pani psycholog - czyli 'biblia' psychologów - 'Psychologia i życie' Philipa Zimbardo i Richarda Gerriga, oczywiście ze skromną dedykacją od wolontariuszy na pierwszej stronie. Opatrzony zieloną wstążką wymarzony laptop. Małgosia nie kryła zaskoczenia. Była bardzo szczęśliwa i rozpromieniona. Od razu przystąpiła - z początku nieco nieśmiało i z naszą pomocą - do stawiania pierwszych kroków w systemie Windows i Internecie. Wspólnie obejrzeliśmy kilka minut filmu oraz sprawdzaliśmy działanie zainstalowanych programów, które działały oczywiście bez zarzutów.
A potem to już szaleństwo, naszej ekipy. Swoją radością Małgosia miała okazję podzielić się ze swoją najlepszą koleżanką z oddziału, która pojawiła się wraz z mamą w kafeterii. Długa wspólna rozmowa, aż w końcu trzeba było się pożegnać i powiedzieć do zobaczenia. Na koniec jeszcze krótka sesja zdjęciowa z wielką pluszową żyrafą w holu szpitala. Mamy nadzieję, że komputer pomoże Gosi w nauce i kontaktach z przyjaciółmi oraz zajmie rozrywką w czasie pobytu w szpitalu. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i realizacji dalszych marzeń.
ps: jedno nieuchwytne wrażenie pozostanie w mojej pamięci i skłoniło mnie do refleksji. To tylko chwila, kiedy Gosia nie mogła uwierzyć, że jedno z jej Marzen się spełniło. W tej chwili doświadczenie niezwykłości ciszy-jakby czas się zatrzymał. To jak pauzy w ulubionej muzyce ujęte w ciszę. Te dźwięki przedzielone ciszą to jest ta tajemnica, która tworzy niesamowite napięcie obrazując, magiczny moment. Przez to każde marzenie jest wyjątkowe, bo każde ma ten swój jedyny moment- nieopisanej i niedostępnej chwili, dla mnie bezskutecznie poszukiwanej. Dziękuję Gosiu