Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2012-11-10
Nasz nowy marzyciel Maciek dał się nam poznać jako bardzo spokojny i pogodny chłopiec. W trakcie naszej wizyty z jego buzi nie znikał uśmiech, a kiedy wręczyliśmy mu jego ulubione klocki Lego od razu zabrał się do układania. Spośród kilku zaproponowanych możliwości wybrał pieska i zręcznie go składał, tylko czasami zerkając do instrukcji. Łatwo zorientowaliśmy się, że ma niezłą wprawę w budowaniu konstrukcji z klocków. Nie odrywając się od zabawy Marzyciel odpowiadał na pytania o ulubione zajęcia. Jak już wiemy Maciek uwielbia klocki, ale do niedawna równie chętnie spędzał czas grając w gry komputerowe. Niestety poprzedni popsuł się i chłopiec marzy o nowym komputerze.
Maciek ma starszą siostrę Wiktorię i trzyletniego brata Dawida, który lubi bawić się w bycie niewidzialnym. Nie wyklucza się to z głośnym i radosnym zwracaniem na siebie uwagi, podczas kiedy jego brat spokojnie układa klocki. Utrwalając nasze spotkanie na zdjęciu wszyscy staliśmy się niewidzialni specjalnie dla Dawidka. Tak się jednak złożyło, że w ostatnim momencie główny sprawca zamieszania postanowił zmienić zdanie i zapozować do zdjęcia… Krótko mówiąc, bardzo wesoło spędziliśmy czas w domu Maćka.
Chłopiec nie zawahał się ani chwili kiedy mówił o komputerze jako o swoim marzeniu. Maciek jest tak skromnym i grzecznym dzieckiem, że szybko zjednał sobie naszą wielką sympatię. Zostawiliśmy Maćka z nadzieją na spełnianie jego marzeń, szczególnie tego o szybkim powrocie do zdrowia, bo:
„Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki.”
spotkanie
2013-03-05
Niedawno Maćka odwiedził Kuba i Pan Maciej Kłek, któremu jesteśmy wdzięczni za małą sesję fotograficzną.
spełnienie marzenia
2013-04-13
Dzień w którym miało się spełnić marzenie Maćka okazał się być bardzo długim dniem. Zapadał już wieczór kiedy po tak zwanym złapaniu gumy po drodze dotarliśmy wreszcie do domu Marzyciela. Zarówno dla nas wolontariuszy, jak i dla Maćka późniejsza pora nie była żadnym problemem w obliczu ważnego wydarzenia jakie miało nastąpić. Dzięki mamie, która zachowała naszą wizytę w tajemnicy, Maciek nie wiedział o naszym planowanym od kilku dni pojawieniu się. Wszystko po to, żeby niespodzianka i radość były tym większe. Nie było czasu do stracenia więc cel naszych odwiedzin szybko stał się jasny dla uradowanego chłopca, który czym prędzej zabrał się za rozpakowywanie licznych pudełek ze sprzętem. Tymczasem my mogliśmy obserwować nieznikający z buzi Maćka uśmiech, którego na widok komputera i wszystkich akcesoriów zatkało i trochę zaniemówił.
Chłopiec był najwyraźniej podekscytowany kiedy pełnił główną rolę przy podłączaniu i ustawianiu sprzętu. Podłączanie i uruchomienie komputera przebiegło szybko i sprawnie więc już po chwili Maciek mógł wypróbować nowy sprzęt i zaznajomić się z oprogramowaniem. Widząc rozpromienionego Marzyciela uznaliśmy, że misja została w pełni wykonana i nie mieliśmy wątpliwości, że nauka obsługi nowego komputera będzie przebiegała bez żadnych problemów. Kiedy po początkowym zapoznaniu się Maćka z wyczekiwanym komputerem zrobiło się późno i przeszliśmy do pożegnań, chłopiec dał się namówić do wyłączenia komputera, jednak z planem, że następnego dnia zajmie się nim dłużej.
Opuszczaliśmy rodzinne strony Maćka późno podejrzewając, że dzięki emocjom jakie towarzyszyły chłopcu tego wieczoru, być może będzie miał pewne problemy, ale tylko z szybkim zaśnięciem