Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2013-03-13
Marcowy deszcz sprawiał, że dzień był szczególnie dobry by snuć marzenia... Marzenia w końcu sprawiają, że szarość nabiera kolorów. Tak było i tym razem. Nasz nowy podopieczny okazał się być chłopakiem pełnym pasji, energii. Piętnastoletni Piotrek przywitał nas razem z mamą i swoim siedmioletnim bratem. Młodszy brat był bardzo zainteresowany podarunkami jakie przywieźliśmy dla niego i starszego brata. Przez całą wizytę namawiał Piotrka żeby otworzył pakunek z lodołamaczem, Piotrek jednak chciał sobie tą chwilę zostawić na później. Podczas sympatycznej rozmowy dowiedzieliśmy się, że nasz Marzyciel jest piłkarzem KS Mała Panew. Niestety choroba sprawiła, że ma przymusową przerwę w bieganiu po murawie. Piłka nożna to jednak dla niego nie tylko granie. Chłopak zaprezentował nam obszerną wiedzą na temat tego sportu, opowiadając o ulubionej drużynie jaką jest Inter Mediolan. Największym marzeniem Piotrka jest pojechać na mecz swojej ulubionej drużyny (lub ewentualnie na mecz FC Barcelony).
Oprócz piłki gra też w koszykówkę i interesuje się informatyką. Oczywiście uwielbia gry komputerowe ale nie tylko. Gdy trzeba naprawić, rozkręcić, zainstalować system operacyjny Piotrek jest pierwszy do pomocy. Bardzo chciałby zobaczyć jak tworzone są jego ulubione gry. Dlatego awaryjnym marzeniem jest spędzić dzień w firmie, która tworzy gry komputerowe i zobaczyć jak to się je tworzy.
Po miłej rozmowie nadszedł czas pożegnania. Piotrek życzymy Ci wiele energii do tego by ograć chorobę - swojego największego przeciwnika! W końcu jesteś świetnym obrońcą!
spełnienie marzenia
2014-02-23
Naszą podróż zaczęliśmy o 5 rano z Ozimka. Droga była długa, bo samolot wylatywał z krakowskich Balic Gdy czekaliśmy na lotnisku, było trochę czasu, by porozmawiać o pasjach Piotrka, których jest naprawdę wiele. Marzyciel pokazał nam swoje rysunki japońskiej mangi. Najbardziej lubi rysować postacie swojej ulubionej animy Dragon Ball. Oprócz tego z zamiłowaniem gra w piłkę nożną.
Piotrek pierwszy raz leciał samolotem. Jednak zdenerwowanie podczas startu było krótkotrwałe, gdyż już po chwili mogliśmy podziwiać z góry piękne, ośnieżone Alpy.
Po zameldowaniu w hotelu przyszedł czas, by zobaczyć Mediolan. Zaczęliśmy od wjechania na sam dach katedry mediolańskiej, z której rozprzestrzenia się piękny widok. Zaraz obok katedry młodzi ludzie tańczyli break dance. Piotrek przed chorobą też trenował breaka. Pod koniec występu wrzucił chłopakom parę euro do kapelusza uśmiechając się i mówiąc „sam przecież tańczyłem”. Następnie weszliśmy do sklepu dla prawdziwych fanów piłki nożnej. Piotrek zakupił szalik Interu Mediolan i proporczyk. Zwiedziliśmy również zabytkowa galerię handlową, która przypadła do gustu nawet naszym mężczyznom. Poszliśmy też skosztować prawdziwej włoskiej pizzy.
Od rana towarzyszyło nam oczekiwanie i zniecierpliwienie. Po śniadaniu postanowiliśmy zwiedzić jeszcze kawałek Mediolanu, tym razem był to zamek i ogromny park. Nadszedł czas kierować się w stronę stadionu. Nasz marzyciel przygotował się do meczu ubierając szalik ulubionej drużyny. Już sam widok ogromnego San Siro zrobił na nas wrażenie. Gdy odebraliśmy wejściówki okazało się, że bilety, które dostarczył nam sponsor Oknoplast to miejsca vipowskie. Napoje, posiłki i wszystko co najlepsze było dla nas. Mocno poekscytowani zajęliśmy miejsca czekając na początek rozgrywki. Piotrek był pod wielkim wrażeniem pięknego stadionu no i oczywiście tego, że w końcu realizuje się tak długo wyczekiwanie marzenie.
Gdy piłkarze wychodzili na boisko Piotrek informował nas, jakie są nazwiska piłkarzy Interu. Napięcie rosło. I w końcu zaczęło się… Z bliska obserwowaliśmy podania, strzały, faule. Trybuny śpiewały i krzyczały tak ,że nikt nie miał wątpliwości, kto tu jest gospodarzem. W nas emocje również buzowały. Podczas pierwszej połowy ulubiona drużyna Piotrka przegrywała, jednak nie po to przyjechaliśmy do Mediolanu żeby zobaczyć porażkę Interu. To pewnie nasz doping sprawił, że ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1. Ogromna radość po golu gospodarzy udzieliła nam się aż do wieczora.
Po tych wszystkich emocjach przyszedł czas na odpoczynek w hotelu. Wieczorem Piotrek na pytanie jakie jest jego następne marzenie, które chciałby zrealizować w życiu odpowiedział: „prawdziwe marzenie jest tylko jedno!”
Następnego dnia przyszło nam się pożegnać z Mediolanem i wrócić do domu z cudownymi wspomnieniami .
Serdecznie dziękujemy za wspaniałą organizację oraz sfinansowanie wyjazdu firmie Oknoplast sp z o. o. oraz Pani Adrianie Krawiec, która towarzyszyła nam podczas wyjazdu.
Dzięki firmie Oknoplast Sp. z o.o. marzenie Piotrka mogło zostać zrealizowane!
Dziękujemy również za wsparcie Centrum Handlowemu Turawa Park.