Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Londynu z mamą

Kacper, 12 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2013-01-04

Nasze pierwsze spotkanie z Kacprem, jego mamą i babcią, które mieliśmy możliwość zrealizowania w domu marzyciela było tak bardzo cudowne i serdeczne jakbyśmy naszego marzyciela znali już od dawna. Może to zasługa jeszcze świątecznego klimatu – spotkaliśmy się, bowiem zaraz po Nowym Roku, a może to ten pyszny sernik i ciepła herbatka - a może po prostu i najzwyczajniej w świecie nie mogło być inaczej, bo zarówno Kacper jak i dwie Panie są bardzo miłe, otwarte i zabawne. Opisać młodego człowieka tak, aby nie pominąć najważniejszych elementów jest niewątpliwie ciężko. Kacper ma 12 lat i uwielbia samochody. Najbardziej, co jest oczywiste przepada za tymi nowoczesnymi i szybkimi. Jego półki uginają się od kolorowych i efektownych albumów. W trakcie naszego spotkania dał się poznać, iż jest również wytrawnym zawodnikiem Play Station a dorównać mu może tylko drugi, niewątpliwie wytrawny zawodnik – jego mama. Wg nas tworzą świetną drużynę, nie tylko w grach. Nie poznaliśmy niestety jeszcze marzenia Kacpra. Chłopiec wciąż się zastanawia. Wybrać, bowiem samodzielnie marzenie to bardzo duże wyzwanie dla młodego człowieka. Trzymamy za niego kciuki i niecierpliwie czekamy na następne spotkanie, oby było równie radosne

spotkanie - poznanie marzenia

2013-01-14

Nasze drugie spotkanie z Kacprem odbyło sie w śnieżny, oczywiście niewątpliwie zimowy wieczór 14-stego stycznia w przyjemnej, żółtej salce CZD. Naszym celem było bowiem poznanie marzenia naszego milusińskiego. Tak więc po kolei….. Wejście i od razu męska rozmowa i męska decyzja. I znamy już marzenie. Bez cienia wątpliwości marzeniem Kacpra jest zobaczyć Londyn razem ze swoją mamą, a co więcej - zostać w nim samoistnym przewodnikiem dla swojej mamy i osobiście oprowadzić ją po tym pięknym mieście. Oboje mają bowiem taką umowę, że każdego roku zwiedzają inny kraj. Kacper z błyszczącymi oczami opowiadał nam o tym, co będą robić podczas pobytu w mieście królowej Elżbiety, nie zapomniał o London Eye i oczywiście o Muzeum Figur Woskowych. Podobno sam marzyciel ( to zdradziła nam jego mama) też już całkiem nieźle zamawia herbatę i jajecznicę po angielsku.

Mamy nadzieję, że juz niedługo będzie mógł sam się przekonac jak cudownie sobie radzi nie tylko z choroba, ale także z flegmatycznym, angielskim akcentem.

 

Anglio – bądź czujna, chyba rośnie nam drugi agent 007.

spełnienie marzenia

2013-08-25

1 Dzień London Eye Przejazd taxi do Madame Tussauds Spotkanie z Ambasadorem Polskim

2 Dzień Tower Bridge Tower of London St.Paul’s Milenium Bridge

3 Dzień Greenwich Obserwatory Trafalgar Sqare

4 Dzień Picadilly Harrods Hyde Park

5 Dzień Batersea Elektrownia Buckingam Palace

To plan przygotowany przez Kacpra już na długo przed naszym wyjazdem. Nieco go zmodyfikowaliśmy, gdzieś odjęliśmy, gdzie idziej dodaliśmy- i tak wyszedł nam plan marzeń Kacpra, co więcej w pełni zrealizowany!

Czekaliśmy na ten wyjazd bardzo niecierpliwie. Poodganialiśmy wiele ciemnych chmury, które zawisły nad nami, gdy stan zdrowia chłopca uległ bardzo nagłemu pogorszeniu i kiedy musieliśmy odwołać zaplanowany w pierwszym terminie wyjazd. Drugi termin okazał się szczęśliwy! W lipcu nasza trójka: Kacper, jego mama i ja, z powodzeniem wylądowała w pięknej Anglii. Los nam sprzyjał od samego poczatku i tak miałao być też do samego końca. Z lotniska odebrał nas specjalnie wysłany przez Ambasadę Polskiego w Londynie, kierowca. Dziękujęmy panie Jerzy! Zwłaszcza, że to nie była jednorazowa przejażdżka wygodnym samochodem. Pan Jerzy towarzyszył nam także podczas zwiedzanie Buckingham i w drodze powrotnej na Luton w dniu odjazdu. Bardzo nam było miło tak podróżować  Wielkie też podziekowania dla p. Ambasadora, który nie szczędził swojego czasu i wysiłku, żeby ułatwić i i też umilić nam pobyt w ojczyźnie Szekspira. Miło i ciekawie było też w kolejkach podziemnych i naziemnych londyńskiego metra. I tutaj uwaga! Zmysł orientacyjny pana Kacpra Rodzika nie ma sobie równych! Mimo, że swój własny uważam za przyzwoity, Kacper bije mnie na głowę. Co najmniej cztery razy naprowadził mnie na „właściwe tory”. Mieliśmy przy tym duzo śmiechu i zabawy. Na obiad i kolację jedliśmy wszystkie przysmaki prawdziwych wczasowiczów, czyli pizzę, chipsy, babeczki, koktajle i masę innych potwornie niezdrowych pyszności  Natomiast śniadania spożywaliśmy iście po królewsku, wg etykiety - tutaj rozumianej jako bardzo zdrowe jedzenie. W ciągu dnia dużo zwiedzaliśmy, czasem odpoczywając w parkach na trawie, czasem w przydrożej kawiarni. A wieczorami czas mijał nam spokojnie i bardzo sympatycznie na popojaniu earl grey, koniecznie z bergamotką (czarne torebki z różową etykietą) w hotelowej kawiarni obsługiwanej przez starszego pan, który mówił i poruszał się z taką królewską a przy tym niewymuszoną gracją, jak tylko rodowity Anglik potrafi. Mówi się że w domu najlepiej i tak pewnie jest. Ale nam było jakoś szkoda wracać...

Marzenie zostało spełnione dzięki środkom z 1%. Dziekujęmy wszystkim Państwu, którzy nam pomagają wypełniając odpowiednio swój PIT!

Na prośbę Kacpra nie publikujemy zdjęć przedstawiających jego samego, umieszczamy inne - miejsca, które widział.