Moim marzeniem jest:

Komputer

Kuba, 0

Kategoria: dostać

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

spotkanie

2012-11-17

Już podczas jazdy do Wąbrzeźna, w którym mieszka nasz nowy Marzyciel, siedmioletni Kuba, czułam, że to spotkanie będzie wyjątkowe. I nie pomyliłam się!

Kuba nie wiedział, że właśnie dziś do Niego przyjadę – tajemnicę udało się zachować do samego końca! Tym większe było Jego zdziwienie, kiedy weszłam do pokoju, w którym razem z Mamą akurat grał w gry planszowe:) Ponieważ wcześniej udało mi się dowiedzieć, co może sprawić Mu prawdziwą przyjemność, do przełamania pierwszych lodów doskonale przysłużyły się zestawy klocków lego. Właśnie wtedy na twarzy Kuby zobaczyłam pierwszy prawdziwy uśmiech – a potem było ich już coraz więcej i więcej!

Ten uśmiech, to – wbrew pozorom – bardzo ważna sprawa… Ciężko się przecież uśmiechać, gdy od prawie roku Twoje życie przewrócone jest do góry nogami. Nie możesz chodzić do szkoły, nie możesz wybrać się z rodzicami do kina czy do parku, nie możesz pograć z kolegami w piłkę. Za to dużo musisz: musisz spędzać wiele tygodni, miesięcy wręcz, w szpitalu, musisz odpoczywać albo dla odmiany musisz ćwiczyć chodzenie czy nosić niewygodny gorset. Ale te przymusowe rzeczy mają jeden, najważniejszy teraz cel: pokonać tą okropną białaczkę, żeby potem, już przy wzmocnionej odporności, przytulić swoje Największe Marzenie: psa!

Bo to właśnie posiadanie psa jest tym, na co Kuba naprawdę czeka – i wie, że rodzice zrobią wszystko, aby to pragnienie się ziściło. Potrzeba na to jednak jeszcze kilku dobrych miesięcy…ale spełni się!

Dlatego też, kiedy zostaliśmy sami, pogadałam sobie z Kubą o marzeniach. O tym, co jeszcze sprawiłoby mu ogromną frajdę, co zapamiętałby na długi, długi czas, co lubi robić i jakie ma pasje, w których spełnieniu moglibyśmy pomóc?


Na kartkach papieru powstawały kolejne rysunki: najpierw basen z kolorowymi zjeżdżalniami i barem w kształcie statku – to wspomnienie Chorwacji, w której Marzyciel był kilka lat temu z rodzicami. Pewnie, że chciałby tam z nimi wrócić! Ale to marzenie też jeszcze musi poczekać, rysujemy więc dalej. Hmmm… Kuba bardzo lubi Spidermana, miał nawet kiedyś grę komputerową z tą postacią, ale nie za bardzo „chodziła” na laptopie rodziców – jest za wolny Taaaak, ale być choć przez jeden dzień takim Spidermanem, chodzić po ścianach, rozrzucać sieci i – obowiązkowo – uratować kogoś z opresji! To by dopiero było przeżycie…

Jednak najważniejsze marzenie, to, z którym chłopiec nosi się już od dawna, jest zupełnie inne. To komputer – ale taki, który pozwoli mu oglądać filmy (ulubiony to „Pingwiny z Madagaskaru”:), a przede wszystkim - grać na grach najnowszego typu!

Okazuje się bowiem, że gry komputerowe są prawdziwą pasją Kuby. Mimo że chłopiec ma dopiero 7 lat, potrafi już budować „światy” i tworzyć nowe, wirtualne „rzeczywistości”! Jest też doskonały w grach zręcznościowych – uwielbia wyścigi samochodowe, a także wszelkie gry strategiczne . Niestety, ma w domu tylko kilka gier, ponieważ sprzęt, jaki posiadają rodzice, nie jest w stanie „udźwignąć” gier nowego typu... Wiele wymarzonych przez Niego, a kupionych przez rodziców gier trzeba było oddać z powrotem do sklepu, bo nie dało się w nie grać na domowym sprzęcie. Poza tym za każdym razem, żeby zagrać w nową grę, Marzyciel musi wykasować z laptopa tą poprzednią, bo pamięć komputera jest zwyczajnie zbyt mała:)

Dlatego właśnie chłopiec marzy o czymś tylko swoim, o komputerze, na którym będzie mógł robić „wszystko” i nie tylko w pełni realizować swoje pasje, ale i wypełnić miesiące, które dzielą Go od powrotu do rówieśników. Kuba marzy o komputerze, dzięki któremu będzie mógł komunikować się z kolegami i mimo dzielącej ich odległości rywalizować o wirtualne nagrody. I może w końcu mógłby zagrać w upragnionego Spidermana i stać się nim choć na kilka chwil, nawet, jeśli będzie miało to miejsce na komputerowym ekranie…

Dzięki takiemu komputerowi mógłby też w końcu spokojnie oglądać bajki i filmy z rodzicami, nie martwiąc się „zacinaniem się” obrazu. To by dopiero była przyjemność!

