Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2013-02-15
Kiedy w zimny pochmurny lutowy dzień spotykasz się z dziewczyną o taaaaakim uśmiechu, od razu poprawia się humor. Tak też było podczas naszego spotkania z Asią. Do szpitala przyjechałyśmy po południu, na zewnątrz było ciemno, zimno, wilgotno. Brrrrr... Ale kiedy na sali powitała nas śliczna uśmiechnięta Marzycielka, zrobiło się wesoło i wiosennie. Nasza bohaterka z radością przyjęła lodołamacz – podręcznik fotografii cyfrowej. Kupiłyśmy go, wiedząc, że dziewczyna interesuje się fotografią i robi zdjęcia. Później, już w trakcie rozmowy, okazało się, że wygrała kiedyś konkurs fotograficzny.
Asia dobrze wiedziała, po co przyszłyśmy, miała już wymyślone marzenie, ale mimo to poprosiła o opowiedzenie o kategoriach marzeń i z zainteresowaniem przysłuchiwała się, gdy wspominałyśmy o najciekawszych marzeniach – także tych, które nie mieszczą się z żadnej kategorii. Zaciekawiona była też działaniem Fundacji, jej organizacją i zasadami spełniania marzeń. Rozmawiałyśmy również o jej zainteresowaniach i planach. Asia nie chce przejmować się chorobą, stara się żyć normalnie. Jest pogodna, uśmiechnięta i pełna radości. I ma marzenie: chciałaby dostać lustrzankę cyfrową. W pełni to rozumiemy - wspaniałe marzenie, które związane jest z jej pasją.
Serdecznie zapraszamy Państwa do współpracy i pomocy
Kontakt do wolontariuszki odpowiedzialnego: Agnieszka Suder 691042207, agnieszka.suder@mammarzenie.org
spełnienie marzenia
2013-06-08
Atmosfera, uczucia, emocje i otoczenie, kiedy spełniało się marzenie Asi, były niesamowite! Z pewnością nie zapomnę ich do końca życia, przekonałem się bowiem, że jest coś, co cieszy i wzrusza mocniej niż spełnianie swoich marzeń. Przyznaję, że jako były marzyciel w momencie przekazywania Asi tajemniczego zielonego pudełka doświadczyłem bardzo wielu odczuć, ale zacznę od początku.
Poproszono mnie, bym podczas 10. urodzin Fundacji Mam Marzenie wraz z Małgorzatą Kożuchowską wręczył Asi upragniony przez nią aparat. Zadanie proste, bo przecież we wręczeniu pudełka nie może być nic trudnego, ale to tylko pozory. Kiedy Asia została poproszona na scenę, a w moich rękach znalazła się lustrzanka, z oczu zaczęły wypływać mi łzy (tak, faceci płaczą i nie ma w tym nic dziwnego!). Zupełnie zapomniałem wtedy o tym, gdzie jestem, a nawet o publiczności, przed którą miałem tremę, natomiast przeniesiony zostałem w przeszłość. Zobaczyłem siebie, 14-latka, który mocno trzyma tak samo zapakowane pudełko. Był wtedy niesamowicie szczęśliwy.
Gdy Asia podeszła do mnie, uzmysłowiłem sobie, gdzie jestem i co mam teraz zrobić. Nie mogłem wykrztusić z siebie ani słowa, szepnąłem jedynie: „Gratuluję, cieszę się razem z Tobą”. Ujrzałem błysk w oku nastolatki i nawet nie wiem, kiedy mocno się przytuliliśmy. Niesamowite! Myśląc w tej chwili o tamtym wydarzeniu, przeszywa mnie ciągle megapozytywny dreszczyk. Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy, a może nawet zostanę zaproszony na sesję fotograficzną?
Relację napisał Filip, nasz dawny Marzyciel, który też marzył wtedy o lustrzance i osobiście wręczał Asi jej wymarzony sprzęt Filipie dziękujemy!