Moim marzeniem jest:

Wycieczka do Londynu

Ola, 17 lat

Kategoria: inne

Oddział: Szczecin

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2013-06-21

Słonecznego piątkowego popołudnia wybrałyśmy się na spotkanie z naszą nową Marzycielką – Olą. Byłyśmy niezmiernie ciekawe, o czym może marzyć siedemnastolatka.

 

Gdy weszłyśmy do sali, powitały nas dwie urocze dziewczyny – jak się okazało, obie są naszymi przyszłymi Marzycielkami. Ale tym razem w ogień pytań wzięłyśmy Olę. Na początku musiałyśmy oczywiście zweryfikować prawdziwość informacji podanych przez tatę dziewczyny i trafność doboru lodołamacza. Udało się! Album o koniach był tym, czym Ola się interesuje – końmi i profesjonalną fotografią. Dziewczyna przyznała się nam nawet, że kiedyś jeździła konno, choć tylko rekreacyjnie. Ola bardzo lubi też szusować na nartach, które zdecydowanie woli od deski snowboardowej. W przyszłości chciałaby skoczyć ze spadochronem. Zanim jednak uda się jej podjąć to wyzwanie, relaksuje się przy dźwiękach swojej ulubionej muzyki. Ola przyznała się nam, że najbardziej lubi słuchać Eminema, którego chętnie zobaczyłaby kiedyś na żywo. Jeśli już mowa o wyjazdach (nie tylko na koncerty), to nasza Marzycielka bardzo lubi poznawać nowe miejsca, choć niespecjalnie interesuje ją zwiedzanie muzeów. Wyspa Bali – to miejsce, które chętnie by odwiedziła. 

 

Kiedy rozmowa zeszła na marzenia, Ola przyznała, że jeszcze nie wybrała tego jedynego, wyśnionego życzenia. Zaznaczyła, że ma wiele pomysłów, ale potrzebuje jeszcze trochę czasu, by zastanowić nad jego wyborem. Umówiłyśmy się więc, że gdy dziewczyna będzie gotowa, by zdradzić nam, o czym najbardziej marzy, spotkamy się ponownie. 

 

Droga Olu, cieszymy się, że mogłyśmy poznać tak przesympatyczną dziewczynę. Mamy nadzieję na rychłe spotkanie i oczywiście liczymy, że uda Ci się wybrać spośród listy życzeń, te najbardziej wyjątkowe – Twoje największe marzenie!

 

spotkanie

2013-10-24

W ciepłe czwartkowe popołudnie odwiedziłyśmy naszą marzycielkę Olę. Minęło sporo czasu od naszej poprzedniej wizyty u dziewczyny, więc byłyśmy niesamowicie ciekawe, co u niej słychać.

Gdy wreszcie pokonałyśmy chyba z milion schodów (a przynajmniej odniosłyśmy wrażenie, że tyle ich było) drzwi otworzyła nam uśmiechnięta Ola. Chwilę porozmawiałyśmy z marzycielką o tym, co się u niej wydarzyło od naszego ostatniego spotkania. Następnie przeszłyśmy do konkretów (bo nie mogłyśmy się już doczekać poznania marzenia Oli). Dziewczyna przyznała, że nigdy nie leciała samolotem i chciałaby dowiedzieć się, jakie to uczucie wzbić się ponad chmury. Jednak jeszcze nie do końca udało się nam ustalić, gdzie marzycielka miałaby wylądować. Ola przyznała, że myślała o Barcelonie, bo słyszała o niej dużo pozytywnych opinii, ale przez głowę przeszedł jej też Londyn, bo to całkiem fajne miasto, mimo że pogoda bywa kapryśna.

Słuchając opowieści Oli postanowiłyśmy dać jej jeszcze chwilę czasu na zastanowienie i wybranie tego jedynego marzenia.

Droga Olu, mówią – „do trzech razy sztuka”. Mamy nadzieję, że następnym razem, gdy się spotkamy, uda się odkryć to Twoje wyjątkowe marzenie.

spotkanie

2013-11-19

Podobno do trzech razy sztuka, więc na wtorkowe spotkanie z Olą szliśmy ogromnie ciekawi, czy tym razem uda nam się odkryć marzenie dziewczyny. Ta wizyta utwierdziła nas w przekonaniu, że nasza marzycielka lubi duże wysokości (w końcu z zapałem chodzi po górach) i takie właśnie będzie jej marzenie.

