Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-03-03
Do Wojtusia wybraliśmy się całkiem sporą i zwartą grupką, Na oddziale w szpitalu na Prokocimiu czekał już na nas razem ze swoją mamą - uroczy, uśmiechnięty, rezolutny 5-latek.
Lodołamacz w postaci małego samolotu, bardzo przypadł Wojtusiowi do gustu, jak się potem okazało, trafiliśmy na miłośnika samolotów.
Wojtuś nie zastanawiał się długo nad podjęciem decyzji o swoim największym marzeniu - locie samolotem nad polskie morze. Z ożywieniem opowiadał nam, że pragnie odwiedzić także zamek krzyżacki w Malborku, bo bardzo interesuje go historia Krzyżaków I jak się okazało, Wojtuś zna ją o wiele lepiej niż my wszyscy razem wzięci, a słuchanie jak o tym opowiada to sama przyjemność
Wychodząc, obiecaliśmy, że postaramy się spełnić marzenie Wojtusia jak najpiękniej.
spełnienie marzenia
2009-03-06
Wszystkie marzenia są piękne.Piękne- bo prawdziwe i dziecięce!
Jednak marzenie Wojtusia - było co najmniej niezwykłe.
Nasz pięcioletni romantyk wymarzył sobie lot samolotem nad najpiękniejszym morzem- Bałtykiem! Wojtuś, podczas pobytu na Pomorzu pasowany został też na prawdziwego rycerza.ale po kolei.
3 marca ( poniedziałek)
Dzień, na który czekaliśmy wszyscy od prawie roku!
To pierwszy dzień realizacji marzenia Wojtusia.
Po krótkiej i bezpiecznej podróży, dotarliśmy na wojskowe lotnisko 8. Bazy Lotniczej i 13. Eskadry w Krakowie Balicach. W tej Bazie nasz Mały Pilot- czuł się jak u siebie!
Niedawno był tu gościem honorowym Dowództwa!
Jak na żołnierza przystało, wysiadł z samochodu, przywitał się z wartownikami. i pomknęliśmy na płytę lotniska.
Czekała na nas już cała lotnicza ekipa z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej, wraz z Panem Komandorem Andrzejem Szczotką- organizatorem i koordynatorem całego przedsięwzięcia.
Krótkie powitanie...i nareszcie, oczom Wojtusia ukazał się jego, własny, prywatny, piękny, szary, majestatyczny samolot Bryza-1 :), czyli nasz środek transportu na najbliższe 3 dni!
Jak przystało na profesjonalistę, Wojtuś przeprowadził wraz z Komandorem przegląd maszyny, przed wzbiciem się w niebo. Panowie doszli do wniosku, ze bezpiecznie możemy lecieć!
Tak też się stało.
Na pokładzie Wojtuś, wydawał całej marzeniowej ekipie polecenia, zapięcia pasów, włożenia słuchawek.
Ilość zachwytów i westchnień, spowodowanych widokiem zachodzącego na pomarańczowo słońca z wysokości blisko 4000 metrów, wydawała się nie mieć końca.
Nasz Najważniejszy pasażer przez wszystkie okna samolotu robił zdjęcia, oglądał, patrzył przenikliwym wzrokiem na manewry Panów Pilotów.aż ze zmęczenia zasnął w ramionach mamy.
Wojtusia obudził manewr podchodzenia do lądowania.
Około 18, wylądowaliśmy miękko i bezpiecznie na gdyńskim lotnisku Babie Doły.
Tu czekał na nas już Pan Dowódca, który powitał specjalnego gościa.
Czekały na nas także, dwa piękne samochody Renault użyczone nam przez Właściciela Salonu Samochodowego Zdunek w Gdańsku.
Czas na odpoczynek - podjęliśmy wspólną decyzję. Do hotelu!
Dopiero, gdy dotarliśmy do Hotelu "Nadmorski" w Gdyni, zobaczyliśmy jak wielkie mamy szczęście! Dość, że z okien naszych pokojów widać było Morze, to jeszcze Wojtuś wraz z Rodziną, przyjęty został przez Właścicieli i personel jak co najmniej (!) koronowana głowa!
4 marca ( wtorek)
Wojtuś spodziewał się, tego co miało wydarzyć się tego dnia, lecz chyba nie do końcaJ
Rano przyjechaliśmy do Bazy Lotniczej w Babich Dołach, gdzie czekali na Wojtusia piloci, dowódcy, komandorowie, oficerowie.oraz najważniejsze- Samolot!
Panowie Piloci oprowadzili swojego najmłodszego Kolegę po zakamarkach Bazy.
Maly Pilot siedział za sterami Anakondy, Mi-2, An-24.
Kategorycznie zażądał kupna śmigłowca przez tatę, aby mógł nim latać do przedszkola!
Panie Tato! Nie lada to wyzwanie.ale kto wie?
O 10.00 nastąpił moment, najbardziej oczekiwany.wystartowaliśmy w kierunku Morza!
Żadne słowa, nie oddadzą emocji jakie widac było na twarzy Wojtusia!
Błysk w oku, uśmiech od ucha do ucha, wielkie skupienie na twarzy.
Panowie Piloci, wpisali Komandora Wojciecha na listę załogi samolotu Bryza-1!
A więc pełnoprawnie mógł siedzieć pomiędzy nimi i słuchać przez słuchawki rozmów z wieżą kontroli.