Za to, że Kuba opowiedział mi – i narysował – swoje największe marzenia, ja podzieliłam się z Nim opowieścią o swoim marzeniu i o jego tegorocznym spełnieniu – ale ustaliliśmy, że mówię Mu to w całkowitej tajemnicy – Kuba, pamiętaj i nikomu nie mów!:) Pamiętaj też jednak to, o czym jeszcze rozmawialiśmy – że marzenia się naprawdę spełniają, że czasem trzeba być bardzo, bardzo cierpliwym i długo na nie czekać, ale WARTO!!!

Kuba dał mi kartkę z informacjami, co taki wymarzony, wyśniony przez Niego komputer powinien mieć.

Jeśli chcesz i możesz w jakikolwiek sposób pomóc w spełnieniu marzenia tego uzdolnionego chłopca – zadzwoń lub napisz: Magda tel. 608 81 66 37, rudam23@wp.pl Bardzo czekamy na Twoją pomoc!

spełnienie marzenia

2013-01-08

"To jest najszczęśliwszy dzień mojego życia" - zdradził swojej mamie 7-letni Kuba, kiedy emocje już opadły. Lepszego podziękowania dla Darczyńców, Organizatorów spełnianego marzenia i dla nas, wolontariuszy, nie moglibyśmy sobie wymarzyć!

