Moim marzeniem jest:

Chciałbym zwiedzić Francję

Bartek, 12 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-10-23



W to piękne, jesienne popołudnie zwarci i gotowi wyruszyliśmy w daleką podróż w okolice Tarnowa. W pięknej i malowniczej miejscowości nieopodal zielonej szkoły mieszka, bowiem nasz nowy marzyciel, Bartek. Po przyjeździe, w domu, przywitała nas mama chłopca wraz z młodszym bratem, Szymonem. Niedługo potem dołączył do nas sam gość honorowy razem ze swoim tatą. Bartuś to bardzo sympatyczny chłopiec o czarującym uśmiechu i pięknych oczach. Ten 12-latek, jak szybko się przekonaliśmy, ma wiele zainteresowań jednak tym największym hobby jest militarystka, nasz lodołamacz (zdalnie sterowany samochód wojskowy)był wiec trafiony w dziesiątkę(dziękujemy tacie za podpowiedz). Po pysznej kolacji przygotowanej przez Panią mamę, przyszedł czas na poważną rozmowę z samym marzycielem, w końcu mogło paść to najważniejsze pytanie o marzenie chłopca, i jak się okazało jest to podróż. Jeszcze nie wiemy gdzie( nie ma się, co dziwić, przewiesz Europa jest wielka, wiele w niej państw i miast. Jednym słowem jest, co oglądać.) Bartuś będzie myślał jeszcze kilka dni nad miejscem, które chce zwiedzić wraz, że swoją rodziną. A my niestety musieliśmy wrócić do domków naszych, Oj smutno było się rozstawać z tą wspaniałą rodziną... 

Już wiem gdzie chce jechać nasz mały marzyciel... FRANCJA ma być, Paryż, zamki nad Loarą oczywiście tez chce zobaczyć i Sanktuarium w Lourdes. Nie zostaje nam wiec nic innego jak zacząć działać żeby marzenie Bartka spełniło się jak najszybciej:

 

inne

2007-04-20


Sacré- Coeur po francusku oznacza święte serce i odnosi się bezpośrednio do kościoła na paryskim wzgórzu Montmartre. Dla nas jednak święte serce oznacza ludzi, których mieliśmy szczęście spotkać w Paryżu. Podczas kilkudniowego pobytu, który był spełnieniem marzenia dwunastoletniego Bartka bardzo pomogli nam Pani Maria i Pan Krzysztof Walendzikowie, a także Pani Maja i Pani Jaga. Bardzo serdecznie dziękujemy za każdą wspólnie spędzoną chwilę, za zaangażowanie i serdeczność, która pozwoliła nam zrealizować wszystkie plany. Szczegółową relację z pobytu we Francji napisze Bratek już wkrótce, a my zamieścimy ją na stronie.

A o to i relacja Bartka z podrózy marzeń:

Moje marzenie zaczęło się spełniać 20.04.wstaliśmy wcześnie rano i wyruszyliśmy w drogę do Krakowa, gdzie zostaliśmy ugoszczeni pyszną herbatką owocową i skąd wyruszyliśmy na lotnisko. Lot minął nam bardzo szybko i przyjemnie. W Paryżu przywitała nas piękna pogoda i bardzo sympatyczny pan Krzysztof ,który odebrał nas z lotniska i zabrał nas na wycieczkę samochodem po Paryżu. Następnie pojechaliśmy do Ambasady Polskiej gdzie mieszkaliśmy. Po krótkim odpoczynku wyruszyliśmy na spotkanie z wieżą Eiffla .Zrobiła na nas ogromne wrażenie ,szczególnie nocą gdy mieniła się tysiącami migających świateł. Następnego dnia wraz z panią Marią wyruszyliśmy w rejs statkiem po Sekwanie, oraz na spacer Polami Elizejskimi. Po południu pojechaliśmy na wzgórze Montmartre ,gdzie spotkaliśmy się z panią Mają, zwiedziliśmy Bazylikę Sacre-Coeur, oraz spacerowaliśmy uliczkami sławnych artystów. Po spacerze pani Maja zaprosiła nas do swojego mieszkania na smaczny podwieczorek. Niedziela była dniem pełnym wrażeń i atrakcji. Spędziliśmy ją w Eurodisneylandzie. Zmęczeni ale szczęśliwi wróciliśmy póznym wieczorem do ambasady. Kolejnego dnia zaprzyjazniony pan Krzysztof zawiózł nas na dworzec i koleją Tezowe udaliśmy się do Lourdes. Mieszkaliśmy w Polskiej Misji Katolickiej, skąd były cudowne widoki na Pireneje. Miejsce objawień Matki Najświętszej robi niesamowite wrażenie, którego nie jest się w stanie opisać. Następnego dnia wraz z grupą polskich pielgrzymów przeszliśmy śladami św. Bernadetty oraz zwiedziliśmy potężny średniowieczny zamek. Braliśmy udział w nabożeństwach. Niestety czas biegł bardzo szybko. Podróż dobiegała końca, wróciliśmy do Paryża, gdzie przywitała nas pani Maria, żona pana Krzysztofa. Zaprosiła nas na pyszny obiad, po którym poszliśmy na spacer. Zwiedziliśmy katedrę NotreDame i nadszedł czas pożegnania. Korzystając z kolejnej uprzejmości pana Krzysztofa zauroczeni miastem, gościnnością udaliśmy się na lotnisko. W póznych godzinach nocnych wróciliśmy do Krakowa.

Dziękuję serdecznie FUNDACJI MAM MARZENIE wszystkim sponsorom, dzięki którym był zrealizowany mój wyjazd, wszystkim ludziom dobrego serca oraz wolontariuszce pani Jagodzie z którą miło spędziliśmy czas w Paryżu i w Lourdes. Bartek z bratem i rodzicami