Prawdziwy chrzest bojowy!
Aby uwierzyć jak piękne jest bałtyckie wybrzeże z lotu ptaka, po prostu trzeba je zobaczyć!
Wojtuś przez całe 1,5 h lotu nie odrywał wzroku od szyb samolotu.
Wylądowaliśmy. Wielką niespodziankę sprawili nam dziennikarze, którzy tłumnie zjawili się na płycie lotniska.
Wojtuś został przywitany gromkimi oklaskami po wyjściu z samolotu pod opieką
Pana Komandora Andrzeja Szczotki.
Na pytania dziennikarzy bez cienia stresu.w końcu, prawdziwy pilot, nie boi się niczego!
W saloniku na lotnisku odbyła się krótka ceremonia i obdarowanie Wojtusia pamiątkami, certyfikatem.mapą trasy którą lecieliśmy.
O ilości podarunków dla Młodego, niech świadczy fakt, że wynosiliśmy je w 3 osoby do samochodu wracając kilka razyJ
Pożegnaliśmy Lotników i wszystkich gości, po czym spełnić się miała druga część marzenia.
Godzinna podróż, po nowej, pięknej, krótkiej, płatnej J autostradzie i wylądowaliśmy w miejscu niezwykłym i majestatycznym- na Krzyżackim Zamku w Malborku.
Tu czekał na nas Dobry Duch zamku, czyli Pan Tomasz Bogdanowicz.
Okazało się jednak, że aby zostać rycerzem, należy spełnić wiele wymogów.m.in. odnaleźć skarb ukryty przed wiekami przez Wielkiego Mistrza Zakonu NMP.
Cóż pozostało? Wojtuś wyruszył w poszukiwania, w których na szczeście pomagał Pan Tomasz.
Udało się! Klucze pasowały do jednej z komant.a także do jednej ze skrzyń tam stojących. trochę wysiłku i udało się! Wojtuś odnalazł sakiewkę pełną złotych monet! Teraz, mógł zostać pasowany na rycerza!
Na dziedzińcu Zamku Wysokiego czekali już Bracia Rycerze Wsi Sztumskiej.
Specjalnie dla swego nowego Brata przygotowali pokaz walk kilkoma rodzajami broni.
Walczył nawet sam Marszałek Bractwa, dedykując swoje zwycięstwo Wojtusiowi!
Po walkach, odbyła się uroczysta Ceremonia pasowania, poprzedzona odczytaniem Roty przysięgi na cnoty rycerskie. Wojtuś w wielkim skupieniu wysłuchał jej, po czym przysiągł rozwijać w sobie rycerskie przymioty.
Pasowanie wielkim mieczem.i mieliśmy już wśród nad nas Rycerza Wojciecha!
W wielkiej Sali Kapitulnej otrzymał wszystkie przedmioty rycerzowi przynależne: strój herbowy, kolczugę, misiurkę, hełm, a nawet miecz!
Kilka zdjęć. kilka pytań.pięknych słów.kilka łez wzruszenia. i trzeba było wracać.
To był naprawdę baaardzo długi i wyczerpujący dzień, jednak Wojtuś po powrocie do Hotelu, miał na tyle sił, aby zaprezentować się nam wszystkim w pełnym uzbrojeniu!
5 marca ( środa)
Pora wracać. Marzenie spełnione. Ostatni spacer o świcie nad pięknym i spokojnym Bałtykiem, kilka muszelek, nawet bursztynów.
Podziękowaliśmy za niezwykłą gościnę i wyruszyliśmy na lotnisko.
Pożegnaniom i zaproszeniom nie było końca! Pan Dowódca kmdr. pil. Stanisław Ciołek, obdarował naszego marzyciela unikalną odznaką Brygady Lotnictwa MW!
Wyruszyliśmy w drogę do Krakowa. Panowie Piloci zrobili nam niespodziankę, lecąc jeszcze nad Morzem.
Po 1,5h spokojnego i bezpiecznego lotu, wylądowaliśmy bezpiecznego Krakowie Balicach.
Podziękowaliśmy pięknie Panom Pilotom, uściski dłoni, łezka w oku marzyciela.
wzruszenie mamy.
I to co chyba najpiękniejsze, głośne, wyraźne, szczere, piękne. Dziękuję - z ust naszego marzyciela!
Czy ktoś jeszcze zapyta, dlaczego spełniamy marzenia ?!
Wojtek Glac
W zorganizowanie tego marzenia zaangażowanych było kilkadziesiąt osób. Wszystkim składamy serdeczne podziękowania za włączenie się w misję spełniania dziecięcych marzeń!
Szczególne podziękowania dla:
- Dowódcy Marynarki Wojennej
- Dowództwa i Załogi Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej w Gdyni
- Pana Komandora Porucznika Pilota Andrzeja Szczotki i całej ekipy naszego samolotu
- Dyrekcji Muzeum Zamkowego w Malborku, oraz Pana Tomasza Bogdanowicza
- Bractwa Rycerskiego Wsi Sztumskiej
- Zarządu Hotelu Nadmorski w Gdyni, oraz Pani Izy Grajek
- Właściciela i Pracowników Salonu Samochodowego Renault Zdunek w Gdańsku
- Pana Andrzeja Żuławińskiego WWW.przewozosob.pl
- sklepu sportowego SklepSport.pl
- Galerii Rycerskiej w Krakowie