W dniu 6 stycznia, kiedy centrum Wrocławia przemierzali Trzej Królowie, my udaliśmy się na umówione spotkanie z nową Marzycielką Weroniką. Dziewczynka sporo wiedziała o naszej Fundacji i będąc gotową wyjawić nam swoje marzenie, z niecierpliwością nas oczekiwała.
Weronika okazała się niezwykle sympatyczną, wesołą osóbką. Fundacyjny „lodołamacz” nie musiał „łamać wielkich lodów”, bo takich od początku nie było. Mamy nadzieję, że przyniesiona przez nas „Gra w inteligencję”, wzorowana na zabawie w „państwa – miasta”, chociaż częściowo wypełni Weronice czas spędzony w Klinice, a pluszowy króliczek stanie się jej przyjacielem. Tym, co wywołało największy entuzjazm, był natomiast niewielki gadżet z „Monster High”. Weronika bowiem poddała się modzie panującej wśród Jej rówieśniczek (modzie na „Monster High”). Dużo czyta o swoich ulubionych bohaterkach i zbiera wszystko, co z nimi związane.
Nasza Marzycielka (jak sama mówi o sobie, a mama to potwierdza) jest bardzo dociekliwa, wiele rzeczy ją interesuje. Z uporem szuka odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Zapytana o szkołę, podkreśla, że jej ulubionym przedmiotem jest język polski.
Przed chorobą dziewczynka była bardzo aktywna fizycznie, często jeździła na rolkach, brała udział w licznych wycieczkach rowerowych. Choroba sprawiła, że życie Weroniki bardzo się zmieniło. Ta wysportowana dziewczynka, musiała na razie zrezygnować z pewnych aktywności, w inny sposób wypełnić sobie czas. I tu dochodzimy do marzenia naszej Weroniki ... Dziewczynka, z uśmiechem na twarzy i pewnością w głosie, oznajmiła nam, że tak najbardziej to chciałaby dostać różowego lub czerwonego laptopa. Komputer umożliwiłby Jej kontakt z przyjaciółmi ze szkoły, pozwolił odnajdywać odpowiedzi na nurtujące Ją pytania oraz zapewnił rozrywkę (głównie w postaci gier). Jednym słowem wymarzonym laptop wypełniłby czas spędzany w szpitalnym łóżku, odwrócił uwagę od bolesnych i nieprzyjemnych zabiegów oraz pozwolił zachować kontakty z przyjaciółmi.

Spotykając się z Weroniką w styczniu nie sądziliśmy, że spełnienie marzenia nastąpi tak szybko. Na szczęście firma Toshiba zdecydowała niemal od razu, że ufunduje wymarzonego laptopa dla dziewczynki.

W trosce o zdrowie małych pacjentów, w związku z panującą grypą, odwiedziny w Klinice zostały wstrzymane.
 Wobec tej sytuacji  postanowiliśmy pojechać do domu naszej marzycielki, aby jak najszybciej mogła cieszyć się wymarzonym, czerwonym laptopem.
Wyruszyliśmy wczesnym, niedzielnym rankiem, bardzo podekscytowani doniosłością wyprawy. Laptop został troskliwie zapakowany w specjalną torbę i przewiązany czerwoną kokardą. Kiedy nareszcie udało nam się znaleźć właściwy adres, w drzwiach pojawiła się Mama Weroniki, serdecznie zapraszając i szeptem nas informując, że dziewczynka co chwila wygląda przez okno w oczekiwaniu gości.
Weronika była tak przejęta, że nie zdecydowała się do końca wizyty opuścić kolan taty. Z tej bezpiecznej przystani oglądała prezent i obawiała się chyba, że jeśli go dotknie zbyt śmiało - prezent zniknie.
 A nam oprócz czerwonego laptopa udała się jeszcze jedna mała niespodzianka.
Na pierwszym spotkaniu, dziewczynka wymieniając marzenia z każdej kategorii wymieniła: spotkać się z ... Golec uOrkiestrą.
Pomimo, iż ostatecznie największym marzeniem pozostał laptop, my zdecydowaliśmy się spełnić choć częściowo i to marzenie. Dzięki niezwykłej życzliwości zespołu Golec uOrkiestra i ich menadżerowi Pani Katarzynie Czajkowskiej-Golec, a także pomocy Pani Małgorzaty Sidor, został nagrany krótki filmik z osobistymi pozdrowieniami od Zespołu dla Weroniki. Na pamiątkę nasza Marzycielka otrzymała również autografy od wszystkich członków zespołu.

Weroniko bardzo Ci dziękujemy za wspaniałe marzenie, za możliwość jego spełnienia i tym samym za możliwość spotkania wielu wyjątkowych ludzi, którzy wierzą w magię spełnianych marzeń.

Dziękujemy:
* Firmie Toshiba Europe GmbH
* Firmie Pakaya
* Panu Piotrowi Golonce
* Panu Michałowi Sieradzanowi
* Pani Mai Jędrzejczak
* Panu Krzysztofowi Pietrzakowi
* Zespołowi Golec uOrkiestra
* Pani Małgorzacie Sidor