Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2013-06-04
Żeby usłyszeć od naszej Marzycielki, czteroletniej Asi, co jest Jej największym na świecie życzeniem, potrzebowaliśmy trzech spotkań. Podczas pierwszego, które odbyło się jeszcze w grudniu, dziewczynka była bardzo nieśmiała i zawstydzona. Jednak My, zaopatrzeni w lodołamacz - mały, acz funkcjonalny serwis do herbaty do własnego malowania, który jest niezbędny każdej młodej damie, nie zamierzaliśmy się poddać. Chwilę potem malowaliśmy już filiżanki (i nasze twarze) na wszystkie kolory tęczy, ale Asia wydawała się jeszcze trochę skrępowana. Późniejsza zabawa w zoo - czyli naśladowanie odgłosów zwierząt, sprawiła że wszyscy głośno się śmialiśmy, a nasza Marzycielka okazała się w tej zabawie bezkonkurencyjna!
Tego dnia jednak Asia nie była w stanie zdecydować się, co jest Jej największym marzeniem. Z związku z tym, obiecała się do następnego spotkania zastanowić, czego by chciała najbardziej. A my musieliśmy czekać.
----
Drugie spotkanie było przez nas bardzo wyczekane. Jednakże i tym razem nie udało nam się usłyszeć od Asi marzenia - dziewczynka w czasie naszej wizyty przechodziła przez infekcję - była trochę smutna, w złym nastroju. Asia nie chciała z nami jeszcze rozmawiać o marzeniu, cały czas się zastanawiając.
----
Na trzecim spotkaniu nastąpił przełom. Na widok przyniesionych przez nas balonów, na Jej twarzy pojawił się uśmiech, który nie zniknął przez całe popołudnie. Tym razem Asia była bardzo rozmowna. Opowiadała nam o tym, jak to Słonik odmówił posłuszeństwa i trzeba było pobierać krew z rączki, o tym, jak się bawiła z kolegą Damianem w chowanego i wchodziła do szafy, kiedy ten się właśnie odwrócił, o swojej babci, starszym i młodszym bracia, trzech owieczkach, które czekają na nią w domu…
Żeby ułatwić Asi wypowiedzenie Jej marzenia, wpadliśmy na pomysł, by opowiedzieć Jej o naszych własnych. I tu Marzycielka nas zaskoczyła: postanowiła nam swoje marzenie narysować. Wzięła do ręki różową kredkę i zaczęła malować, a My z uwagą przyglądaliśmy się efektom. Podała nam rysunek i wtedy wszystko stało się jasne: marzeniem Asi jest Laptop z myszką, koniecznie różowy. Jak nam zdradziła, będzie na nim oglądać bajki i grać, a także rozmawiać z Tatą, który na co dzień pracuje za granicą.
Jesteśmy pełni nadziei, że marzenie Asi wkrótce się spełni. I z całego serca zachęcamy Państwa do pomocy w spełnieniu tego Marzenia!
spełnienie marzenia
2013-10-26
Do Asi miałyśmy okazję pojechać w prześliczne sobotnie popołudnie. Już na początku byłyśmy pod ogromnym wrażeniem miejsca, w jakim dziewczynka mieszka wraz ze swoją rodziną. Z domu stojącego tuż pod lasem rozpościera się fantastyczny widok na Beskid Wyspowy – nic dziwnego, że Asia i jej młodszy brat uwielbiają spędzać tam każdą możliwą chwilę.
O tym, że przyjedziemy Mama Asi dowiedziała się tego samego dnia rano, więc udało nam się zrobić naszej małej Marzycielce sporą niespodziankę. W efekcie, na początku obdarowała nas sporą ilością ukradkowych i pytających spojrzeń, i wydawało się, że nie uważa jakobyśmy się nadawały do jakiejkolwiek zabawy. Takiego problemu nie miał jednak trzyletni brat Asi, który szybciutko złamał pierwsze lody i sprawił, że również dziewczynka się do nas przekonała. Po chwili zabawy, obydwoje zabrali się do otwierania przywiezionych przez nas podarunków. Dołączył do nas również 13-letni Dominik, który obiecał zainstalować swojej młodszej siostrze wszystkie jej ulubione gry. Z każdą kolejną rzeczą wyjmowaną z torby oczy Asi świeciły się coraz bardziej. Dziewczynka była przeszczęśliwa, a sił do zabawy miała chyba więcej niż my dwie, mama i babcia razem wzięte. Pomimo, że zazwyczaj na zdjęciach jest poważna, specjalnie dla nas zrobiła nawet kilka śmiesznych min.
Wierzymy, że laptop będzie Asi długo służył i dostarczy jej rozrywek, szczególnie podczas kolejnych wizyt w szpitalu. Mamy też nadzieję, że równie długo pozostanie w Asi radość, siła i błysk w oczach.