Moim marzeniem jest:
Pracownicy „Technoparku Gliwice”
pierwsze spotkanie
2012-11-22
Dawidek ma 3 lata. Nasz nowy marzyciel przywitał nas bardzo nieśmiałym uśmiechem, na widok naszych, obcych twarzy wtulił się w rękę mamy, zasłaniając buzię. Jednak gdy wyciągnęliśmy z zanadrza naszego lodołamacza, ponownie ujrzeliśmy najpierw oczy, a potem całą, uśmiechniętą buzię. Każdy z naszych podopiecznych nosi w sobie niepowtarzalne marzenia, i tak naprawdę tylko marzyciele wiedzą jak ogromną radość niesie im ich spełnienie. Pomimo tego, ujawnienie swojego największego marzenia to niejednokrotnie nie lada wyczyn. Przychodzą jakieś osoby, zupełnie nieznajome, nigdy wcześniej niewidziane, i jak tu wyjawić swoją marzeniową tajemnicę? Dowiedzieliśmy się, że marzenie Dawidka zna najbardziej zaufana osoba w życiu każdego dziecka, czyli mama. Jednak musieliśmy je usłyszeć bezpośrednio od Dawida, nie było innej rady. Z czasem, po chwili zabawy i śmiechu udało Nasz Marzyciel wykazał się odwagą i wyjawił nam, że jego największym marzeniem jest konsola psp. Jak się okazało taka konsola będzie fantastycznym i wciągającym zajęciem w szpitalnej codzienności. Pojawią się nowe wyzwania, bo trzeba będzie na niej pobijać rekordy w różnych grach, nie tylko własne, ale też te, które osiągną koledzy z sali
spełnienie marzenia
2012-12-19
Nie mogliśmy się już doczekać spełnienia marzenia Dawida, aż w końcu nadszedł ten dzień. Mieliśmy nadzieję, że wniesiemy odrobinę słońca w ten dzień, który był pochmurny i zimny. My jako wolontariusze i pracownicy „Tachnoparku Gliwice”, umówiliśmy się w szpitalu, z pewną ilością podekscytowania, które towarzyszy przecież każdemu spełnianemu marzeniu. Po założeniu ochraniaczy na obuwie, z uśmiechami na twarzach ruszyliśmy na oddział razem z pewnym misiem i tajemniczym pakunkiem. Wchodzimy na salę gdzie leży Dawid, a tam… okazało się, że nasz mały marzyciel śpi twardym snem, i najwyraźniej śni mu się coś bardzo przyjemnego, bo nawet tata nie jest wstanie go zbudzić. Nie pozostało nam nic innego jak tylko zostawić misia w łóżeczku, żeby było miękko, i pakunek z marzeniem, który na pewno będzie nie lada niespodzianką po obudzeniu. I tak po krótkiej rozmowie z tatą i wpatrywaniu się w Dawida, który wyglądał jak aniołek, przyszedł czas na pożegnanie. Cichutko wyszliśmy z sali, ale z obietnicą, że będziemy się jeszcze dowiadywać czy Dawid się ucieszył po obudzeniu się i ujrzeniu swojego marzenia.
Na drugi dzień dowiedzieliśmy się, że gra już jest w ruchu, a Dawid jest baaardzo zadowolony ze swojego marzenia. Marzenia się spełniają