Moim marzeniem jest:
Pan Grzegorz oraz dzieci z SP nr 52 w Krakowie
pierwsze spotkanie
2007-02-09
Jak tylko otrzymałyśmy zgłoszenie, natychmiast zadzwoniłyśmy do Mamy Mateusza aby umówić się z nimi na spotkanie.
Pomimo ustalonej godziny obydwoje byli nieco zaskoczeni naszym przybyciem...może nie wierzyli, że przyjdziemy... a może myśleli, że to wszystko jakiś sen...? Chyba raczej to drugie, bo całe nasze spotkanie, choć na oddziale szpitalnym, działo się w jakimś innym świecie. W świecie dobrego słowa, szerokiego uśmiechu, wśród łez wzruszenia...
Mateusz chodzi do technikum informatycznego, zresztą właśnie komputerami interesuje się przede wszystkim. Jego drugą pasją są samochody, a właściwie wyścigi samochodowe. Gdy zapytałyśmy o Jego największe marzenie, na twarzy pojawił się rumieniec. Po chwili ciszy Mateusz zdecydowanym głosem powiedział: laptop. Bo przyda mu się do nauki i zabawy, umili pobyt w szpitalu, pozwoli kontaktować się z przyjaciółmi, a w domu zastąpi rozlatujący się, stary komputer.
Ponieważ czas obiadu się zbliżał, rozstałyśmy się z naszym nowym Marzycielem i Jego Mamą. Niech spokojnie korzysta z tej jednej z największych przyjemności w życiu - z jedzenia:) Na pożegnanie zostałyśmy obdarowane dwoma pięknymi, ciepłymi uśmiechami. Po to, aby ten inny, lepszy świat został z nami na dużo, dużo dłużej...
inne
2007-02-26
W dość sporym składzie, bo w towarzystwie uczniów i Pani Nauczycielki ze szkoły podstawowej, wybraliśmy się na oddział szpitalny, aby zrobić niemałą niespodziankę Mateuszowi.
Kompletnie zaskoczony przyjął nas serdecznie, po czym rzucił okiem na całą mase pudeł i pudełek zapakowanych w zielony papier, leżących na stoliku. Co to może być...? Mateusz nie ma wątpliwości - sprytnie zaczyna od największego pudła. Po przedarciu sie przez niezmierzoną ilość papieru, tektury, styropianu i folii wreszcie widzi tą mała czarną skrzyneczkę, tą o której marzył od tak dawna. Laptop wraz z myszką, słuchawkami i wieloma przeróżnymi płytami to jest właśnie TO. Proste słowo - "dziękuję". Nie trzeba nic więcej - wiemy ile to słowo jest warte - jest bezcenne. Tak jak bezcenne są te uściski, uśmiechy i rumieńce, którymi hojnie obdarzał nas Mateusz. Tak jak bezcenne są marzenia dzieciaków.
Laptop wesoło się z nami przywitał, poprosił o kilka haseł, po czym podstępnie porwał do siebie naszego Marzyciela, nie wiemy nawet kiedy. Mogłybyśmy strzelać petardami koło uszu Mateusza - nic nie było w stanie Go oderwać od kolorowego monitora.
Pozegnaliśmy się więc serdecznie czułym uściskiem i zostawiłymy Mateusza ze swoim nowym cudeńkiem. Zyczymy Mu jeszcze wielu pięknych, spełnionych marzeń. I pozdrawiamy kochaną Mamę :)