Moim marzeniem jest:
Katarzyna i Tomasz oraz ich goście weselni
pierwsze spotkanie
2013-03-30
Wizyta u Sylwii była wyjątkowa, bo w niecodziennych okolicznościach - spotkałyśmy się w sobotę, tuż przed Wielkanocą.
Już od progu czuć było nie tylko zapach przepysznych ciast, ale przede wszystkim pozytywną energię bijącą z tego domu. Pomimo, że wpadłyśmy z wizytą w środku przedświątecznych przygotowań, zostałyśmy przyjęte wyjątkowo ciepło i przyjaźnie, Przywitali nas z resztą nie tylko członkowie rodziny, ale także ich niesamowity piesek, którego radość nie pozwoliła go nie polubić. Przy herbatce miałyśmy okazję poznać Sylwię trochę bliżej. Okazało się, że jest to radosna, otwarta dziewczyna, z dużym dystansem do samej siebie. Ciekawa świata, z zainteresowaniami ewidentnie artystycznymi, jak każda kobieta lubi też biżuterię. Tym bardziej ucieszyło nas, że spodobały jej się drobiazgi do wystroju pokoju, które ze sobą przywiozłyśmy. W tym wypadku nazywanie ich lodołamaczami byłoby niewłaściwe, bo żadnych lodów nie trzeba było przełamywać.
Sylwia od początku wiedziała, o czym marzy. Jej największą pasją jest fotografia, a to czego brakuje, żeby tą pasję rozwijać to profesjonalny sprzęt fotograficzny – lustrzanka z obiektywem i pozostałymi akcesoriami. Pomimo, że Sylwia jeszcze takim aparatem nie dysponuje, jej pokój już pełen jest wykonanych przez nią zdjęć. Na szczęście w domu jest jeszcze sporo miejsca żeby pomieścić kolejne, wykonane już niedługo nowym, wyczekanym sprzętem
spełnienie marzenia
2013-09-13
Zimny, deszczowy wieczór – ale jak ciepło i cudownie go spędziliśmy! Udaliśmy się do Sylwii, aby spełnić jej przepiękne marzenie! Towarzyszyli nam Państwo Młodzi – Kasia i Tomek, dzięki którym to marzenie się spełniło. Już w drzwiach powitała nas uśmiechnięta, nieco zdenerwowana Sylwia. Tak bardzo czekała na tą chwilę! Z drżeniem rąk odebrała prezent i w kilka sekund go rozpakowała! Kiedy zobaczyła swoją wymarzoną lustrzankę, radość była ogromna! Potem , wraz z Tomkiem, który też interesuje się fotografią, zajęli się aparatem - składaniem , ustawianiem . Już żadne słowa do nich nie docierały - byli w swoim świecie. Tego wieczoru Sylwia zrobiła już pierwsze zdjęcia – rodziny i ukochanego psa. Czas biegł tak przyjemnie, że nawet nie zorientowaliśmy się , ze jest już tak późna pora i musimy wracać. Kiedy odjeżdżaliśmy, widzieliśmy błysk lampy w pokoju Sylwii – najwyraźniej nie czuła się jeszcze na tyle zmęczona, żeby odłożyć swój nowy aparat. Tak rozpoczęła się przygoda Sylwii z fotografowaniem…