Od początku wszystko, co wiązało się ze spełnieniem tego marzenia, było owiane czystą magią. Magiczne było już samo to, że w niemal ekspresowym tempie zgłosiło się do mnie trzech niezależnych, chcących pozostać anonimowymi, Darczyńców. W magiczny sposób udało się nam zorganizować wspaniałą scenerię dla spełnienianego marzenia. I w końcu niezwykła magia towarzyszyła nam podczas Tego Najważniejszego Spotkania z Kubą...
Dzięki niezwykłemu sercu i hojności pani Brygidy z Mężem, pana Rafała oraz pana Marcina, już w miesiąc po pierwszej wizycie u Kuby wiedziałam, że marzenie chłopca niedługo się spełni:) Uwierzcie, to było niezwykłe uczucie, wiedzieć, że gdzieś tam są Ludzie, którzy zainteresowali się historią naszego małego Marzyciela, jego zdrowiem, i - chcąc świadomie pozostać anonimowymi - zechcieli pomóc nam w realizacji największego pragnienia chłopca!
Komputer stał już gotowy od kilku dni, czekaliśmy tylko na dobrą okazję do realizacji naszych planów. Wiedziałam, że podczas ferii zimowych Kuba przyjedzie wraz z Mamą na kilka dni do rodziny do Bydgoszczy, i właśnie wtedy planowaliśmy zrobić Mu wieeelką niespodziankę! Tu, prawie jak z nieba, spadł nam pan Remigiusz, właściciel bydgoskiej firmy Vivid Games, specjalizującej się w tworzeniu gier komputerowych. Bez chwili wahania zgodził się, abyśmy to wyjątkowe wydarzenie zorganizowali właśnie w Jego firmie - pamiętałam bowiem, że Kuba jest ogromnym fanem gier komputerowych i że z pewnością ucieszy go okazja do poznania tajników z nimi związanych. Ta możliwość dodała mi jeszcze większych skrzydeł - oczyma wyobraźni już widziałam uśmiech na twarzy Kuby!
Wszystko aż do ostatniej chwili owiane było tajemnicą. Kuba wiedział wprawdzie - rozmawiałam z nim na kilka dni przed naszym spotkaniem - że będzie zwiedzał siedzibę Vivid Games, ale za nic nie domyślał się, że jednocześnie spełnimy go największe marzenie! Pani Malwinie, mamie Kuby, jak i pozostałym członkom rodziny, ciężko było wprawdzie nie wyjawić chłopcu tej radosnej informacji, ale udało się!:))
Kiedy we wtorek Kuba wraz z Mamą i Babcią przyjechali do Bydgoszczy, wszystko było już zapięte na ostatni guzik. Owinięte w zielony papier kartony ze sprzętem komputerowym dumnie piętrzyły się na stole w jednym z pomieszczeń zajmowanych przez Vivid Games, dmuchane w ekspresowym tempie zielone balony skakały dookoła, a my z uśmiechami na twarzach witaliśmy naszego drogiego Marzyciela.
Pan Bartek, który podjął się oprowadzenia Kuby po firmie, rozpoczął spotkanie od niezwykłej niespodzianki. Wręczył bowiem naszemu Marzycielowi firmową koszulkę ze słowami, że od teraz jest on nowym pracownikiem Vivid Games:) I dopiero po jej ubraniu Kuba mógł ruszyć na zwiedzanie firmy!
To było naprawdę niezwykłe przeżycie widzieć, z jak wielką sympatią powitali chłopca wszyscy pracownicy VG. Każdy - a było ich kilkunastu! - przywitał się z Nim i w kilku słowach opowiedział o tym,czym się zajmuje. Nie tylko Kuba z zaciekawieniem słuchał o tajnikach powstawania gier - chyba nikt z nas nie wiedział, że potrzeba do tego aż tylu osób!:) I że ich praca wcale a wcale nie polega na ciągłym graniu w gry... niestety:)
Na początku chłopiec był trochę onieśmielony, ale kto by nie był, widząc na raz tyle nowych twarzy? Pod koniec jenak zadawał już panu Bartkowi profesjonalne pytania, nawet tak skomplikowane, ba, filozoficzne wręcz, jak: "Czy można stworzyć każdą grę, jaką tylko sobie wymyślę?" No, kto z Was wie - można, czy nie można?:) Kuba już zna odpowiedź!
Kiedy zwiedzanie zbliżało się ku końcowi, udaliśmy, że zbieramy się pomału do wyjścia. Ale wtedy, niby mimochodem, przypomniało się nam o jeszcze jednym pokoju, który wcześniej ominęliśmy, do którego drzwi były zamknięte. Wyjawiliśmy wtedy Kubie, że to jest Pokój Magiczny, w którym spełniają się największe dziecięce marzenia...
Kiedy Kubuś zobaczył ogromne zielone kartony, nie od razu domyślił się, co się w nich znajduje:) Tak długo utwierdzaliśmy go bowiem wcześniej w przekonaniu, że na własny komputer będzie musiał jeszcze trochę poczekać, że dopiero widok wielkiego monitora przekonał go, że to jest naprawdę TO - że właśnie spełnia się Jego pragnienie!
I to był właśnie tej najważniejszy, najbardziej magiczny moment, na który wszyscy czekaliśmy... Mimo że nie pierwszy raz miałam przyjemność spełniać marzenie podopiecznego Fundacji, emocje i wzruszenie wzięły górę... To było cudowne przeżycie, widzieć prawdziwie uradowaną twarz Kuby, obserwować Jego zaskoczenie i niezwykłą, niewyobrażalną wręcz radość... Wiem, że zabrzmi to może banalnie, ale właśnie dla takich chwil warto to wszystko robić!!!
W tym wyjątkowym momencie Kuba został nagrodzony gromkimi brawami przez wszystkich pracowników Vivid Games. Dodatkowo otrzymał od nich w prezencie... zestaw gier komputerowych - a jakże!
Nasze spotkanie skończyło się tak, jak przewidywałyśmy z Mamą Kuby - chłopiec oznajmił, że najlepiej od razu chciałby wracać do domu, do Wąbrzeźna, żeby móc już tego samego dnia skorzystać z komputera! Z trudem udało się Go przekonać, by plany na ferie pozostały niezmienione:)
Długo przeżywałam ten niezwykły dzień, myślę, że nie ja jedyna... Jeszcze wieczorem zadzwoniłam do pani Malwiny zapytać o Kubę, o to, czy faktycznie jest zadowolony ze sposobu, w jaki spełniliśmy Jego marzenie. I właśnie wtedy pani Malwina zdradziła mi, że w jakiś czas po naszym spotkaniu, kiedy emocje już opadły i Kuba zaczął rozmawiać z nią o wszystkim, co się niedawno wydarzyło, padły z Jego ust te znamienne słowa: "To jest najszczęśliwszy dzień mojego życia!"

Jeszcze raz serdeczne podziękowania składam tym, bez których spełnienie marzenia Kuby nie ziściłoby się w tak piękny i szybki sposób:
- pani Brygidzie z Mężem
- panu Rafałowi
-panu Marcinowi
czyli Sponsorom zakupionego komputera
- właścicielom firmy Vivid Games za umożliwienie spełnienia marzenia na jej terenie (www.vividgames.pl)
- panu Remigiuszowi i panu Bartkowi z Vivid Games za wspaniałą oprawę tego niezwykłego dnia
-wszystkim pracownikom Vivid Games za niezwykle życzliwe przyjęcie i okazaną pomoc!