Moim marzeniem jest:

Wyjazd na plażę

Szymon, 5 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2013-04-29

Szymona odwiedziliśmy w jego domu, w Nowiźnie pod Dzierżoniowem. Przed domem przywitał nas jego Tata, a po chwili poznaliśmy również Mamę, Brata oraz naszego Marzyciela. Chłopiec za kilka miesięcy skończy 5 lat, jest bardzo żywy i energiczny, co można było zauważyć gdy tylko dostał od nas piłkę. Po chwili doszedł jednak do wniosku, że pokój gościnny nie jest najlepszym miejscem do grania i otworzył kufer ze swoimi zabawkami - robotami. Przez pewien czas nam o nich opowiadał, podawał ich imiona, a także zadania jakie wykonują. Pokazywał nam swój pokój, opowiadał o kolegach, koleżankach, o zwierzętach, jakie ma w domu oraz o tych, które służą tylko do zabawy.

 

Pytany o swoje największe marzenie, chłopiec bez namysłu odpowiedział, że chciałby pojechać na plażę. Tam ma być dużo piasku, bo chce budować zamki. Szymon doskonale wie, że potrzebne mu będą do tego: łopatka, grabki i wiaderko.

 

Chłopiec pół swojego życia spędził na leczeniu w klinice, teraz czuje się lepiej i dlatego tak bardzo ciągnie go na otwartą przestrzeń i piaszczystą plażę, gdzie chcielibyśmy go wysłać z Mamą jeszcze w tym roku.

 

spełnienie marzenia

2013-07-01

1 lipca nasz 5-letni marzyciel Szymon zawitał na kołobrzeskiej plaży. I było tak, jak sobie wymarzył: plaża po horyzont, z czystym piaskiem. A w ręku wszystkie niezbędne narzędzia: czerwona łopatka, wielkie wiaderko, foremki, grabki... Nic tylko zabierać się do wielkiej, piaskowej pracy.

Było więc budowanie zamków na plaży, były też kąpiele i spacery brzegiem Bałtyku. - Super! - Szymon krótko i jednoznacznie podsumowuje swój wyjazd nad morze. Mama, Agnieszka, dodaje, że Szymon po prostu zaniemówił, gdy zobaczył plażę. A pobiegł tam zaraz po przyjeździe, jeszcze zanim zdążyli się zakwaterować. Taki był niecierpliwy. Potem chodził nad morze codziennie, choć oczywiście nie zabrakło innych typowych nadmorskich atrakcji, jak wycieczka do portu, skakanie na trampolinie, zabawa na dmuchanych zamkach, czy obowiązkowe wieeeelkie lody.

- Przy okazji spełniło się inne marzenie syna - mówi pani Agnieszka. - Szymon zawsze chciał być ministrantem, jak jego starszy brat. U nas to było niemożliwe, bo ksiądz uważa, że jest na to za młody. Tam jednak po mszy Szymon podszedł odważnie do księdza, zagadał i... pozwolono mu służyć do mszy. Pierwszy raz w życiu. Był taki dumny i szczęśliwy. Przez całą mszę ani drgnął, cały czas trzymał ręce złożone, jak do modlitwy. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli w wyjeździe syna nad morze. Bez pomocy dobrych ludzie coś takiego na pewno nie byłoby możliwe.

 

Dziękujemy:
- pani Basi Jędorowicz, właścicielce pensjonatu "Pokoje u Basi" w Grzybowie

 

- grupie dzieci z klas III a i III b ze Szkoły Podstawowej w Marcinkowicach: Mateuszowi, Dawidowi, Mia, Hani, Martynie i Nikoli