Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2012-10-29
Spotkanie z naszą nową marzycielką okazało się dla nas wielką niespodzianką. Maja, mimo swoich zaledwie trzech latek, jest bowiem prawdziwym wulkanem energii. Z cierpliwością czeka na moment, kiedy pielęgniarka zajrzy do jej sali i chociaż na moment odłączy ją od kroplówki z chemią. I wtedy dopiero zaczyna się zabawa! Maja, razem z innymi dziećmi z oddziału (które ją uwielbiają i chętnie odwiedzają jej salę) bawi się w chowanego, biega po korytarzu, śpiewa, tańczy... Jednym słowem, korzysta z chwilowej niczym nieskrępowanej wolności.
Nasze spotkanie z Mają zaczęło się jednak chwilę przed tym szaleństwem. Dziewczynka czekała już na nasze przyjście, nawet uszykowała specjalnie dla nas krzesełka i bardzo się ucieszyła, gdy nas zobaczyła. Szczególnie, że miałyśmy dla niej prezenty. Na początku podchodziła do nas ostrożnie i mocno trzymała się kolan swojego taty ;). Potem jednak pozwoliła nam przyglądać się temu, jak rysuje specjalnym pisakiem na kartach, które dla niej przyniosłyśmy, różne wzory, kształty, zwierzątka. Trzeba przyznać, że robiła to z wielkim zaangażowaniem i satysfakcją, szczególnie, że po dobrze wykonanym rysunku, nagradzałyśmy ją wielkimi brawami. Maja opowiedziała nam też, że ma w klinice specjalną towarzyszkę - żyrafę. Żyrafa jest poddawana wszelkim zabiegom, których doświadcza również dziewczynką. Ma kroplówkę, bandaże i jest bardzo dzielna - oczywiście tak samo jak Maja!
Kiedy udało nam się zaskarbić trochę zaufania i sympatii Mai, przeszłyśmy do rozmowy o marzeniach. I w tym momencie okazało się, że Maja doskonale wie, czym są marzenia i o czym sama marzy. Jesteście ciekawi? Nasza przesympatyczna marzycielka jest fanką bajki o przygodach świnki Peppy. I marzy o tym, żeby, podobnie jak swoja ulubiona postać, mieć domek na drzewie. Dziewczynka długo snuła rozważania na temat wyglądu domku, ale wspólnie doszliśmy do wniosku, że domek ma być przede wszystkim zaopatrzony w łóżeczko, stolik z krzesełkami, żeby Maja mogła zapraszać do swojego domku gości no i co najważniejsze, na dachu domku ma powiewać różowa flaga :).
Chyba wszyscy możemy zgodzić się co do tego, że jest to prześliczne marzenie! Bez Państwa pomocy, nie uda nam się jednak go spełnić. Uczyńmy wszystko, aby dać dziewczynce powód do wielkiej radości i pokazać, że marzenie naprawdę się spełniają!
spełnienie marzenia
2013-06-13
Majeczko, podoba Ci się ten domek? - zapytaliśmy po sześciu godzinach pracy 4 letnią marzycielkę. A Maja z pięknym uśmiechem na ustach pobiegła do swojego domku. I to była najpiękniejsza odpowiedź. Domek robi ogromne wrażenie. Ale od początku...
13 czerwca wolontariuszki oraz pracownicy Credit Agricole pojechali do Trzebnicy, by spełnić marzenie Mai. Początkowo miał być to domek na drzewie. Na szczęście Maja zgodziła się, aby domek stał na czterech ogromnych nogach, by między nimi mogła parkować swój samochodzik. Od 11 do 17 sponsorzy stawiali dużą i efektowną konstrukcję.
Maja była z nami od 13 i bacznie przyglądała się budowie. Na początku tuliła się w ramiona taty i stamtąd patrzyła na swój nowy domek. Ale nie trwało to długo. Już po chwili Maja bawiła się z nami w chowanego. Oczywiście, oprócz miłej zabawy i samej konstrukcji, istotne były także inne prezenty - czyli wyposażenie "nowego mieszkania". Żeby umilić dziewczynce czekanie w upale dawaliśmy kolejne podarunki. Majeczka chętnie ugotowała nam obiad w swoich nowych garnuszkach, a także zaprosiła do nowego stolika. Poduszki i kocyk - postanowiła zostawić na później. Była tak zachwycona tym, co się wokół dzieje, że straciła apetyt.
Po długich godzinach pracy, Maja dumnie stanęła na balustradzie swojego domku i pozowała do zdjęć. Nie przeszkadzał nawet ponad trzydziestostopniowy upał. Najbardziej zachwyciła ją różowa flaga, o której wcześniej wspominała. To ona była głównym argumentem, który przekonał marzycielkę do wyboru konkretnego domku. Zachwycona Maja planowała urządzenie przyjęcia w swoim nowym domku.
Dzień, w który spełniło się marzenie Majeczki na długo pozostanie w naszej pamięci a także będzie pięknym wspomnieniem dla samej dziewczynki! Nie byłoby to możliwe, gdyby nie pomoc i zaangażowanie wielu wspaniałych ludzi! Szczególnie wielkie podziękowania dla Credit Agricole i cudownych pracowników, którzy poświęcili swój czas i zapał, aby wywołać uśmiech na twarzy naszej marzycielki. Marzenia nie udałoby się również spełnić, gdyby nie zbiórka pieniędzy w jednej z wrocławskich firm i pełne zaangażowanie pewnej Pani, która okazała wielkie serce! Dziękujemy również Manufakturze Cukierków i Lizaków Słodkie Czary Mary. To dzięki Wam Maja miała okazję przekonać się, że warto marzyć! :)