W czasie naszego ostatniego spotkania Ola zastanawiała się nad lotem do Barcelony. Ostatecznie podtrzymała chęć wzniesienia się ponad chmury, ale zamiast na południe, marzy jej się polecieć do Londynu. Gdy będzie już na miejscu koniecznie musi obejrzeć miasto z góry, najlepiej z najwyższego punktu London Eye. Marzycielka przyznała, że równie chętnie obejrzy słynne muzeum figur woskowych Madame Tussauds, gdzie będzie miała okazję spotkać podobizny swoich idoli i odwiedzić słynną komnatę strachu. Do obowiązkowych punktów do zwiedzania Ola dopisała także Big Bena, Tower Bridge, londyńskie zoo i herbatkę u królowej w Pałacu Buckingham. Jako miłośniczka podróży, marzycielka chce obejrzeć także słynne Królewskie Obserwatorium Astronomiczne w Greenwich, dokładnie to samo, przez które przebiega południk O°. Do wszystkich tych miejsc Ola najchętniej dojedzie najwyższym piętrem słynnych londyńskich autobusów. Chętnie też spróbuje brytyjskiego jedzenia, choć nad tradycyjnymi jajkami z bekonem będzie musiała się jeszcze zastanowić. Gdy będzie już na miejscu koniecznie zadzwoni do mamy z czerwonej budki telefonicznej.

Droga Olu, mamy nadzieję, że uda się nam stanąć na wysokości zadania i już wkrótce będziesz mogła pakować się na podbój Londynu. A w międzyczasie – zgodnie z obietnicą – szlifuj angielski.

spełnienie marzenia

2014-04-12

 14 marca był jednym z najlepszych dni w moim życiu. Mimo, że tego dnia obchodziłam swoje osiemnaste urodziny, dostałam prezent, o którym marzyłam od dawna. Bilet lotniczy do Londynu. Wyjazd miał odbyć się miesiąc później.

     W piątek 11 kwietnia rano pod mój dom przyjechał bus, który zabrał mnie, mojego tatę i Wiktorię do Berlina na lotnisko. Niedługo później siedzieliśmy już w samolocie. Z lotniska w Londynie odebrał nas kierowca Pana Ambasadora, który pokazał nam dzielnicę Camden Town oraz park, z którego widać piękną panoramę Londynu. Następnie pojechaliśmy do Ambasady Polski, aby spotkać się z Panem Witoldem. Późnym popołudniem pojechaliśmy do hotelu, zostawiliśmy torby i udaliśmy się na Tower Bridge.

     Następnego dnia od rana wyruszyliśmy do katedry św. Pawła oraz obejrzeliśmy dzielnicę the City. Następnie pojechaliśmy do Pałacu Buckingham, gdzie odbywała się uroczysta zmiana warty. Byliśmy również na słynnej ulicy Picadilly Circus, gdzie spotkaliśmy m. in. Lorda Vadera, Jacka Sparrowa, Yode czy Jasia Fasolę. Później postanowiliśmy zaliczyć jeden z najważniejszych punktów w Londynie i zrobić zdjęcia z czerwoną budką telefoniczną obok Big Bena.

     W sobotę wieczorem, gdy Londyn tak naprawdę dopiero rozkwitał, a święcące billboardy i tłumy ludzi zachęcały do kasyn i klubów, pojechaliśmy do słynnej chińskiej dzielnicy Chinatown, w której próbowaliśmy chińskich przysmaków.

     Niedziela była dniem, której oczekiwałam chyba najbardziej, dlatego, że w ten dzień mieliśmy udać się na London Eye i do Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud. Nie potrafię nawet opisać jak niesamowitym doświadczeniem było obejrzeć panoramę Londynu z ogromnego diabelskiego młyna tuż nad brzegiem Tamizy. W drodze do muzeum figur woskowych, poszliśmy do M&M's World, w którym było dosłownie wszystko - od ubrań z motywem M&M'sów po najróżniejsze kolory słynnych cukierków. Spędziliśmy tam zdecydowanie za dużo czasu i wydaliśmy za dużo pieniędzy, jednak było warto! Później poszliśmy na małe zakupy do Harrods'a. Gdy tylko dotarliśmy do Muzeum Figur Woskowych byłam oczarowana tym miejscem! Oprócz samych figur, znajdowała się tam również komnata strachu, przejażdżka mini taksówką, w której można było dowiedzieć się więcej o historii Wielkiej Brytanii oraz krótki seans 5D o superbohaterach, którzy ratują Londyn.

     W krótkiej relacji z Anglii ciężko opisać wszystkiego miejsca, które widziałam i emocje, którym tam doświadczyłam. Wycieczka odbyła się równy rok po rozpoznaniu u mnie nowotworu i pokazała mi, że mimo tego ciężkiego roku, wciąż istnieją sytuacje i osoby, które wyciągają z nas dawną radość. Dziękuję bardzo fundacji oraz osobom, które przyczyniły się do spełnienia mojego największego marzenia.

Na koniec składamy serdeczne podziękowania dla:

1) Gości urodzinowych p. Mirka, dzięki którym zostało zrealizowane to piękne marzenie

2) Ambasady RP w Londynie- szczególne podziękowania dla Pani Aleksandry Siemianowskiej za piękne zaangażowanie oraz dla Pana Ambasadora Witolda Sobkowa za okazane wsparcie; bez Państwa pomocy i wielkich serc nasz wyjazd nie byłby tak magiczny

3) Firmy AVUS za pomoc w transporcie do i z lotniska w Berlinie

I wszystkich pojedynczych osób, które posłużyły swoją radą w trakcie organizacji wyjazdu